Artykuły

Utonął

"Wojna i pokój" w reż. Marcina Libera w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Agnieszka Kobroń na swoim blogu Afisz teatralny.

Przeniesienie czterotomowego Tołstoja na deski teatru to rzecz trudna do wykonania, zwłaszcza, że to "ten" pisarz i "ta" powieść. Rzecz wręcz niemożliwa bez pominięcia rozległych (a jakże ważnych) wątków i całego tłumu bohaterów. Marcin Liber spróbował. Wskoczył na wody głębokie i dzielnie mierzył się z powieścią uchodzącą za rosyjską epopeję narodową. Ale tutaj to nawet chęci nie wystarczyły. Utonął. Pozostawiając widzom w pamięci jedynie zapach pyłu z wystrzelonej broni.

Na scenie ciągle coś się dzieje. Wątek miesza się z wątkiem, a postać z postacią. Scenografia (Mirek Kaczmarek), chociaż z wałami siana pełni również funkcję sali balowej (gdzie alkohol leje się strumieniami) i pola bitwy (na którym mało co tej bitwy widać). Nie jest ona bogata w rekwizyty, są tylko wnoszone i wynoszone krzesła, w tle rosyjska flaga wprowadzona przez Aleksandra II i książki spadające ze wszystkich stron sceny. Głównym zadaniem tych ostatnich było pokazanie spustoszenia, jakie niesie ze sobą wojna. Cała reszta do wykorzystania pozostała aktorom i to do nich należeć miał ten spektakl. Nie mieli oni zginąć w pustkach scenografii, a wybijać się znacznie na jej tle, demonstrując pięknie przygotowane kostiumy (Grupa Mixer), które co jakiś czas przeplatały się z mundurami dzisiejszych żołnierzy.

W spektaklu "Wojna i pokój" w adaptacji Pawła Sztarbowskiego ograniczono się do większego minimum, przedstawiając zaledwie skrawek Tołstoja, a skupiając na momentach uznanych przez reżysera Marcina Libera za ważne i niemożliwe do pozbycia - wyrok zapadł, dobre dzieło zostało popsute. Cztery tomy powieści zamknięto w trzech godzinach i zamieniono na dwie części, tą tołstojowską i tą przyszłą, bo aż z roku 2021 (tak głosi napis wyświetlany na jednej ze ścian). Pierwsza z nich to żywcem ściągnięta historia z zapisanych kart rosyjskiego pisarza. Losy rodzin: Bołkońskich, Rostowów, Bezuchowów i Kuraginów. Przyjazd Pierra (Piotr Ligienza), bohaterskie czyny Andrzeja Bołkońskiego (Dobromir Dymecki) i trochę mniej bohaterskie Mikołaja Rostowa (Michał Napiątek) oraz losy rodzin i zakochanych kobiet porzuconych na rzecz wojny. Za kraj, za ojczyznę, ale głównie dla sławy. Wybijająca się rola Michała Napiątka, którego widząc w spektaklu "Sex, drugs & rock'n'roll' nie wyobrażałam sobie w żadnej innej odsłonie. Okazało się, że postać Mikołaja Rostowa pasowała mu jak żadna inna. Wpadałam w zachwyt, co jakiś czas wznosząc okrzyki uznania dla gry aktorskiej. Z ról kobiecych moja uwaga skupiła się głównie na Aleksandrze Bożek wcielającej się w postać Marii Bołkońskiej. Kobiety zimnej, pozbawionej uczuć, oddanej ojcu aż po grób. Była jedyną postacią, której okazywanie własnych emocji było obce. Była jak cień gdzieś się pojawiający i gdzieś znikający, a jednak znaczący.

Z blisko pięciuset postaci, jakie można znaleźć w powieści Wojna i pokój na scenie pozostała zaledwie garstka. I to na ich barkach w zamyśle reżysera spoczął obowiązek przedstawienia skrawka Lwa Tołstoja. Zakończony fiaskiem, bo koncepcja reżyserska nie do końca współgrała z opisami żywej relacji z pola bitwy i życia bohaterów. Widzowie otrzymali chaotyczną historię, gdzie jeden wątek zaczynał się nie kończąc, przeplatając zupełnie innym. Zbyt odległym, żeby zrozumieć ciąg zdarzeń i wyciągnąć wnioski z zaistniałych sytuacji. Druga część to już znaczne odejście od rosyjskiego pisarza. To próba uchwycenia teraźniejszości i przedstawienia jej w najbliższej przyszłości Rosji. Moskwa, rok 2021 - czas okrutnych wojen i zbrodni. Aktorzy nie grają już postaci dawnych, lecz w kostiumach zwykłych obywateli przedstawiają okrucieństwo wojny. Przypominają sektę gotową poświęcić życie dla własnego kraju. Rozboje, gwałty, nieposzanowanie drugiego człowieka i ucieczka przed tym okrucieństwem. Chaos. Wykrzykiwanie słów wielbiących ojczyznę. Chaos. Fanatyzm bliski szaleństwu. Chaos. A z tego chaosu w pamięci pozostał tylko widok ciała Andrzeja Bołkońskiego, wielkiego zabitego, który został wyniesiony do rangi symbolu i zapach pyłu z wystrzelonej broni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji