Artykuły

Wielki potencjał

"Rent" w reż. Jakuba Szydłowskiego w Teatrze Rampa w Warszawie. Poleca Teraz Rock.

"Rent" jest jednym z najbardziej docenianych i nagradzanych musicali, które pojawiły się na Broadwayu w ciągu ostatnich dwóch dekad. Zdobył nagrodę Pulitzera, kilka statuetek Tony Award i Drama Desk. Teatr Rampa postanowił wykonać odważny krok i przedstawić go polskim widzom.

Jeśli chodzi o fabułę, raczej nie ma tu nic odkrywczego. Grupa osób o artystycznych duszach żyje gdzieś na marginesie społeczeństwa, buntując się przeciw realiom dzisiejszego, skomercjalizowanego świata. Gdy podczas spektaklu zobaczyłem Rogera, głównego bohatera (w tej roli Konrad Marszałek), który po złych przejściach w życiu nie dopuszcza do siebie miłości Mimi (Kamila Boruta), naturalnie skojarzyło mi się to z naszym "Metrem". Choć autor musicalu, Jonathan Larson, inspirował się "Cyganerią" Giacomo Pucciniego... Jego bohaterowie mieszkają jednak w opuszczonym lofcie, gdzieś w Nowym Jorku, w obecnych czasach. A jest to gromadka, w której nie brak osób zarażonych wirusem HIV, homoseksualistów, ale także tancerek z klubu nocnego, drag queen, performerek... Jest też ich były kolega, który stal się bezwzględnym właścicielem nieruchomości. Mamy więc klasyczną opowieść miłosną na de problemów pewnych grup społecznych. A wszystkiemu towarzyszy musicalowa, ale o zdecydowanie rockowym rodowodzie muzyka.

Jeśli chodzi opolską inscenizację, teatr Rampa, który z tego typu musicalami radzi sobie naprawdę dobrze (patrz - nie schodzący z afisza od piętnastu lat "Jeździec burzy"), po raz kolejny stanął na wysokości zadania. Aktorzy nie tylko w efektowny sposób wykorzystują przestrzeń sceny (będącą loftem, kiedy indziej nocnym klubem itd.),ale adaptują pozostałą przestrzeń teatru (epizody odgrywane na balkonach, restauracja zaimprowizowana pomiędzy rzędami wśród publiczności...). Zabawa ultrafioletowym światłem też wypada imponująco. A sama gra aktorska? Słyszałem opinię, że główni bohaterowie, Kamila Boruta i Konrad Marszałek lepiej grali, zaś druga obsada (Rafał Drozd i Ewa Lachowicz) lepiej śpiewała. Mnie wybór Boruty i Marszałka (szczególnie ponętnej Kamili do roli tancerki) wydaje się trafny. Należy też wyróżnić Krzysztofa Broda-Żurawskiego w roli Angela, a także jak zwykle świetnego Roberta Tonderę, będącego policjantem, kiedy indziej kelnerem, a jeszcze w innym momencie kimś z bohemy.

Rampa znowu pokazała, że ma wielki potencjał w dziedzinie musicali. Także tych, które powinny spodobać się rockowej publiczności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji