Artykuły

Ripley będzie okrutniejszy. Nowa premiera Radosława Rychcika

- Uznaliśmy, że ważne jest zainicjowanie fantazji o podróżowaniu, byciu kimś innym, bo ta możliwość go napędza. Nie ukrywam, że nasz Ripley będzie okrutniejszy. Nie zwiększamy ilości morderstw, ale zwiększymy intensywność doznań u widzów - mówi reżyser Radosław Rychcik przed premierą "Utalentowanego pana Ripley'a" w Teatrze Studio w Warszawie.

Tajemniczy, samotny, zagubiony, kochający, wrażliwy, utalentowany - tak opisywany jest Tom Ripley, morderca, główny bohater powieści Mary Patricii Highsmith. Radosław Rychcik przygotowuje w Teatrze Studio spektakl na podstawie jej książki "Utalentowany pan Ripley". Premiera w niedzielę.

Tom Ripley - bohater i antybohater. Oglądając film Anthony'ego Minghelli łatwo polubić, a może nawet utożsamić się z niezamożnym stroicielem fortepianów o łagodnym spojrzeniu Matta Damona. Ripley przypadkowo trafia do amerykańskiej socjety. Dostaje szansę, by za łatwą pracę - namówienie do powrotu do domu syna bogacza - dobrze zarobić. Jednak kiedy poznaje życie Dicka, zaczyna się nim tak fascynować, że nie chce go opuszczać. Ale sobą pozostać w nim też nie może. Musi zniszczyć kogoś, by przejąć jego tożsamość.

Radosław Rychcik, tegoroczny laureat Paszportu "Polityki", przygotowuje spektakl na podstawie pierwszego tomu z serii kryminałów o Tomie Ripleyu, który był również punktem wyjścia scenariusza filmu.

Reżyser w swoich dotychczasowych przedstawieniach kilkukrotnie sięgał do amerykańskiej kultury i popkultury. W "Dziadach" z poznańskiego Teatru Nowego - zobaczymy je na rozpoczynających się niebawem Warszawskich Spotkaniach Teatralnych - na scenie pojawiają się bliźniaczki z "Lśnienia" Kubricka, Joker z "Batmana" czy Marilyn Monroe.

We fragmencie spektaklu "Utalentowany pan Ripley", który został pokazany przed premierą dziennikarzom, na scenie występuje postać Baracka Obamy, a jego przemówieniu towarzyszy piosenka "Lullaby for Cain" (Kołysanka dla Kaina) Sinead O'Connor z filmu "Utalentowany pan Ripley".

ROZMOWA Z RADOSŁAWEM RYCHCIKIEM, REŻYSEREM

Izabela Szymańska: W filmie Anthony'ego Minghelli główny bohater chciał się stać częścią finansjery. Do czego w twoim spektaklu aspiruje Ripley?

Radosław Rychcik: Do pisania. To jest ktoś, kto pisze historię. W sensie metaforycznym - historię własnego życia i w sensie dosłownym - wchodzi w codzienność innych, używa ich tożsamości jako swoich kostiumów. Jest to typ everymana. Ale - co jest cechą specyficzną Highsmith - jego zachowanie i zbrodnie uchodzą mu na sucho. I on też nie ma wyrzutów sumienia.

W historii kryminału był to pierwszy taki bohater, negatywny, homoseksualista - co wtedy, w latach 50., go dodatkowo obciążało. Fragment, który pokazaliście, dodaje do powieściowej fabuły temat polityki spod znaku Franka Underwooda - bohatera serialu "House of Cards".

- Może po prostu dziś najpotężniejszy człowiek na świecie jest politykiem i żeby poczuć się kimś, to jego tożsamość trzeba ukraść? Rzeczywiście ta przemowa, wystąpienie Baracka Obamy, który odwiedza Teatr Studio, będzie się kojarzyć z "House of Cards". A to jest XVII-wieczny tekst Francoisa de La Rochefoucaulda. Był on autorem księgi "Maksymy i rozważania moralne" (1655), modnego wtedy "rodzaju poradnika dla mężczyzn". Zebrane w nim teksty to oratorskie autoportrety, które mężczyźni tych czasów, dżentelmeni, uważali za kanon publicznych wypowiedzi. Według mnie Obama jest bardzo silną, wyrazistą postacią. Buduje przed nami autoportret, opowiada o sobie dużo i w związku z tym niewiele swoich zachowań, decyzji pozostawia nam do interpretowania. Ten, kto potrafi o sobie opowiedzieć, tym samym odbiera zdolność opowiadania innych o nim samym. W tym sensie sam o sobie stanowi.

W filmowym Ripleyu właściwie nie ma motywacji zbrodni. Miałam wrażenie, że bohater został wrzucony w ten luksusowy świat przez przypadek i korzysta z każdej szansy, która się nadarza. A potem działa na zasadzie domina - jak podejmie jedną złą decyzję - musi podjąć kolejne. W swojej adaptacji też tak kładziesz akcent?

- Tak. Uznaliśmy, że ważne jest zainicjowanie fantazji o podróżowaniu, byciu kimś innym, bo ta możliwość go napędza. Nie ukrywam, że nasz Ripley będzie okrutniejszy. Nie zwiększamy ilości morderstw, ale zwiększymy intensywność doznań u widzów.

Teatr Studio, "Utalentowany pan Ripley", reżyseria i adaptacja: Radosław Rychcik, scenografia i kostiumy: Anna Maria Karczmarska, muzyka: Michał Lis, wideo: Piotr Lis, konsultacja choreograficzna: Izabela Chlewińska. Występują: Natalia Rybicka, Marcin Bosak, Tomasz Nosiński, Modest Ruciński, Wojciech Żołądkowicz. Premiera: 15 marca, godz. 19, Mała Scena.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji