Artykuły

Nudna kronika katastrofy

"Kansas" Marcina Wierzchowskiego w reż. autora w Teatrze im. Horzycy w Toruniu. Pisze Grzegorz Giedrys w Gazecie Wyborczej - Toruń.

"Toto, mam wrażenie, że nie jesteśmy już w Kansas" - mówiła Dorotka, kiedy tornado porwało jej dom do krainy Oz. "Kansas" Teatru Horzycy to nie jest dobry spektakl. I to nie jest wrażenie. Okropnie nijaki, rozdęty, pełny epickich dłużyzn i problemów, które nikogo w gruncie rzeczy nie interesują

"Czarnoksiężnik z krainy Oz" L. Franka Bauma jest pierwszą amerykańską baśnią - każdy twórca, który chciał uchwycić amerykańską duszę, jak np. David Lynch odwoływał się do tego fundamentalnego dzieła. Reżyser Marcin Wierzchowski w swoim "Kansas" zaledwie nawiązał do tej historii - mamy miasteczko Andover w stanie Kansas, Dorotka jest już dojrzałą kobietą, a całej społeczności zagraża tornado.

Spektakl przypomina w pewnym sensie "Byt nr 2" Iwana Wyrypajewa, który Wiktor Ryżakow pokazał z Teatrem Doc na jednej z edycji festiwalu Kontakt. Tam również czekamy na zagładę miasta i jego mieszkańców. Spektakl opowiada bowiem historię spotkania Boga i żony Lota, która - jak mówi Pismo - jako jedyna odwróciła się, aby zobaczyć koniec zepsutej Sodomy. Tutaj jednak mieszkańcom małego miasteczka w stanie Kansas nikt nie współczuje - nikt by nie odwrócił głowy, aby zobaczyć, jak upada. Wierzchowski nie stworzył bohaterów, z których lękami, frustracjami i bólami moglibyśmy się utożsamić. Nie stworzył też nośnej historii, którą widzowie zdołaliby odnieść do własnej sytuacji. To było jakieś kompletne nieporozumienie - sztuka właściwie pozbawiona sensownego tekstu trwała bez mała trzy godziny.

"Kansas" narodziło się w trakcie aktorskich improwizacji. Podobny model pracy wybrał Wierzchowski, realizując "Przedostatnie kuszenie Billa Drummonda". Wtedy jednak udało mu się sprawić, że aktorzy nasycili tekst autentycznymi historiami - grali własną biografią, oddawali się improwizacji. Tamten spektakl był zarazem intensywny i intymny. Z pogardą odnosił się do wszelkich zbędnych teatralnych środków, a z wielkim szacunkiem poruszał tematy codzienne i prawdziwe. Tutaj reżyser nie budował większego obrazka - pozostajemy na poziomie ogólników: świat jest pełen nieszczęść, zła i przemocy, a droga przez życie jest drogą przez mękę. Tak mocne i jednoznaczne stwierdzenia, gdy są po prostu wypowiedziane, choćby z największym przekonaniem - ocierają się nieuchronnie o banał.

Reżyser nie pozwolił wybrzmieć do końca myślom, które miały potencjał fabularny i literacki. Jeden z bohaterów zastanawia się, kim jesteśmy bez przedmiotów i ludzi, którymi na co dzień się otaczamy. Gdyby ograbić nas z rodziny, przyjaciół, pracy i statusu społecznego, to w istocie nie zostanie z nas nic, co warto byłoby ratować przed katastrofą. Ta bardzo destrukcyjna refleksja mogłaby pociągnąć całą fabułę.

"Toto, mam wrażenie, że nie jesteśmy już w Kansas" - mówiła Dorotka, kiedy tornado porwało jej dom do krainy Oz. "Kansas" w Teatrze Horzycy to nie jest dobry spektakl. I to nie jest wrażenie. Okropnie nijaki, rozdęty do niebotycznych rozmiarów, przeskalowany na zbyt dużą scenę, pełny epickich dłużyzn i problemów, które nikogo nie interesują. W pamięci zapada garstka scen - prognoza pogody Julii Sobiesiak, kolejne wizyty zdesperowanego policjanta (Maciej Raniszewski), skarga dziewiętnastolatka (Łukasz Ignasiński ) na swój los.

To mogłaby być sztuka o katastroficznych przeczuciach, które od lat w polskiej tożsamości zbiorowej pielęgnuje literatura i teatr. Wielka Historia miała się skończyć, a my sami mieliśmy się oddać radosnej konsumpcji, ale oto wojny zbliżają się powoli na naszych granic, a ekstremizm domaga się, abyśmy na nowo zdefiniowali świat swoich wartości.

"Kansas" nawiązuje do klimatów z "Fargo" braci Coen - mistrzowie amerykańskiego kina stworzyli moralitet z prostej historii, która mogłaby wypełnić zaledwie kilka łamów kroniki kryminalnej. Tam z codziennego banału dało się zbudować uniwersalną opowieść o walce dobra ze złem. A tymczasem bohaterowie toruńskiego spektaklu dużo mówią, ale z tego mówienia nie wynika nic.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji