Artykuły

Warszawskie Spotkania Teatralne

Mamy już poza sobą IV Warszawskie Spotkania Tea­tralne. Impreza ta zdobyła so­bie uznanie stołecznej pu­bliczności. Bilety na wszyst­kie przedstawienia zostały wyprzedane na długo przed początkiem Spotkań; mimo iż niektóre spektakle powtarza­ne były dwukrotnie, wiele osób odeszło z kwitkiem od kasy Teatru Dramatycznego, gdzie odbywał się przegląd. Ta coroczna konfrontacja przedstawień z różnych ośrod­ków zaczyna odgrywać coraz poważniejszą role w naszym życiu teatralnym. Jak wiado­mo, Warszawa nie ma mono­polu na dobry teatr i wybit­ne przedstawienia, a ostatnio tak się dzieje, że częściej można zobaczyć coś interesu­jącego na scenach pozastołecznych niż na stołecznych. Tak więc spotkania są okazją nie tylko do zapoznania się z tym, co się gdzie indziej dzieje, lecz również do porównań. Nic tedy dziwnego, że na widowni widziało się tak wielu ludzi teatru: dyrek­torów, reżyserów, aktorów.

Obejrzeliśmy w tym roku sześć pozawarszawskich przed­stawień. Nie są to oczywiście wszystkie wybijające się po­nad przeciętność spektakle, jakie się pojawiły w 1868 ro­ku na scenach w całym kra­ju. Wydział Kultury stołecz­nej Rady Narodowej zaprasza­jąc teatry nie kieruje się wy­łącznie kryterium artystycz­nej dojrzałości, lecz również komponuje repertuar każdora­zowych Spotkań, starając się zaprezentować sztuki "róż­nych epok i rozmaitych pisa­rzy". W zakończonych właśnie Spotkaniach dominowały sztu­ki polskie i to w szerokim wachlarzu, bo od Anonima Gdańskiego z XVII wieku po prapremierę utworu współ­czesnego pisarza ze Szczecina, Ryszarda Liskowackiego. Jego "Brzeg" (reż. Jan Maciejowski), zaprezentowany przez szczecińskie Teatry Drama­tyczne, jest sztuką poświęconą wielkiej bitwie ostatniej woj­ny, forsowaniu Odry pod Sie­kierkami. Poza tym Teatr Sta­ry z Krakowa wystąpił z "Moją córeczką" Tadeusza Różewicza (pisaliśmy już o tej inscenizacji Jerzego Jarockie­go) oraz Teatr Współczesny z Wrocławia z "Różą" Żerom­skiego (reż. Andrzej Witkow­ski). Z klasyki mieliśmy "An­tygonę" Sofoklesa pokazaną przez Teatry Dramatyczne ze Szczecina (reż. Marek Okopiński), z dramaturgii obcej "Szkarłatny proch" Seana O'Casey w inscenizacji Józe­fa Szajny (Teatr im. Wyspiań­skiego z Katowic).

Gdybym miała wybrać jed­no przedstawienie, byłaby to "Tragedia o bogaczu i Łaza­rzu", przywieziona przez Te­atr Wybrzeże z Gdańska, inte­resujące znalezisko dramatur­giczne. "Tragedia" napisana została "wierszem polskim" w 1643 r. i dedykowana in ho­norem jaśnie wielmożnemu Senatowi Gdańskiemu. Jej autor nie jest znany i nic o nim nie wiadomo poza tym, co można wywnioskować z tekstu, jaki pozostawił. Ta dy­daktyczna sztuka - ku prze­strodze młodzieży pokazująca jak ukarane zostały próżność i nadużywanie uciech tego świata, a jak wywyższona cnota i ubóstwo - dobrze świadczy o kulturze literac­kiej jej autora i, co zdumie­wające, o jego doskonałym rozeznaniu w technicznych możliwościach ówczesnego te­atru. Dramat pisany był już nie dla sceny symultanicznej lecz dla barokowej sceny su­kcesywnej, sceny, pudełkowej z rampą sceniczną i kurtyną ( które, notabene, dożyły do dziś). Był to okres burzliwego rozwoju mechaniki sce­nicznej. Gdański Anonim pi­sząc swoją sztukę pamięta o zapadniach i flugach, o moż­liwości, błyskawicznej zmiany dekoracji (dekoracji z upo­dobaniem stosujących zasady perspektywy), o efektach wi­zualnych i akustycznych.

"Tragedia" nie tylko w war­stwie propozycji inscenizacyj­nych jest głęboko osadzona w poetyce baroku, który tak chętnie łączył mitologię kla­syczną z wątkami biblijnymi, inspiracje rodem ze średnio­wiecza z elementami naturalistycznymi, zamiłowanie do przepychu i kwiecistej orna­mentyki z rubasznym humo­rem. Wszystko to mamy w dziele gdańskiego Anonima stopione w jednorodną całość.

Tadeusz Minc w swojej in­scenizacji poddał się sugestii dzieła. Jego spektakl jest ba­rokowo bujny choć nie sto­suje tych wszystkich efektów, jakie się Anonimowi marzy­ły. Sięgnięcie po stylistyczne efekty baroku zdecydowanie odcina to przedstawienie od Kazimierza Dejmka, którego "Historyja o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim" Mikołaja z Wilkowiecka stała się już nieomal kanonem, in­scenizacyjnym dramatu staro­polskiego. Reżyser wspólnie z Różą Ostrowską, dokonał ada­ptacji "Tragedii" ściszając wątki dydaktyczno-religijne a wydobywając z losów Łazarza i Kandyda treści bardziej ogólnoludzkie. W programie piszą oni, że chodziło im o poszerzenie paraboli "Trage­dii", o nadanie jej cech hi­storii ówczesnego Everymana. Everyman to znaczy - każdy. A więc, stara jak świat wal­ka cnoty i występku dziejąca się w każdym człowieku niezależnie od tego z jakiej epo­ki nosi kostium.

Być może reżyser zbyt wy­raźnie w niektórych scenach podkreśla swój dystans do au­tora i jego koncepcji świato­poglądowych. Chociaż, kto wie czy nie ma racji; na Wybrze­żu paru recenzentów zarzuciło mu podobno... klerykalizm. W sumie jednak jest to przed­stawienie czysto i konsekwen­tnie prowadzone, jednorodne stylistycznie, dopracowane w szczegółach.

Bardzo piękne dekoracje w duchu naiwnego baroku stwo­rzył Marian Kołodziej. Jest to kompozycja wielkich drewnia­nych świątków tworząca coś na kształt ołtarza. Na jego górnych piętrach ukazują się Aniołowie i ojciec Abraham, z ukrytych drzwiczek pokrzyku­ją na grzeszników Cnoty, tam też znajdzie po śmierci wy­wyższenie cnotliwy Łazarz.

W dolnych partiach w pew­nym oświetleniu widoczne są sztychy panoramy siedemna­stowiecznego Gdańska, w któ­rym się rzecz cała dzieje. W czasie niedawnego tournee po Jugosławii teatr grał "Trage­dię" bez dekoracji, które na czas nie dojechały. Spektakl bardzo się podobał, chociaż trudno go sobie wyobrazić bez tego, wydawałoby się, in­tegralnie z całą koncepcją zrośniętego elementu. W przedstawieniu bierze udział kilkunastu aktorów, wszyscy wywiązują się z powodzeniem ze swoich zadań. Wymienię tylko mówiącą słowo wiążące Historyję - Izabelę Wilczyń­ską, Krzysztofa Wieczorka w roli bogacza Kandyda i Hen­ryka Bistę grającego Łazarza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji