Artykuły

Blondynka w Variete. Pic na wodę, czyli rzecz o castingach

Znowu będzie o Variete i "Legalnej blondynce". To żadna obsesja, po prostu teatr Janusza Szydłowskiego sam przysparza wielu okazji do pisania, niekoniecznie w poważnym tonie - pisze Mateusz Borkowski w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Teatr Variete zadziwia mnie nieustannie. A to nie są pewni, czy podczas premiery musicalu muzyka będzie wykonywana na żywo (sic!), wywołując tym samym konsternację, albo wprowadzają nieznany w żadnym teatrze na świecie kuriozalny zwyczaj akredytowana się każdorazowo na konferencje prasowe.

Szansa dla talentów

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej (na którą grzecznie się akredytowałem) poznaliśmy konkretną datę premiery polskiej wersji musicalu "Legally Blonde" (31 maja), a także jego obsadę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie wcześniejsze wypowiedzi zarówno dyrektora teatru Janusza Szydłowskiego, czy reżyserującego spektakl, współtwórcy sukcesu słynnego "Metra" Janusza Józefowicza.

Od lutego teatr organizował castingi. Józefowicz na pierwszej konferencji prasowej mówił, że szuka młodych dziewczyn do odtwórczyni tytułowej roli Elle Woods. Z kolei Szydłowski od początku obiecywał, że przygotowywany musical będzie szansą dla młodych, niekoniecznie odkrytych talentów.

Józefowicz ma nosa do młodych talentów. Do jego wychowanków, którzy sławę zyskali dzięki udziałowi w "Metrze" należą dzisiejsze gwiazdy: Katarzyna Groniec, Edyta Górniak, Robert Janowski, Natasza Urbańska, a nawet... Doda. O tej ostatniej zresztą za chwilę. Ale po kolei.

Legalną Blondynką będzie Blondynka

- W wyniku castingu wyłoniliśmy grupę utalentowanych młodych. Udało się znaleźć odtwórczynie głównej roli. Znalezienie artystki, nawet dzisiaj w Polsce, która spełnia nasze wszystkie oczekiwania, nie było sprawą prostą. To rola poważna, bo trzeba zagrać w trudnym gatunku komediowym - aktorka musi zaśpiewać trudne nuty i odtańczyć swoje - mówił w poniedziałek Józefowicz. Kiedy jednak ogłosił, że "Legalną Blondynką" będzie "Blondynka z reklamy Play", czyli 29-letnia aktorka Barbara Kurdej-Szatan, której talent można podziwiać w serialu "M jak miłość", szczerze zwątpiłem.

Blondynka zawodowa grająca blondynki, kojarzona za sprawą serii reklam ze stereotypowym wizerunkiem blondynki, zagra w musicalu... blondynkę. W dodatku co to za odkrycie? Jak się okazuje to absolwentka krakowskiej PWST i jak mówi Szydłowski, jego "ulubiona była studentka, urodzona do tej roli".

Jej zmienniczką będzie z kolei 26-letnia Barbara Garstka, absolwentka PWST w Krakowie, dziwnym trafem również była studentka... Szydłowskiego. Chcących wystąpić w nowym musicalu Józefowicza było aż 600 osób z całej Polski.

Skoro to Variete, to wszystko jest możliwe

W drugim etapie ze 120-osobowej grupy finalistów wyłoniono zwycięską trzydziestkę. Mylili się jednak ci, którzy liczyli, że stając do przesłuchań, mają szansę na główną rolę. Marzącym o karierze na osłodę powiem, że myliła się również wspomniana wcześniej Doda, która zapewne do żadnego castingu nie stawała. Jak doniósł "Fakt", wokalistka była brana pod uwagę do tytułowej roli. Nie pomogło nawet to, że z Józefowiczem zna się od 1998 roku, kiedy to jako nastolatka dostała się do Teatru Buffo. Wygrały byłe studentki dyrektora Szydłowskiego.

W tym tygodniu miał odbyć się też inny casting - tym razem na psa Elle Woods o wdzięcznym imieniu Bryś, którego w filmowej wersji z Reese Witherspoon zagrał sympatyczny chihuahua. Mało prawdopodobne, by zwycięski piesek okazał się być byłą studentką krakowskiej PWST. Chociaż nigdy nic nie wiadomo, bo skoro to Variete, to wszystko jest możliwe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji