Artykuły

Słodko-gorzka opowieść o miłości

"Dzień Walentego" w reż. Iwony Kempy w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Natalia Fijewska-Zdanowska w portalu Polskiego Radia.

Są dwie. Katia pije. Wala płacze. Obie żyją wspomnieniami o jednym mężczyźnie. Katia była jego żoną, Wala - kochanką. On nie żyje od dwudziestu lat, a one nie mają na świecie nikogo poza sobą. Nienawidzą się i kochają. Mimo zazdrości Katia przynosi Wali urodzinowy tort, a Wala kupuje od Katii kolejne, niepotrzebne przedmioty, żeby ta miała za co żyć.

Iwan Wyrypajew to jeden z najbardziej znanych, współczesnych, rosyjskich dramaturgów. Młody i ambitny, w swoich tekstach buntuje się nie tylko przeciwko dzisiejszej rosyjskiej rzeczywistości, ale również przeciwko współczesnym nurtom teatralnym. Neguje idee teatru dokumentalnego, którego twórcy próbują przenosić na scenę tematy z pogranicza społecznych patologii. Sztuki Wyrypajewa przyciągają uwagę, ponieważ nie odżegnują się od tradycyjnych środków poetyckich, takich jak metafora, symbol, skojarzenie czy ironia. I trzeba przyznać, że Rosjanin żongluje nimi wyjątkowo sprawnie i trafnie.

Dlatego Dzień Walentego to przede wszystkim świetny, oryginalny tekst. Wala jest z pozoru kobietą jakich wiele: przeciętną, żyjącą samotnie w małym moskiewskim mieszkaniu. A jednak w jej życiu wydarzyła się tragedia, którą Wala żyje od ponad czterdziestu lat. Wciąż rozmawia ze swoim nieżyjącym ukochanym, a on jako młody chłopak pojawia się nagle w jej pokoju. Postaci z przeszłości jest więcej. Obok starej, zapijaczonej Katii, widzimy również Katię młodą, która z dziecięcą naiwnością wychodzi za kochającego inną kobietę Walentego. Sceny z przeszłości mieszają się z teraźniejszością. Młody Walenty wyznaje miłość sześćdziesięcioletniej Wali, a my wierzymy w każde jego słowo. I nie przeszkadza różnica wieku. Dzięki niej wiemy, że oglądany przez nas moment jest jednocześnie i obecną chwilą, i powracającym wspomnieniem.

Wyrypajewowi udaje się balansować pomiędzy teatrem naturalistycznym a symbolicznym. Równowagę tę utrzymuje też Iwona Kempa, reżyserka warszawskiego spektaklu. Przefruwająca nad sceną w chwili miłosnych wyznań młoda Katia rewelacyjnie komponuje się z wiszącą nad łóżkiem Wali reprodukcją obrazu Chagalla. To scena, która wprowadza nas w realno-nierealny świat spektaklu; świat emocji, skojarzeń, wspomnień i pragnień.

Dzień Walentego ogląda się przyjemnie jeszcze z jednego powodu - dobrego aktorstwa. Ponurą i smutną postać Wali graną przez Elżbietę Kępińską równoważy komediowa Katia, brawurowo zagrana przez Joanną Żółkowską. Paulina Holtz, swoją infantylną postacią młodziutkiej Katii, dobrze wpisuje się w antynaturalistyczny klimat spektaklu. A Sławomir Pacek prosto i bez nadmiernej przesady przedstawia dramat mężczyzny kochającego dwie kobiety - niezdecydowanego i zarazem upartego.

Ten dziwny i pełen sprzeczności spektakl jest słodko-gorzką opowieścią o miłości. Miłość u Wyrypajewa jest niemożliwa bez cierpienia, które przynosi radość i ukojenie oraz nadaje życiu sens. Czy trzeba się z tym przesłaniem zgadzać? Niekoniecznie. Ale jednego Wyrypajewowi odmówić nie można. Talentu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji