Artykuły

Przemówić ludzkim głosem

"Koń, kobieta i kanarek" w reż. Remigiusza Brzyka z Teatru Zagłębia w Sosnowcu na XXXV Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Agnieszka Górnicka w serwisie Teatr dla Was.

Remigiusz Brzyk w spektaklu "Koń, kobieta i kanarek", za pomocą metaforycznej opowieści, portretuje obraz społeczności dolnośląskich górników i ich rodzin, odzwierciedlający katolicki, patriarchalny model życia.

Uprzedmiotowienie i przemoc, stosowana przez mężczyzn wobec kobiet, przeplata się z naiwną bogobojnością, przesądami i kultem figurki Św. Barbary, które kierują postępowaniem każdego mieszkańca. Choć akcja dramatu nie dzieje się ani w dżungli ani w średniowieczu, a we współczesnej Polsce, dla bohaterów pojęcia wolności, szacunku, tolerancji i współczucia są mało znane. Pojawiają się jednak, w kontekście głównej bohaterki - ciężarnej Córki Sztygara (Edyta Ostojak), która nie zgadza się na urodzenie dziecka, mimo oburzenia i sprzeciwu rodziców i męża.

Obraz górniczej rodziny prezentowany przez Brzyka łudząco przypomina ten, który w swoim dramacie "Ostatnia szychta" kreuje ukraiński artysta Ołeksij Rosycz. W obu przypadkach, życie zdeterminowane przez społeczno-ekonomiczne warunki, wpisane silnie w tradycję i religię, staje się przykładem kryzysu ludzkiej podmiotowości, która w obliczu działania władz państwa czy rodziny traci swą wolność i istotę. Kult figury Św. Barbary, której kilkudziesięciometrowy pomnik ma zostać wzniesiony poprzez kolektywną pracę całego miasta, przedstawiony został w sposób groteskowy i karykaturalny. Wiara pozbawiona szczerości, opierająca się na kulcie przedmiotu a nie na wcielaniu Słowa Bożego w życie, przypomina niekończące się, komiczne przedstawienie, w którym pozór wypiera prawdę. Górująca nad miastem figura ma zapewnić ochronę i bezpieczeństwo górnikom, którzy codziennie narażają swoje życie w podziemnych korytarzach. "Św. Barbara wszystko widzi i wszystko słyszy, w ziemi łonie dając bezpieczne schronienie". Piętrzące się metafory bezpiecznego łona jednoznacznie odnoszą się do głównej bohaterki, która nie chce oddać kawałka swojego życia dla nienarodzonego dziecka. Przez cały spektakl przewija się sugestywny obraz drylowania wiśni - usuwania pestki z jej wnętrza. Dodatkowo reżyser w sposób linearny wprowadza w narrację postać niewidzialnego psa - ciężarnej suni, która choć pozbawiona ludzkiego głosu daje do zrozumienia, że nie chce być matką. To symboliczny obraz córki sztygara, która nie może dojść do głosu, a jedynym sygnałem jaki daje światu jest dramatyczny i przeszywający skowyt - pełen bezradności i bezsilności.

Wśród bohaterów kobiety traktowane są z jednakową pogardą i niższością. Na każde pytanie "Czyja to wina?" zadawane przez mężczyzn, jak mantrę powtarzają słowa "Moja wina". Kobieta jest źródłem nieszczęścia, przynosi pecha w pracy, jest jak kula u nogi ciążąca silnym i pewnym siebie mężczyznom. "Dzieci, kuchnia, kościół" - to trzy przestrzenie niejako odgórnie przypisane roli jaką odgrywa przez całe życie. Na scenie schematyczność i niemożność wyrwania się z codziennych obowiązków zaznaczone zostały powtarzalnością wejść i wyjść aktorek, których działania zatracają normalny rytm i spokój. W szalonej gonitwie i wrzawie odbywać się będzie także budowa pomnika Św. Barbary, której organizacją zajmuje się Ksiądz (Piotr Bułka). Reprezentant kościoła katolickiego to wcielenie głupoty i ograniczenia, prostoty i naiwności. Jego kazania to bezsensowne frazesy bezskutecznie nawracające grzesznych górników. Spowiedź, która powinna być oczyszczeniem i refleksją, staje się obowiązkowym elementem funkcjonowania w religijnej społeczności. Cały porządek budowany na bezlitosnej i zacofanej myśli burzy w jednym momencie bunt i sprzeciw młodej dziewczyny. Obok jej głosu, słowa jednego z młodych górników odkrywają prawdę o życiu u podnóża kopalni.

Kiedy Matka Górnika Leworęcznego z pietyzmem wspomina śmierć ojca w kopalni, syn ze łzami w oczach odpowiada: "Ojciec umarł bo chlał, bo nie chciał wracać do żony w ciąży, Św. Barbara go nie uratowała".

Alkoholizm, frustracja, gniew, stres towarzyszą atmosferze, w której zapadają decyzje o budowaniu rodziny. Czy nie takiej przyszłości obawia się córka sztygara?

Ponad głowami bohaterów na dalszym planie widzimy kilkadziesiąt zdjęć rentgenowskich przedstawiających płuca górników. Ich wnętrza wyglądają identycznie. Reżyser idzie o krok dalej i zbiorowo prześwietla ich umysły, dochodząc do jednego wniosku: pod górniczym kostiumem dramatu kryje się ludzka niesprawiedliwość i bezmyślność, najzwyklejszy egoizm, fałsz i prymitywizm myślenia. Czy przemoc wobec kobiet można usprawiedliwić chęcią wpisania się w utarty model działania? Gdzie w bohaterach znajduje się miejsce na samodzielne myślenie i prawdziwy rachunek sumienia? Szczerość towarzyszy tylko córce sztygara, która zadaje pytanie: "Czy człowiek przed urodzeniem ma duszę?". Czy człowiek ma prawo do decydowania o własnym życiu? Czy przerwanie ciąży można porównać do wybuchu bomby atomowej, która zrównuje z ziemią całe miasteczko na K. lub na S.? W opresyjnym świecie zbudowanym przez Remigiusza Brzyka toczy się walka o prawo do bycia człowiekiem. Człowiekiem obdarzonym świadomością i wolną wolą, pragnącego wyrwania się z zamkniętej klatki, w której z trudem można złapać oddech.

Spektakl zaprezentowany podczas Warszawskich Spotkań Teatralnych organizowanych przez Teatr Dramatyczny w Warszawie w dniu 25 marca 2015 na Scenie im. G. Holoubka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji