Artykuły

Rozmowa o teatrze

Właściwie na początku tego arty­kułu powinien być znak zapytania. To znak bardzo złożony,pobudza do myślenia. Zmusza do jaśniejsze­go precyzowania swoich zapatry­wań,do pełniejszego widzenia świa­ta. W naszym życiu kulturalnym taki znak towarzyszy wyrazowi "nowoczesność" rozniecając usta­wicznie spory w obrębie co odleg­lejszych roczników i obu "aktual­nych" pokoleń. W życiu teatralnym szereg znaków zapytania zawisło nad sztuką Ionesco "Nosorożec",pobudzając do dyskusji nie tylko różne grupy,ale zmuszając od or­ganizowania większych dyskusji z udziałem jakiegoś "człowieka teat­ru",dramaturga,krytyka,bo nagle okazało się, że konieczny do tego jest skrawek historii teatru,próby wytłumaczenia na czym polega francuska awangarda.

* * *

Kilkadziesiąt lat temu wstecz wśród dekoracji lasu przyjmowane­go okrzykiem "jak żywy",rozpra­szano zapach żywicy,żeby złudze­nie było jeszcze pełniejsze. Przy tym wszystkim sufler w dalszym ciągu wychylał się ze swojej budki i pluszowa kurtyna falowała u skraju boru. Znacznej części współczesnych widzów przeszkadzałyby dziś w sztuce naturalistyczne sztafaże. Nie dająca się ukryć umowność teatru znalazła swój jasny wyraz w sty­lizowanych dekoracjach,które tylko zaznaczają miejsce,akcentują nastrój. Złudzenie "prawdziwego życia" daje nam szeroki ekran,film kolo­rowy,nawet telewizja. Filmowe zbliżenia wprowadzają nas w naj­subtelniejsze odcienie uczuć. Bez­czelnie i szczegółowo badamy twarz aktora. Czekamy na drgnienie warg - dyskretny znak wewnętrznych przeżyć. Jesteśmy podejrzliwi i wyrafinowani. Wymagamy gry suge­stywnej i jednocześnie kameralnej,złudzenia całkowitego(z plenerem i perspektywą...).

Cóż nam może dać w tej konku­rencji teatr?

Deklamacje słowne wymawiane wyraźnie i dykcyjnie - żeby sły­szeli i ci z galerii? Podmalowane oczy,których blasku już nie widać w ostatnim rzędzie? Gest,który za­sygnalizuje nam utajone przeżycie? Gest już za wielki dla nas,za na­chalny... Czym może zwyciężyć te­atr? Zaczynają się pytajniki... Może tym co nie jest mocną stro­ną filmu. - Dialogiem? Igraszką słowną,igraszką intelektualną,któ­rą śledzimy nie dla złudzenia,ale dla jej inności,odkrywczości,dla jej zaskakujących paradoksów? Ta sama swoboda,umowność, stylizacja,która już nas nie razi w de­koracjach,zdobywa sobie prawo obywatelstwa w sztukach współ­czesnych dramaturgów. I chyba to nie tylko przyczyna konkurencji ekranu. Ubiegłowieczne formy teatralne może nie nadają się już do tego,by zamknąć w nich dynamiczną treść naszych czasów,gdy zdarzenia nabierają przyśpieszonej szybkoś­ci kosmicznej rakiety? Może potrzebne tu są niespoty­kane skróty fabuły odpowiadające tempu jakie chcemy nadać życiu? Może potrzebny jest symbol,który tak jak we wzorze fizycznym skondensuje rozsypane zjawiska na­szych przeżyć?

* * *

Niedzielne przedpołudnie w ma­łym miasteczku jest spokojne i nie­ciekawe. Sklepikarka wyglądając na ulicę "wybrzydza się" na temat przechodzącej klientki. Przy ka­wiarnianym stoliku cierpiący na "katza" lekkoduch słucha pokornie stereotypowych wymówek solidne­go przyjaciela. I nagle w tę banalną rzeczywis­tość wdziera się absurd - nosoro­żec! Jeszcze nie wiadomo czy w niego wierzyć. Zwierzę przelatuje wśród ryku i tumultu,niewidocz­ne...

A rzecz się dzieje w teatrze. Za­ciekawiona widownia przypuszcza,że to żart. Niektóre osoby sztuki myślą,że to złudzenie. Po krótkim zamieszaniu na scenę znowu po­wraca nuda świątecznego dnia i tylko "życiowy" dialog przyjaciół zaczyna przeplatać jak w muzyce polifonicznej groteskowa rozmowa spacerującego ze swym słuchaczem Logika.

LOGIK(do Starszego Pana): Dam Panu przykład sylogizmu. Kot ma cztery łapy. Izydor i Fricot również mają cztery łapy. Czyli Izydor i Fricot to koty.

STARSZY PAN(do Logika): Mój pies ma też cztery łapy.

LOGIK(do Starszego Pana): O,w takim razie to kot.

BERENGER(do Jana): A ja ledwo mam siły do życia. Może już nawet nie mam ochoty.

STARSZY PAN(do Logika)po dłuższym namyśle). Więc z punktu widzenia logiki - mój pies byłby kotem.

LOGIK(do Starszego Pana): Z punktu widzenia logiki - tak. Ale odwrotnie byłaby też prawda.

BERENGER(do Jana): Ciąży mi samotność. Towarzystwo również.

JAN(do Berengera): Sam sobie przeczysz. Co ci ciąży - samotność czy towarzystwo? Uważasz się za myśliciela,a logiki nie masz za grosz.

STARSZY PAN(do Logika): To piękna rzecz logika. Gdy ponownie w ten świat praw­dziwych i nieprawdziwych kłopotów wdziera się nosorożec,by potem z aktu na akt coraz wyraźniej wy­znaczać i demaskować postawę bo­haterów,widownia już wie,że to nie żart. To określone niebezpie­czeństwo.

* * *

Pierwsze utwory dwu francuskich dramaturgów,krótkie parodie Io­nesco i jednoaktówki Adamowa,by­ły przyjęte przez krytykę ze zdzi­wieniem. Dramatopisarze,którzy mieli zdecydować we Francji o ar­tystycznym obliczu lat pięćdziesią­tych - Ionesco,Adamów oraz Beckett,tworzyli jakiś "antyteatr" uproszczony,odrzucający wszelkie tradycyjne "chwyty warsztatowe",teatr ironiczny,lekceważący widow­nię,nagi, ponury,brutalny. Początkowe zetknięcia pionierów-twórców i... pionierów-odbiorców,nie zawsze układały się zgod­nie. Małe "intelektualne" scenki świeciły czasami pustkami,czasem rozlegały się w czasie przedstawie­nia gwizdy. W 1952 r. wystawiono "Krzesła" Ionesco,a w następnym "Wszyscy przeciw wszystkim" Adamowa i "Czekając na Godota" Becketta.Niektórzy uważają,że ten właś­nie sezon teatralny był momentem zdecydowanego skrystalizowania ty­pu poszukiwań trzech autorów - ujawnienia się kierunku określone­go jako Awangarda.

W miarę upływu czasu "anty­teatr",jak początkowo określono utwory awangardowego teatru,za­czął być rozumiany jako proces wyburzenia zwietrzałych form tea­tralnych pod nowe,może bardziej odpowiadające duchowi czasu. W "Łysej śpiewaczce", "Lekcji","Im­prowizacji" - Ionesco,zawierucha słownych niekonsekwencji i bana­łów była drwiną i karykaturą uka­zującą skostnienie kontaktów ludz­kich,zautomatyzowanie mowy,by­ła też buntem przeciwko sztucznym formom teatralnym,przeciw naiw­nym deklaracjom i pozorom "praw­dziwego życia". Jeżeli i tak teatr zawsze skazany jest na sztuczność,jeżeli nie można ukryć jego uproszczeń,to już lepiej je otwarcie ukazywać - rozumuje Ionesco nie unikać szwów ale jeszcze bardziej je uwi­docznić... zanurzyć się całkowicie w grotesce,w karykaturze,poza gra­nicami nikłej ironii dowcipnych ko­medii salonowych"... Nie. Na pewno awangardowy teatr francuski reprezentowany przez Io­nesco,Becketta,Adamowa nie ma jakiejś recepty na sztukę współcze­sną. Teatr ten jest w gruncie rze­czy elitarny,zbyt brutalny,przy­gnębiający,trudny. Omówienia do­magają się inni współcześni twórcy: Sartre,Brecht, Durenmatt,Miller,którzy również szukają współczes­nych środków wyrazu,których sztu­ki,zaskakujące formą i problemem, niebanalne,ciekawe,oglądaliśmy na naszych scenach. Na pewno jest jeszcze wiele możliwości,by po­wiedzieć na naszych scenach o na­szej epoce mądrze,zrozumiale i od­krywczo. Ale "Nosorożec" wywołał wielo­płaszczyznową dyskusję,dotyczącą nie tylko form teatru współczesne­go,ale polityki,psychologii i histo­rii. Obudził zatarte wspomnienia i skojarzenia najbardziej aktualne. Postawił parę znaków zapytania już nie odnoszących się do dziedzi­ny sztuki,na które widz sam musi znaleźć odpowiedź.

* * *

Nosorożec,który przebiega przez małe miasteczko,jest zwia­stunem epidemii. Berenger,który następnego dnia odwiedza swego zdyscyplinowanego przyjaciela,jest świadkiem przerażającej przemiany. Jan zdenerwowany i podniecony mówi o "naturze",o "sile witalnej",o "potrzebie bezwzględności". Jan przemienia się w nosorożca! Gdy przerażony Berenger wybiega z je­go pokoju widzi,że nosorożcami stają się również sąsiedzi Jana. W biurze kolega Berengera pan Woło­wina zjawia się pod bramą w po­staci rozjuszonego zwierzęcia. Noso­rożec staje się groźnym symbolem zbiorowej psychozy. Ionesco genialnie maluje rozmaite odcienie reakcji ludzi,którzy nie mogą się oprzeć ślepemu pędowi,którzy przechodzą do stada, zupeł­nie niezależnie od tego co mówili poprzednio,w jakiejś decyzji pozarozumowej,zasłaniając się tylko czasem sloganem. -

DAISY(do Berengera i Dudarda): Ostatnia nowina - Botard stał się nosorożcem.

DUDARD: Co pani mówi!

BERENGER: Botard? Niemożli­we! On był przeciwko. Pani się myli. On protestował - Dudard mó­wił mi właśnie. Prawda, Dudard?

DUDARD: Tak,zgadza się.

DAISY: Wiem,że był przeciwko. Mimo to stał się nosorożcem w dwadzieścia cztery godziny po me­tamorfozie pana Motylka.

"One wszystkie są jednakowe" woła z rozpaczą Daisy,koleżanka biurowa Berengera,usiłując na próż­no dostrzec w gromadzie nosoroż­ców swego byłego adoratora. Je­dynie absurdalny "Logik" - jak na ironię - zachował bezużyteczny "człowieczy" szczegół - formę,któ­ra chroniła jego "naukowy" umysł - kapelusz.

BERENGER: Kapelusz nadziany na róg nosorożca. Ach,to przecież kapelusz Logika! Kapelusz Logika! Ten zasrany logik stał się nosoroż­cem. Komu zaufać,Boże,komu zau­fać! Logik jest nosorożcem!... Groza narasta,bezustannie ktoś rezygnuje ze swojego człowieczeństwa. "To mniejszość,która staje się coraz liczniejsza. Mój kuzyn stał się nosorożcem i jego żona. Nie mó­wiąc już o dostojnikach,jak kar­dynał Retz"... mówi Daisy.

Na razie zwierzęta jeszcze nie zagrażają człowiekowi,ale już demo­lują koszary strażackie,już walą się dookoła ściany,gdy stado dysząc ciężko przebiega ulicę.

BERENGER:(biegnąc do aparatu radiowego): Otwórzmy radio,może są wiadomości.

DAISY: Tak,trzeba wiedzieć ja­ka jest sytuacja(z głośnika rozle­gają się ryki). To już groźne!(cała drży) Nie,nie chcę! Nie mogę!

BERENGER(wzburzony i drżący): Spokojnie! Spokojnie!

DAISY: To już nie kawały,to serio!

BERENGER: Nie ma nikogo poza nami,nikogo poza nami! Władze przeszły na ich stronę.

Skądsiś znamy to czekanie na wiadomość,te ryki w radio i stan druzgocącego osamotnienia - to 1933 r. - Hitler dochodzi do władzy - to 1939 r.,okupacja. Dla Francu­zów zdanie "Władze przeszły na ich stronę" jest jeszcze bardziej zna­mienne... Widzowi narzuca się nieodparcie podczas spektaklu porównanie z dokumentalnym filmem "Mein Kampf" - narodziny faszyzmu,powolne narastanie grozy. Sięgnął więc autor po istotny problem naszego wieku. Choć tak bronił się zawsze przed mówieniem "do","w imieniu",choć nie lubił sztuk "z tezą". Jest rzeczą niezmier­nie charakterystyczną,że tacy au­torzy jak Ionesco czy Sartre,którzy wielokrotnie wyrażają poglądy świata kapitalistycznego,którzy nie kuszą się o zbadanie przyczyn spo­łeczno-politycznych powstania fa­szyzmu, występują zgodnie przeciw­ko niemu,gdyż jest to niebezpie­czeństwo,które realnie i namacal­nie zawisło nad ludźmi.

"Wielokrotnie w moim życiu za­dziwiło mnie to,co można by nazwać prądem opinii,nagłą zmianą,którą on wywołuje,siłą zarażania,mającą charakter istnej epidemii" - mówi Ionesco.

Najjaskrawszym i najstraszliw­szym tego przykładem był hitle­ryzm w Niemczech. Fala fanatyzmu powoduje zaraźliwe przemiany umysłowe. Ludzie zmieniają swe poglądy,zmieniając siebie,i gotowi są z całą świadomością zamordo­wać tych, którzy tych poglądów nie podzielają. Za nimi idą inni i tak dalej. Wszystko to dzieje się nie w kategoriach intelektu, ale uczucia,ślepego witalizmu. I ludzie ci nie upodabniają się,lecz wprost stają się dzikimi zwierzętami. Właśnie to przedziwne zjawisko,które mnie - i chyba nie tylko mnie - uderzyło,starałem się w sztuce pokazać,czy też raczej wyrazić obrazami,które mi wtedy przyszły na myśl". Czy jest to tylko "zjawisko"? -

"Sygnał alarmowy",jakim jest "Nosorożec" upraszcza prawdę histo­ryczną. Prawdę o terrorze i walce tych,co zginęli w obozach,przeciw­stawiając zwierzęcemu irracjonaliz­mowi swą ludzką świadomość i de­cyzję organizowania oporu. Gdy "Nosorożec" zostaje wysta­wiony w jednym z głównych tea­trów Paryża,po owacyjnym przyję­ciu sztuki przez publiczność fran­cuską,Jean Selez we "France-Observateur" stwierdza: "Jak w ca­łym dziele Ionesco,siła teatralna jego Nosorożca polega na fakcie,że jego zawartość ideologiczna jest całkowicie wyrażona w tym,co można zobaczyć na scenie,a nie w tym,co można z niej usłyszeć. Wszystko jest tu akcją. Ta akcja jednak zawiera bardziej niż jaka­kolwiek teza,elementy prawdziwej dialektyki zarażania. Pewien spo­sób,w który głupota i nawet lo­gika(postać Logika ma swoje zna­czenie)mogą rozwiązać zło,jest tu zdemaskowany". Sztuka Ionesco przez swoje sym­boliczne uogólnienie nie jest sztuką historyczną, nie jest też sztuką tyl­ko na dziś,demaskuje etapy stop­niowego narastania reakcji i psy­chozy w środowisku nieskonkretyzowanym geograficznie. Niestety nie natrafiłam w żadnym z pism francuskich na analogię in­nego rodzaju,która na pewno na­rzuca się widzowi francuskiemu. Gdy Daisy mówi:

"Człowiek się przyzwyczaja. Nikt już się nie dziwi,widząc jak stada nosorożców pędzą po ulicach. Lu­dzie schodzą im z drogi a potem spacerują dalej,załatwiając swoje sprawy,jakby nigdy nic" - nie sposób nie pomyśleć o duchowej oj­czyźnie autora,o Paryżu,w któ­rym małe dziecko "przypadkowo" zabija bomba oasowska,tak jak w podobnej atmosferze zdziczenia pę­dzący nosorożec "przypadkowo" miażdży w sztuce Ionesco małego kotka "Paniusi". Czy można się temu przeciwsta­wić? W chwili gdy piszę te słowa każdy dzień naszego życia przynosi dowody,że można. Naprzeciw rozjuszonego stada wychodzi człowiek - Jan Berenger. Bezbronny,pełen win i kompleksów, naiwny intelektualista. I on ma chwilę słabości i on przez moment chce "ryczeć tak jak one". Ale nie potrafi... Ten najmniej koturnowy z boha­terów,wzruszający,tragiczny i cał­kowicie samotny,woła w przestrzeń: "Przeciwko całemu światu będę się bronił. Jestem ostatni,do końca bę­dę człowiekiem!"

Nie jest to wołanie herosa,który zwycięży,którego Zeus wesprze pio­runem. Autor nie mówi czym skoń­czy się ta tragiczna kwestia. Samot­ny głos zabłąkany w ruinach mia­sta wywołuje bolesny skurcz serca. Sztuka się kończy. Ostatnie jej fragmenty rozgrywają się już poza sceną. Z krzeseł na widowni Teatru Dramatycznego w Warszawie podnoszą się setki ludzi. Są mocniejsi niż tamten. Są wstrząśnięci i zdecydowani. Podejmują sprawę w momencie,w którym przerywa ją autor. W ich oczach można wyczytać,że toczą swój własny, wewnętrzny dialog.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji