Artykuły

Świat węży

Wydaje się, że teatr nie może po­wiedzieć o wojnie, cierpieniu i śmierci nic, co nie brzmiałoby banalnie i było bardziej wymowne niż milczenie ofiar. Tę opinię podważa wyreżyserowa­na w krakowskiej Łaźni przez Tanję Miletić-Orućević "Skóra węża" Slobodana Śnajdera. Sztuka - napisana niemal jed­nocześnie z wydarzeniami wojny w Bo­śni - w przejmujący sposób konfrontuje współczesny koszmar z mitem, nie epa­tując okrucieństwem.

Zgwałcona Azra (imię znaczy "dziewi­ca") utożsamia się z postacią z baśni, przekonana, że urodzi węża. By zapobiec nieszczęściu, musi spalić jego skórę (woj­skowy mundur). W dzisiejszym świecie ten magiczny gest nie niesie jednak oca­lenia. Jak przejmująca ironia brzmi po­równanie Azry z Matką Boską. Trzej Kró­lowie ze złotem, mirrą, kadzidłem to wy­słannicy zachodnich mocarstw przyno­szący pieniądze, papierosy i pachnidło (dezodorant): chcą zabrać dziecko, by uczynić zeń mięso armatnie lub wykorzy­stać jego ciało do przeszczepów...

W prologu wykwintni konferansjerzy deklarują słowami Biblii bezwzględne prawo wojny. Ich fałszywe uśmiechy i obłudne gesty oglądamy na filmie wy­świetlanym na pokrytej płytkami ścianie Łaźni. Rozmazany, niewyraźny obraz su­geruje świat tyleż odrealniony, co groźny. Tam zapadają decyzje o życiu i śmier­ci zwykłych ludzi, na które nie mają oni żadnego wpływu. Z tego świata przeno­simy się w rzeczywistość wojny - do prosektorium, w którym ukrywają się Marta i Hassan. Do wnętrza zatłoczone­go szpitalnymi wózkami, szklanym para­wanem i nędznym piecykiem trafia Azra. W ten zdegradowany świat, ogrzany resztkami ludzkiego ciepła, wdzierają się jej sny. Odrętwiała w cierpieniu Azra tyl­ko w nich się ożywia, prowadząc rozmo­wy z synem-wężem, z aniołami, wysłan­nikami bogów - chrześcijańskiego i mu­zułmańskiego. Przejścia z jawy w sen odbywają się w prosty sposób - za po­mocą zmian światła.

Atutem spektaklu jest aktorstwo. Monika Jakowczuk jako Marta (biblijne wcielenie miłości czynnej) to kobieta ci­cha, silna i ofiarna. Nie traci czasu na rozpamiętywanie krzywd, po prostu działa. Azra (Anna Nowicka), zwrócona do wewnątrz, patrzy na świat przez pry­zmat swego cierpienia. Nie chce zapo­mnieć - jej ekstatyczny taniec w finale jest tym bardziej przejmujący, że nie niesie ukojenia. Ciekawą postać konfe­ransjera i Króla tworzy Radosław Krzyżowski - ten cynik, układnością masku­jący brak skrupułów, jest jednocześnie zabawny. Komizm nie oswaja jednak te­matu: zabawne stroje królów czy przekomarzanki Marty z Hassanem (Błażej Peszek), który uważa, że rządzi państwem-schronem i codziennie wciąga flagę na maszt. Ten komizm zapada w nas i uwiera, natrętnie uzmysławiając absurd wojny i obojętność świata.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji