Artykuły

Wojna jest jak zaraza

"Iliada. Wojna" Alessandro Baricco w reż. Łukasza Kosa w Teatrze im. Modrzejewskiej w Legnicy. Pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

"Iliada. Wojna" w reżyserii Łukasza Kosa to przedstawienie nietypowe dla legnickiego Teatru Modrzejewskiej. Najbliżej mu do nagradzanych "III Furii" Marcina Libera. Tutaj furie też powstają - oszalałe, wściekłe, dzikie. A wojna jest jak zaraza infekująca wszystkich swoim szaleństwem.

Materiału Łukaszowi Kosowi dostarcza Homer, a pośrednio - Alessandro Baricco, który "Iliadę" zaadaptował dla teatru, wykrajając z tekstu monologi głównych postaci. I na nich jest oparty spektakl Modrzejewskiej. To, co w zamyśle wydaje się ryzykownym pomysłem, na scenie sprawdza się znakomicie - przez trwające trzy godziny przedstawienie aktorom udaje się utrzymać napięcie sięgające kulminacji w części drugiej, gdzie widzimy bohaterów ogarniętych szałem zniszczenia. I jest tak, jakby przed naszymi oczami przewijał się w zwolnionym tempie film - ciosy tu nie padają zbyt gęsto, ale tężejące na twarzach aktorów grymasy nienawiści robią porażające wrażenie.

Homer opowiadał o herosach i o nich mówi Łukasz Kos. Tyle że to herosi ze współczesnego świata - rozprawiają o Troi, ale robią wrażenie, jakby wyrwali się na moment z misji w Iraku czy z Donbasu. Ich kobietom pozostaje tylko czekać i z rezygnacją znosić los przechodzących z rąk do rąk wojennych zdobyczy. Po "wojennej" edycji PPA dostajemy na deser przedstawienie, które bije na głowę wszystkie punkty programu wrocławskiego festiwalu, zahaczające o współczesny, towarzyszący nam niepokój.

Gorzki to deser i trudny do przełknięcia. Ale warto go spróbować. Jakość przedstawienia to zasługa przemyślanej inscenizacji, w której prostota rekwizytów-sok z malin, glina, farby, świece dymne - pozwala osiągnąć zdumiewające efekty. I przede wszystkim zespołu Modrzejewskiej - tutaj wszyscy grają jak w natchnieniu, od Achillesa (Rafał Cieluch), w którego skąpanej w krwi twarzy znajdziemy ucieleśnienie szalejących furii, przez Piastunkę Małgorzaty Urbańskiej, której najskuteczniej udaje się tej wojnie w kobiecej perspektywie nadać współczesny charakter, po Rafała Cielucha, który gra tutaj trzy role wojowników. Największe zaskoczenie to Paweł Wolak w roli króla Priama - jako starzec złamany tragiczną wiadomością o śmierci syna, aktor wyzbywa się charakterystycznej dla siebie jowialnej tonacji, która z jednej strony pozwala mu od lat skutecznie łapać kontakt z widownią, z drugiej - więzi go jak w pułapce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji