Być wiernym duchowi dzieła
Jan Klata, młody (30 lat) reżyser "Rewizora", pochodzi z Warszawy, studiował reżyserię w Warszawie i Krakowie, zadebiutował we Wrocławiu sztuką "Uśmiech grejpruta", obecnie pracuje nad kolejną sztuką we wrocławskim Teatrze Polskim.
Skąd pomysł by osadzić "Rewizora" w "gierkowskiej" Polsce? "'
- Tak się paradoksalnie składa, że 19-wieczna sztuka Gogola niezwykle trafnie oddaje to, co dzieje się w Polsce AD 2003. To prawda, że rozpoczynamy od "Gierka", ale później, już bez wyodrębniania czasowych przedziałów, dochodzimy do Polski, jaką znamy. Dlaczego ód "Gierka"? Wydaje mi się, że właśnie wtedy dał się odczuć ten niezwykły cynizm władzy, właśnie wtedy czyny różnych urzędasów zaczęły przeczyć ideologii przez nich głoszonej. Hasłu dobrej pracy towarzyszyło złodziejstwo i bumelanctwo, hasłu oszczędności - ogromne marnotrawienie pieniędzy. Pokazywano sztuczny dobrobyt ludziom, którzy za chwilę szli do kolejek - po zwykły papier toaletowy: Myślę, że takie omotanie społeczeństwa trwa zresztą do dzisiaj, z tą może tylko różnicą, że możemy o tym już głośno mówić. Choć może też jeszcze nie do końca...
Nie boi się pan konfrontacji takiego "Rewizora" z władzą, z krytykami?
- Zdawałem sobie sprawę, że ten spektakl jest kontrowersyjny, że wywoła oburzenie i protesty, jak również, że znajdzie gorących zwolenników. Na razie, po trzech przedstawieniach, spotykam więcej tych drugich. Gogol był w znacznie trudniejszej ode mnie sytuacji prezentując swoją sztukę wobec cara i jego urzędników. Jeżeli mamy dać świadectwo prawdzie o jakichś czasach nie możemy kierować się tym, czy to się komuś spodoba czy też nie. Kiedyś musieliśmy przemilczać to co nas boli i taki mógłby być też ten "Rewizor". Moglibyśmy go pokazać w tradycyjnej konwencji: aktorzy w mundurach carskich "czynowników", akcja toczy się gdzieś na Syberii - czy to by kogoś poruszyło? Chyba nie. Ludzie poklaskaliby ciepło i poszli sobie spokojnie na kolację, by nazajutrz o tym zapomnieć. Można sobie postawić pytanie; czy mamy być wierni literze czy duchowi dzieła? Wybrałem to drugie. Wydaje mi się, że pozostaliśmy wierni duchowi Gogola czyniąc jego dzieło wciąż aktualnym, nawet dopisując doń nieznane mu realia.