Artykuły

Wywoływanie do tablicy

W niewielkiej szkole niewielkiego miasta odbywa się nadzwyczajna rada pedagogiczna. W remontowanej sali pośród portretów dawnych uczniów zbierają się zwołani przez Dyrektora nauczyciele: Polonistka, Anglistka, Wuefista i Ksiądz Krzysiek.

Przedstawienie Roberta Talarczyka "Żyd" rozpoczyna się jak dobrze napisana farsa, w której grupa belfrów-nieudaczników toczy spory o wyższość tężyzny fizycznej nad pięknem narodowej literatury. Ale spektakl nie jest rodzajową opowieścią o życiu prowincjonalnych nauczycieli. Artur Pałyga nie tylko pokazuje różne oblicza polskiego antysemityzmu, ale i ujawnia, jak mocno jest on zakorzeniony w naszej kulturze, a zwłaszcza języku. Dyrektor informuje, że otrzymał list od syna jednego z dawnych uczniów szkoły, który chciałby odzyskać szkolne wypracowanie ojca, wybitnego izraelskiego pisarza Mosze Wassersteina. Następnie stwierdza, że wystarczy pisarza uczynić patronem szkoły, zaprosić jego syna na specjalne uroczystości, aby wyłudzić od niego 30 tysięcy dolarów. I tutaj zaczyna się prawdziwa jatka kulturowych fobii, narodowych stereotypów, nieuctwa i ignorancji. "Elity kulturowe i myślowe tego miasta" zastanawiają się, jak można podjąć Żyda. Czy można Żyda poczęstować karpiem po żydowsku i czy istnieje koszerne spaghetti. A przede wszystkim próbują odpowiedzieć sobie na pytanie, co mogłoby się stać ze szkołą, gdyby nosiła imię Mosze Wassersteina.

Artur Pałyga ucieka w swoim dramacie od jednoznaczności, mnoży w nim paradoksy. Samozwańczym przewodniczącym komitetu organizacyjnego jest tutaj Dyrektor, dawny partyjny urzędnik i beneficjent czystek z 1968 roku (stanowisko otrzymał po dyrektorce zwolnionej ze względu na żydowskie pochodzenie). Najbardziej zaciekłym przeciwnikiem uczynienia Wassersteina patronem szkoły jest Polonistka, dawna opozycjonistka; jej rodzina ukrywała Żydów w trakcie wojny. Robert Talarczyk z jednej strony rozkręca serię kabaretowych scenek obśmiewających stereotypowe wyobrażenia na temat Żydów, z drugiej zaś precyzyjnie pokazuje nieustanną żywotność polskiego antysemityzmu. Zdaniem Łukasza Drewniaka ("Przekrój") Robert Talarczyk "rozpętuje seans totalnej nienawiści. Nie przeciwko Żydom ani nawet żydożercom. To seans nienawiści do nienawiści. Próba zebrania w pięciu reprezentantach elity nauczycielstwa polskiego wszystkich głosów z debaty wokół Strachu Grossa. Tak właśnie powinna wyglądać teatralna publicystyka w najlepszym wydaniu".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji