Artykuły

Samotny kowboj skłócony z życiem

"Good Night Cowboy" Julii Holewińskiej i Kuby Kowalskiego w reż. Kuby Kowalskiego, koprodukcja Teatru WARSawy i Teatru im. Szaniawskiego w Wałbrzychu. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

"Good Night Cowboy" to chyba najbardziej osobisty spektakl Kuby Kowalskiego, ważnego reżysera młodego pokolenia.

Zainspirowany takimi filmami, jak "Nocny kowboj", "Moje własne Idaho" czy "Skłóceni z życiem", przygotował poruszającą rzecz o samotności, wyobcowaniu, nieprzystosowaniu do życia. A także wszechogarniającej hipokryzji. Te tematy wydają się Kowalskiemu szczególnie bliskie.

Bohater opowieści jest, tak jak w słynnym filmie "Nocny kowboj", męską prostytutką. Chłopak próbuje się utrzymać z zaspokajania mężczyzn w różnym wieku. Sam nie uważa się za geja, odrzuca więc propozycję spędzenia ze swoim klientem czasu na rozmowach, nie jest też skory do zwierzeń. Po ustaleniu stawki lubi od razu przechodzić do rzeczy.

W spektaklu obserwujemy skomplikowane życie uczuciowe człowieka odartego z godności, trudne relacje rodzinne. Poznajemy też ludzi żyjących w zakłamaniu i hipokryzji.

Atutem spektaklu, który jednak czasami trąci dydaktyzmem, jest odtwórca roli głównej Julian Świeżewski. Niedawny uczeń Krzysztofa Majchrzaka z warszawskiej Akademii Teatralnej, jeden z filarów jego spektaklu "Ecce homo", a także pamiętny Rogożyn ze "Szkiców z Dostojewskiego" Mai Komorowskiej, zaprezentował całą psychologiczną złożoność swego bohatera. Od skrajnego cynika, który traktuje innych bez skrupułów, po wrażliwca świadomego pustki swego życia.

To chłopak bojący się odrzucenia, nieświadomie raniący tych, którzy go kochają. A Rafał Kosowski poruszająco zagrał transseksualistkę z call center, która dzieli z bohaterem opowieści nie tylko wspólne mieszkanie i zamiłowanie do klasyki kina.

W pamięć zapada Ewelina Żak jako matka, która pojawia się głównie w wyobraźni Nocnego Kowboja. Pozostałe postacie kreślone są mocną kreską. Czasem nawet popadają w groteskę. Z klimatu filmów Almodóvara wkraczamy nagle do "Lubiewa" Witkowskiego.

Najbardziej zaskakujący jest wątek brata. Mocno pogmatwany dramaturgicznie, czasem wręcz kuriozalny i niestarannie zagrany przez Włodzimierza Dyłę. Ale to jest do naprawy. A muzyka grana na żywo przez Radosława Dudę znakomicie tworzy klimat.

Przedstawienie "Good Night Cowboy" powstało jako współprodukcja Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu i jednej z najciekawszych scen prywatnych stołecznego Teatru WARSawy Adama Sajnuka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji