Artykuły

Dużo widziałem

- Tylko niektórzy mają pewną inklinację do tego rodzaju zachowań, do tego rodzaju opisu świata: dowcipnie, żartem, szyderczo, satyrycznie, złośliwie, zjadliwie, ironicznie. Jest to pewna predyspozycja, którą się później rozwija, hołubi - mówi STANISŁAW TYM, aktor, satyryk, reżyser.

Ze Stanisławem Tymem, aktorem, reżyserem, scenarzystą, komediopisarzem, felietonistą, autorem skeczy i rysunków, spotkaliśmy się na I Festiwalu Kabaretu w Zielonej Górze, gdzie zasiadał w Loży Ekspertów [na zdjęciu z jurorką Olgą Lipińską].

tuTej.pl: Jak Panu podoba się impreza?

Stanisław Tym: Wrażenia z festiwalu mam jak na razie bardzo pozytywne. Zorganizowany jest doskonale, a poziom jest bardzo dobry. Nie dziwi mnie to, bo Zielona Góra ma od lat ogromne zasługi, jeżeli chodzi o kabaret, estradę i niezależność, jaka się tu zademonstrowała.

Co wpływa na tak dobry poziom artystyczny?

Przede wszystkim nadzór osób z tak ogromnym doświadczeniem, jak choćby Władysław Sikora, to jest od razu pewność, że tu się będą działy rzeczy ważne i bardzo dobrze zrobione. I rzeczywiście tak jest.

Zielona Góra ma bogate tradycje kabaretowe, ale dopiero teraz debiutuje jako organizator dużego festiwalu. Co jest potrzebne do tego, żeby zrobić dobry festiwal kabaretowy?

Przede wszystkim ważne jest poczucie siły, które jest oczywistością jeśli chodzi o Zielonogórskie Zagłębie Kabaretowe. Ono daje pewność, że można się na taką organizację festiwalu zdecydować. Że to jest możliwe, że zostanie to potraktowane serio przez środowisko, przez kolegów, przez wszystkie większe ośrodki kabaretowe, a jest ich przecież sporo, bo tu przyjeżdżają cała Polska. Wiadomo, że jeśli skrzykuje ktoś silny silnych, to wspólnie się będą chcieli spotkać.

Nie wszystkie miasta mają takie "kabaretowe" warunki jak Zielona Góra, kto wie, może to zależy od mieszkańców... Panie Stanisławie, o poznaniakach mówi się w całym kraju: gospodarni, oszczędni, dobrze zorganizowani. Niektórzy dodają jeszcze: zupełnie bez poczucia humoru. Czy to prawda?

O, spokojnie! Nie ma powodu do obaw... Nie przypuszczam, żeby można było mówić o takiej sytuacji, że - w zależności od urodzenia się w danym regionie - posiada się lub nie poczucie humoru. To są rzeczy indywidualne, które dzieją się w kategoriach zupełnie przez nas nierozpoznawalnych i do tej pory nie wiadomo na czym polega to, że ktoś to poczucie humoru ma. To prawda, że nie każdy jest ukształtowany tak od dziecka, tylko niektórzy mają pewną inklinację do tego rodzaju zachowań, do tego rodzaju opisu świata: dowcipnie, żartem, szyderczo, satyrycznie, złośliwie, zjadliwie, ironicznie. No po prostu jest to pewna predyspozycja, którą się demonstruje, którą się później jakoś rozwija, hołubi. A jeśli ktoś tego nie ma, to na pewno nie jest to pochodna miejsca zamieszkania..

Co w takim razie powie pan o poznaniakach i ich odbiorze pańskiego humoru? Występował pan w całym kraju, jak na tle innych miast prezentuje się stolica Wielkopolski?

Nie pamiętam, żebym doświadczał tam jakichś przykrości, albo żebym zapamiętał Poznań jako miasto, w którym nic nie rozumieli, a moje występy przebiegały w ciszy. Przypuszczam, że z tym humorem jest w Poznaniu całkiem nieźle.

No ale skoro humor nie zależy od miejsca, regionu, miasta, to skąd wzięło się kabaretowe zagłębie właśnie tu, w Zielonej Górze?

Wie pan dlaczego Kazimierz Górski miał drużynę piłkarską, która zdobyła srebrny medal na mistrzostwach świata, a teraz cieszymy się już z awansu do finałów? To przypadek, koincydencja po prostu, że się musieli chłopcy urodzić mniej więcej w jednym czasie, poznać się, wybiec na boisko: Gorgoń, Deyna, Domarski, Szarmach. Oni się tak jakoś spotkali, nagle taki wysyp. I to w każdej dziedzinie tak jest - przypadek może zdecydować o sukcesie. No oczywiście, tylko wówczas, gdy towarzyszy mu ciężka praca.

Kiedyś mieliśmy świetną reprezentację piłkarską, teraz nie jest do końca tak różowo. Czy tak samo jest z kabaretem? Kiedyś był świetny kabaret a teraz....?

Ja w tej branży kabaretowej jestem już piątą dziesiątkę lat, więc widziałem dużo. Ciężko mi, jako bezpośrednio zainteresowanemu, tak ze środka boiska, mówić o innych grających.

Ale jak pan odbiera starania młodych o nawiązanie do dobrych tradycji polskiego kabaretu?

Zawsze sprzyjam próbom młodych kabaretów. Wiem, że przed nimi jest jeszcze ciężka droga, którą ja znam. To są rzeczy pełne przygód, rozterek, rezygnacji, powrotów, różnego rodzaju napięć, czasami nawet zapaści nerwowych. Każdy przypadek jest indywidualny, nie ma możliwości objęcia tego wszystkiego jakąś jedną ogólną receptą i ogólnym wskazaniem. Po prostu spokój, praca, no i daj Boże talent jak największy, a najlepiej, żeby się jeszcze o geniusz ocierał. Praca jest podstawą i nie ma innej możliwości, ciężka długa praca, która powinna dać podstawy rzemiosła. Wtedy i sukces przyjdzie, i zabawa będzie przednia...

Stanisław Tym - aktor, reżyser, scenarzysta, komediopisarz, felietonista, autor tysięcy skeczy i rysunków (które zebrał w tomie "Mamuta tu mam"). Urodził się 68 lat temu w Małkini, studiował przetwórstwo, prace ręczne w Studium Nauczycielskim, chemię na politechnice i przez 2 lata w PWST. Był współautorem scenariuszy, współreżyserem i odtwórcą głównych ról w STS-ie, kabarecie Dudek, a przede wszystkim w najsłynniejszych komediach Stanisława Barei.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji