Artykuły

"Indyk"

Ciekawemu przypadkowi zawdzięcza nie znana do­tychczas miejscowość Pleśniątka odkrycie swoich właściwości leczniczych. Przez Pleśniątka przepły­wa nieduża rzeczka. Niejaki M.,pięćdziesięcioletni mieszkaniec Pleśniątek,będąc pijanym,przecho­dził przez kładkę i wpadł do rzeczki. Jak się oka­zało,dokuczliwa czkawka,która przedtem męczy­ła M.,na skutek tej niespodziewanej kąpieli mi­nęła bez śladu. Obywatele Pleśniątek noszą się z zamiarem przemiano­wania nazwy swojej rodzinnej miejscowości na Pleśniątka-Zdrój i pobierania taksy klimatycznej od przyjezdnych".

Historyjka ta pochodzi z nru 41 "Postępowca",prowadzo­nego przez Sławomira Mrożka na łamach "Życia Literackie­go". Nim wszystkie odcinki "Postępowca" ukazały się w wydaniu książkowym pod tymże tytułem,Mrożek dał się już poznać jako jeden z najśmielszych satyryków współ­czesnych. W zbiorach "Maleńkie lato","Opowiadanie Trzmielowej Góry","Półpancerze praktyczne","Słoń","Ucieczka na południe","Wesele w Atomicach" zgromadził on przebogaty i przezabawny materiał satyryczny drukowa­ny w większości w różnych czasopismach. Znajdujemy tu niemal wszystkie formy,znane dotychczas humorystom. Są więc krótkie opowiadania z morałem i bez morału,złote myśli i sentencje,listy,komunikaty,porady, wiersze i pio­senki a także przeróbki wierszy i piosenek, anegdoty,frag­menty cudzych utworów literackich z dowcipnym komenta­rzem,skecze i monologi,a nawet rysunki,bo ten utalento­wany autor potrafi również rysować. Różnorodne formy za­wierają także różnorodną treść. Cięta satyra Mrożka nie oszczędza niczego i nikogo,sięgając do najważniejszych au­torytetów. Spora porcja ostrego dowcipu dostaje się pijakom: "Niejaki T.M. po zjedzeniu około 30 kilogramów ziemnia­ków w ciągu trzech dób - zmarł w przystępie delirium. Sekcja wykazała,że M. miał w sobie komplecik urządzeń,niezbędnych do pędzenia alkoholu. M.od dłuższego czasu jadł wyłącznie ziemniaki i śledzie po japońsku".

*

"Młodzież z Fetorówki pragnie założyć klub filmowy. Mło­dzi mają już kamerę i trzy litry spirytusu".

*

"Niejaki J.P. mieszkaniec Fetorówki,opuszczając lokal gospody gminnej,chuchnął przez nieostrożność na pobliską stodołę. Mimo przybycia straży pożarnej stodoła spłonęła doszczętnie".

*

Mrożek krytykuje śmiało złe zaopatrzenie sklepów,nie­uczciwych sprzedawców i tępych dyrektorów,opieszałych stróżów i zdemoralizowanych urzędników,ale również wy­stępuje ze śmiałą krytyką niektórych zjawisk. Przedsta­wia na przykład w kapitalny sposób pochód sprzed kilku lat. "I oto cały oddział zgodnie wali pod trybunę,słońce lśni w protezach. Widzimy wzruszające obrazki. Tam dwóch jed­norękich siada się,żeby bić brawo,ówdzie jakiś niemowa chce krzyczeć: "niech żyje",ale nie może. Ostatnio coraz większe sukcesy zaczyna odnosić Mrożek jako autor sztuk. Publiczność polska widziała już "Policjan­tów" i "Męczeństwo Piotra 0'Hey'a",a obecnie Teatr Dra­matyczny w Warszawie i Teatr Stary w Krakowie wystawia "Indyka". Ta świetna farsa tym różni się od swych scenicznych poprzedniczek,że jej komizm nie obraca się w kręgu po­staci, sytuacji czy powiedzeń,lecz w kręgu pojęć i wyobra­żeń.Mrożek wydobywa problem kryzysu różnych warto­ści. Pokazuje on jakąś nierealną,umieszczoną w epo­ce romantyzmu karczmę,w której nikomu się nic nie chce. Poeta nie chce pisać wierszy,bo przestał w nie wierzyć,kapitan nie chce przeprowadzać werbunku,bo nie widzi sensu tego przedsięwzięcia,książę nie chce ścigać swej na­rzeczonej,która uciekła z kochankiem,a chłopi nie chcą siać i orać,tylko opowiadają głupawe historyjki,popija­jąc piwo. Świat cały dotknięty został lenistwem i zepsu­ciem,co więcej - nawet zwierzchnicy mają dla postawy próżniactwa i donosicielstwa uzasadnione,bo - jak powiada książę - jeden zboże kosi,drugi domy wznosi,a trzeci donosi.

"Indyk" wystawiony w Teatrze Dramatycznym zgromadził wybitnych aktorów. Jest tu Barbara Krafftówna(Laura), Wojciech Pokora(Rudolf,porzucony kochanek),Ludwik Pak (poeta),Mieczysław Stoor(kapitan),Stanisław Wyszyński (ksiaże),Józef Duriasz(pustelnik)oraz chłopi,czyli Jan Ga­łecki,Marian Trojan,Stefan Wroncki.

Sławomir Mrożek,który każdą sprawę i każdą sytuację widzi oczami satyryka,nawet o sobie samym powiada dowcipnie: "Urodziłem się jeszcze przed wojną,bo od cze­goś trzeba było zacząć. Wykształcenie odebrałem umiarko­wane. Długi okres mojego życia spędziłem w Krakowie i okolicach Pieskowej Skały. Jestem krótkowidzem o suro­wych obyczajach".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji