Artykuły

Teatr Miejski w Gdyni mimo przeszkód chce pokazać dzieciom bajkę "101 dalmatyńczyków" [na zdjęciu]. Najpierw jednak prawnicy ZAiKS muszą rozstrzygnąć, czy ma do tego prawo.

Przed miesiącem pisaliśmy, że najmłodsi nie zobaczą już więcej cieszącego się ogromnym powodzeniem spektaklu "101 dalmatyńczyków" (na podstawie znanej powieści Dodie Smith). Powód? Londyńska agencja, która odkupiła prawa autorskie od spadkobierców autorki "101 dalmatyńczyków", wstrzymała latem sprzedaż teatralnych licencji na całym świecie. Choć bilety sprzedawały się rewelacyjnie (z książek, kreskówek i filmu fabularnego z Glenn Close historię piesków zna chyba każde dziecko), po zaledwie 33 przedstawieniach jesienią tytuł trzeba było zdjąć z afisza.

- Tylko w połowie zwróciły się nam koszty przygotowania premiery. Szacowaliśmy, że spektakl zacznie zarabiać po siedemdziesiątym przedstawieniu. Ale najgorsze, że tracimy młodą widownię, którą dopiero zaczęliśmy odzyskiwać - mówi Jacek Bunsch, dyrektor Miejskiego, który rozpoczął starania o wznowienie przedstawienia w zmienionej wersji. - Prawa autorskie dotyczą treści bajki, ale nie obejmują piosenek napisanych przez Jerzego Bielunasa, reżysera naszego spektaklu. Więc zakładamy, że do ich prezentacji mamy prawo.

Zdaniem dyrektora historia o dalmatyńczykach to temat należący do wyobraźni masowej, a nie tylko do agencji, która zapłaciła spadkobiercom autorki.

Teatr chce więc przygotować nowe przedstawienie zatytułowane "Psia rewia", w którym zostałyby wykorzystane utwory Bielunasa. Jednak, aby uchronić się przed zarzutami omijania praw autorskich, Bunsch poprosił prawników ZAiKS (który w Polsce zajmuje się udostępnianiem licencji scenicznych) o opinię, czy ma do tego prawo.