Artykuły

Inwazja nosorożców

PRZYZWYCZAILIŚMY się ostat­nio(choć z wielkim trudem)do teatru publicystycznego,to jest takiego,który jest właściwie fe­lietonem,dowodzącym pewnej tezy,rozpisanym na głosy. Przeciwnikom tego teatru mówiono,że dowieść słuszności pewnej idei można tylko przy pomocy takich właśnie sztuk. Ionesco w swej głośnej sztuce "Nosorożec" pokazał nam,że można to uczynić inaczej,bardziej teatralnie,a osiąga się jednak ten sam cel. Dla pokazania procesu faszyzacji społeczeństwa,narastania groźnych sił,niszczących świat,użył czegoś w rodzaju fantastycznej baśni,w której owe bestialskie,antyludzkie siły faszyzmu przedstawione są jako nosorożce. Oto w normalnym ludz­kim społeczeństwie zjawia się naj­pierw jeden nosorożec,depczący wszystko,co ludzkie,a za jego przy­kładem idą inni,idzie ich coraz wię­cej i niszczącym huraganem zmiata­ją z powierzchni ziemi wszystko,co było dorobkiem człowieka. W sztuce Ionesco ostaje się tej potwornej zarazie tylko jeden człowiek Beranger. Nie, bynajmniej nie boha­ter,zwykły,przeciętny,pełen przy­war pijaczyna,człowiek raczej nie­śmiały,nie umiejący sobie znaleźć właściwego miejsca w życiu,samot­ny. On jeden ma odwagę i silę prze­ciwstawienia się zarazie "nosorożyzmu". Pozostaje sam z idącą na nie­go straszliwą falą. IONESCO w tej sztuce odbiegł da­leko od swych poprzednich utwo­rów awangardowych. Widzimy tu pewien powrót do form tradycyj­nych. Ale mimo to,w dialogu peł­nym ironii jest wciąż to samo,co w innych jego utworach: ukazywanie bezmyślnego dna codziennych roz­mów ludzkich,odkrycia spraw i rze­czy,na które patrzymy przecież nie­ustannie,już ich nie widząc. Takie są zwłaszcza rozmowy w akcie,otwierającym widowisko,gdy potem wobec groźnych wypadków z noso­rożcami ta codzienność schodzi na plan dalszy,ustępując miejsca gro­zie. Niektórzy z krytyków zagranicz­nych(sztuka grana była w Paryżu z Jean Louis Barrault w roli Berange­ra i w Londynie z Laurence Olivierem w tejże roli)chcieli widzieć w naśladowaniu nosorożców nie faszyzację społeczeństwa,ale zwykły kon­formizm,nakazujący ludziom naśla­dowanie tego,co czynią inni. Było to jednak niewątpliwie tylko bardzo ułamkowe odczytanie intencji autora. Nasz Teatr Dramatyczny poszedł całkowicie po linii odczytania sztuki ja­ko protestu przeciw faszyzmowi. Podkreślała to przede wszystkim ro­biąca wielkie wrażenie scenografia Sadowskiego,ukazująca jak w oczach widza niemal inwazja nosorożców doprowadza kwitnące,spokojne miasto do ruiny,a samych nosoroż­ców przedstawiająca z głowami do złudzenia przypominającymi hitle­rowskie kaski. W,tym kierunku po­szła także reżyseria Wandy Laskow­skiej i gra Jana Świderskiego w roli Berangera. Świderski,zgodnie na pewno z za­miarem autora,który o swoim boha­terze powiedział(w wywiadzie udzielonym Augustowi Grodzickiemu dla programu teatralnego),że "on skupia w sobie wszystkie wartości ludzkie...,walczy całą osobowością",wysunął tę postać na plan pierwszy,ale czy to sprawiła jego wyjątkowo mocna indywidualność,czy zamierzenie re­żyserskie - stało się tak, że w pew­nym sensie usunął w cień pozosta­łych aktorów. Postać Berangera gó­ruje nad całą sztuką i to jest w po­rządku,że takie właśnie pozostawia w widzach wrażenie. Ale że góruje nad nimi od samego początku akcji,nawet wtedy gdy Beranger jest tylko jednym z nich - to już sprawa inna. I nawet sporna. Nie wyobrażamy sobie na przy­kład,mimo naprawdę dobrej gry po­szczególnych aktorów,by widz mógł przy takim rozkładzie sił być zainte­resowany jakąkolwiek sceną,w której nie bierze udziału Beranger-Świderski. Pochłania on uwagę widza bez reszty i wówczas,gdy jest na pozór tylko przeciętnym urzędnikiem ze skłonnościami do kieliszka i sprzecz­ki. I wówczas gdy zakochanymi oczy ma wodzi za śliczną koleżanką biu­rową Daisy. I gdy jest zazdrosny. I gdy jest szczęśliwy. I gdy żałuje przyjaciela,z którym się posprze­czał... Beranger w kreacji Świder­skiego z tego przeciętnego człowieka zaczyna w oczach widza urastać do bohatera,a zakończenie,w którym on jeden pozostaje przy człowieczeń­stwie,jest po prostu w jego wyko­naniu wstrząsające. Mógłby ktoś do niego mieć pretensje,że od pierw­szej chwili,w pierwszej części sztu­ki,ujmuje swą rolę zbyt dekadencko,że przypomina bohaterów młodopol­skich lub Gorkiego,ale to drobiazg wobec jego pełnej kreacji postaci Berangera.

Z innych aktorów należy wy­mienić pełną wdzięku Elżbietę Czyżewską w roli Daisy,pomy­słowo odtwarzającego nieznośne powszednie przywary przeciętnego człowieka Wiesława Gołasa w roli Jana,bardzo zabawnego Czesława Kalinowskiego jako nudziarza Logi­ka,Witolda Skarucha,Stanisława Gawlika, Stanisława Jaworskiego ja­ko charakterystycznych urzędników biurowych,Elżbietę Osterwiankę na­prawdę uroczo biadolącą z powodu śmierci pierwszej ofiary nosorożców - kotka. W drobniejszych rolach wy­stąpili:Karolina Borhardt - trafna francuska sklepikarka,Krystyna Miecikówna - zręczna Kelnerka,Ry­szard Szczyciński - sklepikarz,Winczewski(Starszy Pan),Jarosław Skulski(właściciel knajpy),Helena Dąbrowska (komiczna pani Wołowina),Obuchowski i Krzywicka(para staruszków sąsiadów). Przekład Adama Tarna znakomity.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji