Artykuły

A ty co powiesz Bogu?

"Nie-boska komedia. WSZYSTKO POWIEM BOGU!" w reż. Moniki Strzępki w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Alicja Müller w Teatraliach.

Że zagazowałeś Żydów i wybiłeś Kurdów? Że spuściłeś bomby na Arabów i rżnąłeś małe dzieci, gdy te błagały o litość? No chyba nie. Nie jesteś przecież bohaterką Sarah Kane. Już po kolacyjce. Idź. Powiedz wszystko Bogu. Wrzeszcz. Przecież po to się urodziłeś. "Cry, baby!". Myślisz, że prozac zabliźni twoje rany? Niedoczekanie ("sól w nasze rany, jeszcze więcej soli!"). Stwórca płakał, gdy tego bredzenia ponad miarę słuchał. Weźże się w garść!

Antonin Artaud zachęcał niegdyś ochoczo, by teatr nazwać, analogicznie do dżumy, obłędem oraz by odnaleźć w jego istocie i zwycięzcę, i mściciela. Monika Strzępka i Paweł Demirski wiedzą, że metafora dżumy dawno już się zdezaktualizowała. W zamian proponują histerię zarówno jako świat, jak i jako zaświat. Jako to, co leży u fundamentów naszego roztrzęsionego i paranoicznego istnienia. U podłoża fundamentalnego, by nie powiedzieć założycielskiego, dla współczesnego podmiotu strachu - intertekstualnego, a zarazem zidiociałego i skompromitowanego historią i nie-historią. Lęku, który wyobcowuje z każdej, nawet najbardziej obleśnej i niedoświetlonej, kamienicznej klatki. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdą podpalić twój dom. Ten, w którym mieszkasz.

Bohaterowie "Nie-boskiej" Strzępki i Demirskiego to postaci umorusane. Utaplane w tym wszystkim, co pięknie nazywamy narodowym mitem. Z tym że podlega on dekonstrukcji - nieco jajcarskiej, ale przede wszystkim do bólu bezkompromisowej. Mamy do czynienia z rzeczywistością obłędu. Szaleństwo jest tutaj słowem-kluczem. Przy czym wariat wcale nie równa się człowiekowi zakutemu w kaftan i naznaczonemu najgorszymi, żółtymi papierami. Szaleńcem jawi się bowiem zarówno doktorant kulturoznawstwa (a przecież niemało się natrudził z Lacanem i Heideggerem, by uzyskać ten, teraz przeklęty, dyplom), jak i rewolucjonista, który wierzył, że przyszłość, o jaką walczy, warta jest funta kłaków.

Choć Krasiński nie miał pojęcia o postmodernistycznej fuzji form i tożsamości rozchybotanej, bo rozpisanej na szereg niepewnych niczego "ja", w przedstawieniu rozwrzeszczanego tandemu jego wpływy widać we wszystkich aspektach. Małżeńska zdrada okazuje się nie mniej druzgocząca niż fatalne w skutkach społeczne zrywy. Kserokopiarka może zaś być synekdochą tego, co Walter Benjamin nazywał - w raczej nie po bożemu konstruowanej parafrazie - zarżnięciem autentyczności. Zresztą nie tylko tego. Nienagannie ubrana, atrakcyjna na dodatek, kobieta przy kserze (rewelacyjna i absolutnie hipnotyzująca Marta Ojrzyńska) zdaje się paskudnym obrazem-komentarzem do niejako przegranej w przedbiegach walki o równość klas. Ideał sięgnął kopiarki. I co, podkablujesz o tym Bogu? Przecież on, jak słusznie zauważył Stanisław Barańczak, a czemu wydają się wtórować twórcy spektaklu, "jest wszędzie, ale nie przy tobie". Chcesz się z tej okazji powiesić? Proszę bardzo - w tle sceny czeka karuzela. Teatr, jak i poezja, nie ocala ani narodów, ani ludzi.

"Ja jednak wtedy myślałem/O samotności ginących" - napisał Czesław Miłosz w "Campo di Fiori". To zapadające w pamięć "wtedy" równa się sukniom podwiewanym dymem z krematoriów. A o czym myślą Strzępka i Demirski, gdy kolejni (anty)bohaterowie ich spektaklu wieszają się (lub zostają powieszeni) na wspomnianej, nieustannie obracającej się karuzeli (niejako w geście potwierdzenia tezy Agambena, że gdy tak gorąco zapewniamy się, że zło się już nie wydarzy, ono właśnie się urzeczywistnia w innej odsłonie)? Pewnie o Krasińskim, który tak bardzo lęka się, że jego świat niebawem legnie w gruzach. O tym, że w obliczu dokonanej Zagłady nie jesteśmy dość smutni. Jeśli idzie zaś o sam antysemityzm, twórcy ponad problematykę rasową wynoszą zagadnienie klasowości - stąd postać Rotschilda, utożsamianego z Wilkiem z Wall Strett, jako tego, który uniknął Holocaustu dzięki imponującemu majątkowi. Historyczna trauma powraca, nawet wtedy, gdy wydaje nam się przepracowana. W spektaklu symbolizują ją, niby wykorzenione, a jednak dotkliwie obecne, zwisające z sufitu pnie, pozornie martwych drzew. Jesteśmy w piekle. Nie-boskość okazuje się głupawym eufemizmem.

Takich przesunięć w tekście Demirskiego znajdziemy więcej. Orcio (genialny, oscarowy można by rzec, Juliusz Chrząstowski) jest dzieckiem-pośmiewiskiem, częścią nienormatywnej, a zatem zepchniętej na margines społeczności ("Jakie ty masz powody żeby się nad sobą użalać? Żadnych kurwa"). Widzenie inne od tego przypisanego szkiełku i oku to ułomność, nie dar. "But I'm a creep, I'm a weirdo" - zaśpiewa, z zaskakującą samoświadomością, cudowne dziecko, przypieczętowując ostatecznie śmierć romantycznego ducha. Rozmowa Pankracego i Henryka (jedyna scena zaczerpnięta z oryginału), podczas której zachowują się niczym politycy wyciągnięci z jednego z popularnych talk-shows. Między słowami podważa się tutaj ideały demokracji. Pankracy (rewelacyjny Michał Majnicz) powie o tym wprost - nie trzeba nam się pięknie różnić. Atrybutem władzy pozostaje siekiera (nawet jeśli zakamufluje się ją w hasłach typu "primo human").

Ostatnia scena spektaklu to wrzask. Krzyk rozpisany na dwa dziewicze głosy. Wrzeszczy się tutaj o niewystarczalności języka wobec autentycznego doświadczenia i o hipokryzji tych, którzy uzurpują sobie prawo do posiadania jedynej właściwej prawdy (w spektaklu nazywa się ich, bardzo trafnie, "tępymi dzidami"). Świat wypadł z ram i ani Strzępka, ani Demirski nie udają, że jest inaczej. W tym tkwi geniusz ich spektaklu. Geniusz ironią i groteską podszyty. Na ostatniej prostej wszyscy wszystko powiedzą Bogu, jakby skarżyli się wychowawcy w podstawówce. Donosić będą nowi brutaliści, twórcy teatru lalkowego, romantycy i ich spadkobiercy, Barbara Niechcic (bo nie jest kochana!) i cała plejada bohaterów klasy niższej, którym roił się nowy, wspaniały świat. "Od powietrza, głodu, ognia i wojny - wybaw nas, Panie!" - zaśpiewają zgodnie, a Pan obdarzy ich właściwym sobie milczeniem. Próżno pytać pustkowia o własną pustkę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji