Artykuły

Nauczyciel tańca

LOPE DE VEGA przeżył niejedną fascynującą przygodę w życiu. Ale nie o przygodach życiowych będę pisać, choć ciekawe są, cie­kawe. Powiem o przygo­dzie ze sztuką. Lope de Vega żył w la­tach 1562-1635. Należy do najwybitniej­szych przedstawicieli dramaturgii hisz­pańskiej. Napisał ponad 2 tysiące utworów, w większości sztuk teatral­nych. Był malarzem obyczajów, przed­stawił literacką syntezę życia i tradycji hiszpańskich. Wśród najciekawszych sztuk warto zapamiętać: "Najlepszym sędzią król", "Owcze źródło", "Dziew­czyna z dzbanem", czy "Pies ogrodnika".

Jest on autorem wielu sztuk z gatun­ku płaszcza i szpady. Komedie tego rodzaju mają swoich zwolenników. I dla nich Teatr Polski przygotował naj­nowszą propozycję pt. "Nauczyciel tańca" w reżyserii Jowity Pieńkiewicz, z muzyką Zbigniewa Karneckiego, sce­nografią Janusza Tartyłły i w opraco­waniu choreograficznym Franciszka Knapika. Udział w sztuce biorą m.in. Erwin Nowiaszak, Jerzy Grałek, Andrzej Pol­kowski, Janusz Peszek, Jadwigi Skupnik, Stefan Lewicki.

Zabawna intryga komedii zyskuje u wykonawców wiele interesującego wy­razu. Najpewniej komediowo broni się akt pierwszy, najbardziej wyklarowany aktorsko, z dużym kunsztem rozwiązu­jący sceniczne komplikacje sytuacji. Mniej jednolitej czasami wręcz w róż­nych konwencjach, okazują się dalsze sceny. Gdyby tak bardziej wyostrzyć wymagania, można by sobie to i owo darować, puste treściowo miejsca opuś­cić. 1

Najciekawszą postać stworzył Nowiaszak, potwierdzając moje przypuszczenia, że będzie się on stawać coraz bardziej wszechstronnym aktorem, radzącym so­bie zarówno w komedii, jak i w tra­gedii. Nowiaszak rośnie mi na oczach. W kilku epizodach szczęśliwie towarzy­szył mu Peszek, który, moim zdaniem, niezbyt chyba słusznie poszedł w kie­runku minoderyjnego charakteru. W swoim stylu, nieco rubasznie, nieco prze­wrotnie zagrała Jadwiga Skupnik. Nie pozwoliła też na niezauważenie siebie Wanda Grzeczkowska. Hucznymi salwa­mi śmiechu sala przyjmowała, właści­wie epizodyczną postać Tulia, służącego, zagraną przez Stefana Lewickiego. Ow­szem, Lewicki, przyjmując styl służącego leniwca i śpiocha, zachowywał się na scenie bezbłędnie. To był ważny epizod. Warto też pamiętać o tym, że aktorski pazur Polkowskiego daje stale o sobie znać. Komedię trzeba obejrzeć. Wbrew dłużyznom.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji