Artykuły

Premiera

"Pierwszym dniem wolnoś­ci" Leona Kruczkowskiego za­inaugurował, w 31 rocznicę pierwszego dnia wolności Warszawy, swą działalność najnowszy teatr stolicy, "Te­atr na Woli". Premiera dla teatru jest zawsze wydarzeniem wielkim. Pierwsza premiera w nowym teatrze, to wydarzenie historyczne, zwła­szcza w 200-tysięcznej dziel­nicy, która nigdy jeszcze nie miała swojej zawodowej sceny.

Sobotni wieczór 17 stycznia. Na ul. Kasprzaka zaciekawieni przechodnie przystają przed oryginalną metalową konstruk­cją, przypominającą swym wią­zaniem rusztowania. Jarzący się neon, szklane drzwi. Za ni­mi szafirowe ściany i duży portret Leona Kruczkowskiego. To wejście do "Teatru na Wo­li".

Jest godz. 18. Przez oszklone drzwi wchodzą do teatru pier­wsi w jego historii widzowie. Tymi pierwszymi są Wanda i Piotr Nowakowscy. - Specjal­nie przyjechaliśmy wcześniej, by wszystko dokładnie obejrzeć - mówi Piotr Nowakowski, I sekretarz Komitetu Zakładowe­go PZPR Przedsiębiorstwa In­stalacji Przemysłowych "Instal".

- Mój zakład ma też swój wkład w budowę tego teatru, zakładaliśmy tu instalację wen­tylacyjną i klimatyzację. W cza­sie robót często tu bywałem i jestem ciekaw, jak wygląda tu wszystko po wykończeniu. Od lat pracuję na Woli i cieszę się, że moja dzielnica otrzymała na­reszcie prawdziwy teatr.

Tworzy się nastrój wielkiej premiery. Jupitery oświetlają wejście, kronika filmowa i te­lewizja filmują wchodzących - panie często w długich suk­niach, uroczyście ubranych pa­nów. Wśród premierowych goś­ci robotnicy z zakładów, które swą pracą przyczyniły się do powstania teatru. Przybyli członkowie Biura Politycznego KC PZPR: I sekretarz KW PZPR Józef Kępa i Józef Tejchma, wicepremier, minister kul­tury i sztuki, kierownik Wydzia­łu Kultury KC Lucjan Motyka, prezydent Warszawy Jerzy Ma­jewski. Jest egzekutywa wol­skiego Komitetu Dzielnicowego z I sekretarzem KD PZPR, Ma­rianem Chruszczewskim. Są członkowie Społecznego Komi­tetu Budowy Teatru na Woli, wśród nich wybitni aktorzy. Ryszarda Hanin, Gustaw Holou­bek.

Na widowni również wiele młodzieży, zwłaszcza studentów PWST. Dyrektor teatru, Tade­usz Łomnicki jest przecież rek­torem szkoły teatralnej, sam występuje w spektaklu, a wraz z nim jego uczniowie, młodzi aktorzy i studenci.

- Przyszłyśmy trzymać kciuki za naszych kolegów. Dorotę Stalińską, Grażynę Szapołowską i Krzyśka Kołbasiuka - mówią studentki III roku wydz. aktor­skiego PWST, Anna Skowron i Anna Bieniuszewicz. - To przecież ich pierwsze prawdzi­we role, pierwszy występ i to od razu przed taką publicznoś­cią.

Widownia wypełniona jest do ostatniego miejsca. Trzeba by­ło nawet po bokach dostawić trochę składanych foteli. Na scenę wychodzi Tadeusz Łom­nicki, by raz jeszcze podzięko­wać wszystkim, którzy przyczy­nili się do powstania teatru.

Kurtyna poszła w górę - zwykło się pisać w takich mo­mentach. Tu jednak było ina­czej, kurtyna nie oddzielała sce­ny od publiczności. Mieszkanie państwa Kluge, w którym roz­grywa się większość akcji "Pierwszego dnia wolności", zbudowano na proscenium, tuż przed pierwszymi rządami wi­downi.

Kurtyna nie poszła wiec w górę, zapadła tylko ciemność, a z daleka usłyszeliśmy odgłosy toczącej się bitwy. Do wylud­nionego miasteczka wbiega przerażony niemiecki żołnierz...

W przerwie wybraliśmy się za kulisy. Tu najbardziej czu­je się, że roboty w teatrze to­czyły się do ostatniego dnia. Pachnie jeszcze świeża farba, garderoby nie do końca są urządzone.

Na korytarzu Tadeusz Łom­nicki ustala jeszcze raz z inspi­cjentem Jerzym Guźlińskim, asystentem reżysera Krzyszto­fem Zaleskim i specjalistą od ruchu scenicznego, Leonem Gó­reckim. W garderobie męskiej, na któ­rej drzwiach wiszą pierwsze te­legramy z gratulacjami i ży­czeniami powodzenia, zastajemy bohaterów spektaklu: Jana - Krzysztofa Kołbasiuka, Michała - Jacka Andruckiego, Pawła- Emiliana Kamińskiego i Karo­la - Stanisława Zatłokę. Dla nich to chwila odpoczynku, czas na wypalenie papierosa, popra­wienie kostiumów. Zaraz prze­cież znów wejdą na scenę.

Po chwili z głośnika słychać inspicjenta wzywającego akto­rów i statystów. Przy drzwiach prowadzących na scenę widzi­my jeszcze rozmawiających szeptem Grażynę Szapołowską i Krzysztofa Kołbasiuka. Leciut­ko, symbolicznie Krzysztof da­je kolanem kopniaka koleżan­ce. To na szczęście...

Znów zasłuchana, skupiona widownia. Na scenie Inga rozmawia z Grimmem, wymusza od niego karabin.

Serdeczne, długo nie milk­nące brawa nagrodziły wszy­stkich wykonawców po za­kończeniu spektaklu. Na sce­nę wniesiono kosze i wiązan­ki kwiatów, a aktorzy kilka­krotnie wychodzili pokłonić się klaszczącej widowni. Uda­na premiera. "Teatr na Wo­li" jest już otwarty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji