Artykuły

Teatr niemoralnego niepokoju

Jaki był 2005 rok w teatrze? Ciekawy, choć trudny. Świetnym premierom klasyki i dramaturgii współczesnej towarzyszyła atmosfera wrogości wobec nowych zjawisk w teatrze. Najważniejsze, że mamy w końcu w Polsce teatr wielopokoleniowy, różnorodny, o wyraźnie ideowej twarzy - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

Mijający rok przyniósł serię ataków na nowy, poszukujący teatr. W Starym Teatrze w Krakowie wybuchł bunt części zespołu przeciw polityce dyrektora Mikołaja Grabowskiego, który od trzech sezonów stara się odświeżyć repertuar i zespół. Przez cały niemal rok trwał też spektakl związany z wyrzucaniem Macieja Nowaka z dyrekcji gdańskiego Teatru Wybrzeże, jednej z najbardziej innowacyjnych scen w kraju. W Warszawie władze samorządowe usiłowały zamknąć alternatywny klub i scenę teatralną Le Madame prezentującą niepoprawną politycznie sztukę. W Łodzi na festiwalu teatrów alternatywnych nie dopuszczono do występu zespołu Suka Off z Katowic, który wcześniej w Warszawie został oskarżony o szerzenie pornografii. A w Białymstoku radni LPR grozili, że wypędzą Teatr Wierszalin kijami, ponieważ ich zdaniem obraża uczucia religijne katolików.

Wspólną cechą wszystkich tych ataków było wykorzystanie pretekstów obyczajowych, finansowych i organizacyjnych do tłumienia twórczości, która cieszy się uznaniem krytyki i publiczności, jednak z różnych względów jest niewygodna dla lokalnego establishmentu. Lokalni działacze polityczni różnych maści wykazali obskurantyzm, ignorancję i brak zrozumienia dla sztuki. Stało się tak przy biernej postawie autorytetów teatralnych. ZASP tylko w Gdańsku bronił artystów przed ingerencjami władzy. Nowy prezes Ignacy Gogolewski rozważał wycofanie rekomendacji dla Mikołaja Grabowskiego i trzeba było protestów ludzi teatru, aby zmienił zdanie. W Łodzi dzięki postawie artystów i mediów udało się uchronić teatry przed likwidatorami, ale ich los nie został przesądzony. To smutne, że wciąż kwestionuje się wolność artysty.

Nobilitacja dramaturgii

Harold Pinter to już trzeci dramatopisarz w ciągu ośmiu lat, który dostał Nobla, po Dario Fo i Elfriede Jelinek. Ta nobilitacja pisania dla teatru znajduje odzwierciedlenie w burzliwym rozwoju polskiej dramaturgii współczesnej. W tym roku mieliśmy serię premier, które opisują polską rzeczywistość równie ciekawie jak nowa proza czy artystyczne kino. Paweł Demirski we "From Poland with love" dał portret nowej emigracji zarobkowej, która traci emocjonalny związek z Polską, w "Wałęsie" upomniał się o ideały "Solidarności", o których zapomniało podzielone i zajęte konsumpcją społeczeństwo. Przemysław Wojcieszek, autor słynnego przedstawienia "Made in Poland", wystawił w TR Warszawa sztukę "Cokolwiek się zdarzy, kocham cię" o trudnej miłości dwóch dziewczyn, które walczą o akceptację dla swego uczucia. Premiera zbiegła się z wystąpieniami przeciw środowiskom homoseksualnym, co świadczy o tym, że Wojcieszek celnie uderzył w polską nietolerancję. Maciej Kowalewski wystawił niepoprawną politycznie sztukę "Miss HIV" o ludziach, dla których choroba jest sposobem na karierę. Dwie komedie o sytuacji polskich kobiet wyprodukowało warszawskie Laboratorium Dramatu, które wyrasta na główny ośrodek polskiej dramaturgii. Joanna Owsianko w "Tiramisu" przedstawiła destrukcyjny wpływ wyścigu szczurów na młode pracownice agencji reklamowej, Dana Łukasińska w sztuce "Agata szuka pracy" pokazała drugą stronę medalu - dyskryminację kobiet na rynku pracy.

Wspólną cechą tych tekstów jest obywatelska odpowiedzialność. Młodzi dramatopisarze przejmują od starszej generacji inteligenckie powinności, upominają się o wartości, prowadzą dialog z tradycją, bronią słabych i wykluczonych. Dzięki nim polski teatr wraca do inteligenckich korzeni.

Reżyserska zmiana pokoleń

Śmierć Jerzego Grzegorzewskiego zamknęła rozdział teatru autotematycznego, którego głównym źródłem inspiracji był sam artysta. Nowe pokolenie reżyserów czerpie inspirację z innych źródeł, przede wszystkim z popkultury, a teatru używa jako medium komunikowania społecznych treści. Takie są przedstawienia Jana Klaty, który jest dzisiaj liderem zaangażowanego teatru; jego wrocławska "Nakręcana pomarańcza", a zwłaszcza gdański "Fantazy" przeniesiony w rzeczywistość blokowiska, były ostrym komentarzem do polskiej współczesności.

W podobną stronę idzie inna młoda reżyserka - Maja Kleczewska. W kaliskim "Woyzecku" sportretowała środowisko prowincjonalnego miasteczka, którym rządzi zdegenerowana moralnie elita do spółki z bandytami. Kleczewskiej i Klacie rośnie młodsza konkurencja - to Michał Zadara, który zarówno w nowej dramaturgii, jak i w klasyce szuka odpowiedzi na to samo pytanie: co z tą Polską? Jego "Ksiądz Marek" w krakowskim Starym Teatrze przefiltrowany przez doświadczenie Powstania Warszawskiego był studium religijnego i narodowego fanatyzmu, który wciąż drzemie w Polakach. Do tej grupy dołączył także Przemysław Wojcieszek, który dla teatru zdradził film.

Starzy mistrzowie w tym roku nie spali, czego dowodem interesujący "Kosmos" Jerzego Jarockiego w Narodowym, który w poetyce kryminału mówi o świecie pozbawionym logiki czy "Zaratustra" Krystiana Lupy z Starym Teatrze - bezkompromisowe, trudne przedstawienie o kryzysie duchowości. Odkryciem było "Wesele" Rudolfa Zioły w gdańskim Wybrzeżu. Przeniesione we współczesność, wyczyszczone z folkloru, stało się ostrą analizą zbiorowej świadomości Polaków. Zioło wydobył polski absurd: od 15 lat żyjemy w wolnym kraju, tymczasem chętnie chwytamy za kosy i lecimy się bić, choć od dawna nie ma z kim. Wydarzeniem sezonu był "Krum" Krzysztofa Warlikowskiego (koprodukcja TR Warszawa i Starego Teatru). Na podstawie sztuki Hanocha Levina reżyser zbudował przypowieść o współczesnym synu marnotrawnym, który wraca z emigracji, aby budować swoje życie od nowa.

Najważniejsze, że mamy w końcu w Polsce teatr wielopokoleniowy, różnorodny, o wyraźnie ideowej twarzy. Scena stała się przestrzenią dyskusji o wartościach, która jest nie mniej burzliwa i gorąca niż kiedyś kino moralnego niepokoju. To dobrze wróży na przyszłość.

Na zdjęciu: "Woyzeck" w reż. Mai Kleczewskiej, Teatr im. Bogusławskiego, Kalisz 2005 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji