Artykuły

Order za szklankę wody

Bohumil Hrabal nie pi­sał sztuk, ale jego proza pełna wyrazistych po­staci (śmiesznych i jedno­cześnie wzruszających) aż prosi się o pokazanie ich w teatrze czy w filmie. Oglądając adaptację opo­wiadania "Obsługiwałem

angielskiego króla", trudno nie przypomnieć sobie sceny z Oscarowych "Po­ciągów pod specjalnym nadzorem". Zawiadowca z upodobaniem przystawia tam pieczątki na tyłeczku bileterki. Z tej samej bajki jest sytuacja, w której Jan Dziecie (świetny Adam Ferency) usługuje prezyden­towi państwa zabawiające­mu się właśnie na sianku z panienką. Podobnie jak scena, gdy otrzymuje najwyższe etiopskie odzna­czenie za podanie cesarzo­wi szklanki wody. Ale "Ob­sługiwałem angielskiego króla" ma większe ambi­cje. Życie, wspominane przez głównego bohatera na łożu śmierci, nie było spokojnym popijaniem piwka w praskiej gospo­dzie, co uwielbiał sam Hra­bal. Jan Dziecie piął się po szczeblach kariery, po­cząwszy od posady chłop­ca na posyłki. Aby zostać właścicielem hotelu, mu­siał się godzić na różne kompromisy. Przez scenę przewija się galeria dzi­wacznych, śmiesznych i strasznych postaci two­rzących pozornie zabawną panoramę postaw i jedno­cześnie szyderczy portret zeszłego stulecia. Podob­nie jak "Bambini di Praga" (hit stołecznego Teatru Współczesnego z zeszłego sezonu) sztuka "Obsługi­wałem angielskiego króla" grana w warszawskim Te­atrze Dramatycznym jest przedstawieniem lekkim, a zarazem mocnym - jak czeskie piwo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji