Artykuły

Co się działo w 2014 roku? Teatralne podsumowanie roku

Jaki był ten rok dla trójmiejskiego teatru? Zobaczcie co ciekawego, ważnego lub kontrowersyjnego zdarzyło się w minionym roku w Trójmieście w subiektywnym przeglądzie Łukasza Rudzińskiego.

STYCZEŃ

Początek roku rzadko obfituje w nośne zjawiska z perspektywy całego roku. "Kolibra lot ostatni" Pawła Huellego w reżyserii Krzysztofa Babickiego w Teatrze Miejskim w Gdyni był premierą ważną, ale i nieco rozczarowującą. Opowieść o ostatnich chwilach Gombrowicza w Polsce, patrona teatru, najciekawiej wypadła w momentach muzycznych. Jak na główną premierę sezonu 2013/2014 przedstawienie wypadło dość blado, choć nie można mu odmówić inscenizacyjnego rozmachu i niezłego w sumie tekstu.

LUTY

Na samym początku lutego, bez medialnego szumu, przemówień i przecinania wstęg pierwszą premierę pokazano w Teatrze Gdynia Główna - najnowszej teatralnej przestrzeni na mapie teatralnej Trójmiasta. To zupełnie nowe miejsce istnieje tuż pod jednym z największych węzłów komunikacyjnych Gdyni - dworcem PKP Gdynia Główna. Teatralna inauguracja tej kameralnej, dającej wiele możliwości przestrzeni wypadła bardzo dobrze - "Wielkie ciasto" wg opowiadaniem J.R.R Tolkiena w reżyserii Piotra Srebrowskiego jest działającym na wyobraźnię pokazem teatru stworzonego ze sprzętów kuchennych, który urzeka prostotą i kreatywnością zarówno małych i dużych widzów. W TGG drzemie duży potencjał. Trzymam kciuki za Ewę Ignaczak, Idę Bocian i spółkę, by udało się go w pełni wyzwolić.

MARZEC

Marzec nie przyniósł spektakularnego dzieła ani wydarzenia. Były za to trzy premiery, które z różnych względów warto mieć w pamięci. "Cosi fan tutte" zainaugurowało premierowy rok w Operze Bałtyckiej, zamykając przy tym cykl produkcji opartych na muzyce Mozarta. Spektakl Marka Weissa to połączenie cynizmu i męskocentryzmu z ostrą diagnozą kondycji współczesnych relacji damsko-męskich i dwiema ciekawymi kreacjami Karoliny Sikory i Anny Mikołajczyk. "Przygody Sindbada Żeglarza" wg Bolesława Leśmiana w reżyserii Jarosława Kiliana to, jak każda premiera na Dużej Scenie Teatru Muzycznego w Gdyni, wydarzenie. Ten familijny spektakl zachwyca przede wszystkim barwną scenografią i pojedynczymi scenami i nie wolny jest od reżyserskich potknięć, jednak magia baśniowego świata działa na wyobraźnię. Z kolei "Clash / Fun / Light" to pierwsza odsłona Projektu Niderlandy, finalizującego artystyczne związki Bałtyckiego Teatru Tańca z Jiřím Kyliánem. Z trzech jednoaktówek zdecydowanie najbardziej pozostaje w pamięci ta ostatnia - "Light" autorstwa szefowej BTT Izadory Weiss. Ciekawa choreograficznie i inscenizacyjnie jednoaktówka pokazała pełnię możliwości zespołu, który kilka miesięcy po tej premierze przeszedł gruntowną przebudową. Zanosi się jednak na to, że na zmianach nie ucierpiał.

KWIECIEŃ

Co roku Fundacja Theatrum Gedanense efektownie obchodzi urodziny patrona Teatru Szekspirowskiego, Williama Szekspira. Bywały już publiczne deklamacje tekstów Szekspira na Długim Targu w wykonaniu znanych i lubianych aktorów, bywały inscenizacje na placu budowy, ale jeszcze nigdy nie było strongmana, reklamującego to wydarzenie i wchodzącego w rolę aktora. Mariusz Pudzianowski w widowisku przed i na Teatrze Szekspirowskim sam dachu teatru nie otworzył, jednak przyciągnął pod teatr kilka tysięcy osób. Ci zaś byli świadkami ciekawego show, szczególnie w wykonaniu Akrobatycznego Teatr Tańca Mira-Art.

MAJ

Po kilku latach, kiedy Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@Port przygotowywany był jesienią, powrócono do terminu późnowiosennego. Lepsza pogoda nie miała niestety wpływu na nastroje oglądającej imprezę, często z niedowierzaniem publiczności. Festiwal spełnił oczekiwania tylko pod kątem frekwencji na widowniach. Poziom artystyczny i wgląd we współczesną dramaturgię pozostawiały bardzo wiele do życzenia. Jurorzy właściwie postawieni zostali pod ścianą, bo w zestawie konkursowym było jedno bardzo dobre przedstawienie (nagrodzona Grand Prix "Caryca Katarzyna" Teatru im. Stanisława Żeromskiego w Kielcach), parę przeciętnych i parę takich, których obecność w konkursie była nieporozumieniem. Na szczęście wyciągnięto wnioski. Nowy dyrektor imprezy, Jacek Sieradzki, przygotowuje festiwal według nowego pomysłu. Według pierwszych doniesień impreza odbywająca się przyszłego roku w rytmie dwuletnim zapowiada się naprawdę ciekawie. Warto jej kibicować.

CZERWIEC

Koniec roku szkolnego przyniósł niespodziewanie wydarzenie teatralne czerwca. Był nim spektakl Adama Orzechowskiego "Broniewski", wystawiony na podstawie tekstu Radosława Paczochy w Teatrze Wybrzeże. Orzechowski przybliża wielowymiarową postać poety Władysława Broniewskiego, starając się w możliwie klarowny sposób ukazać zarówno okres wojenno-patriotyczny, pociąg do kieliszka, liczne miłości poety, jak i wewnętrzne rozdarcie artysty balansującego między buńczucznym nonkonformizmem a apatią i biernym podporządkowaniem władzom komunistycznej Polski. Przedstawienie udało się w dużej mierze dzięki osobowościom aktorów grających Broniewskiego: Michała Jarosa i - przede wszystkim - Roberta Ninkiewicza. Ten silnie edukacyjny w gruncie rzeczy spektakl nie jest pomnikiem ani polemiką z postawą jednego z najbarwniejszych polskich poetów XX wieku. Ukazuje go w pełnej krasie.

LIPIEC

Wśród wielu rozrywek, które czekają latem w Trójmieście, silną propozycją od lat jest Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych FETA. Osiemnasta edycja festiwalu była pierwszą na forcie Góry Gradowej (nazywanej terenem Centrum Hewelianum) i Placu Zebrań Ludowych. Niestety, o ile poziom spektakli był zadowalający (choć trudno wskazać spektakularne przedstawienia), to organizacja imprezy pozostawiała sporo do życzenia. W praktyce klimat festiwalowy kończył się na Górze Gradowej. Największe wieczorne produkcje na Placu Zebrań Ludowych nie miały atmosfery teatralnej fiesty i nie przyciągnęły uwagi publiczności w spodziewanym stopniu. W najbliższym roku impreza ponownie odbędzie się w tej przestrzeni. Organizatorzy już zapowiedzieli: "jeśli myślicie, że będzie jak było - jesteście w błędzie. Bo będzie 100 razy lepiej" - wierzę, że tak się stanie.

SIERPIEŃ

Niepostrzeżenie wyrosła w Sopocie impreza, który integruje środowisko artystyczne całego kraju. Sopot Non-Fiction jest okazją nie tylko do spotkań, ale też do pracy nad teatrem dokumentalnym. Spotkania i warsztaty dla artystów, pracujących nad spektaklami prezentowanymi później potem w różnych ośrodkach teatralnych, bardzo umiejętnie połączono z pokazami gotowych spektakli inspirowanych faktami lub realnie osadzonymi historiami. Zwieńczeniem tygodniowej imprezy są otwarte pokazy efektów pracy grup roboczych, w formie przeglądu "work in progress" i późniejszą rozmową z widownią. To baza do powstania spektakli, które coraz częściej swoje istnienie zawdzięczają właśnie Sopot Non-Fiction. Warto zarezerwować czas na przełomie sierpnia i września by uczestniczyć w odkrywaniu teatru bez fikcji.

WRZESIEŃ

Na to wydarzenie czekaliśmy wiele lat. Jerzy Limon dopiął swego - Gdański Teatr Szekspirowski otwarto uroczyście 19 września, nie obyło się bez małego skandalu (ewakuacja teatru podczas otwarcia dla VIP-ów). Nowoczesny, wielofunkcyjny teatr od początku miał licznych przeciwników. Po udostępnieniu budynku artystom i publiczności wyszły na jaw liczne niedoróbki utrudniające poruszanie się po obiekcie i przede wszystkim wpływające na komfort podczas oglądania przedstawień przez widzów w galeriach bocznych. Na szczęście trwają prace nad udogodnieniami. Trzeba przyznać też, że budynek od razu stał się jednym z ulubionych miejsc organizatorów różnych, również nie związanych z teatrem imprez. Program teatru jest ciekawy, a jego dyrekcji warto dać szansę na dopracowanie profilu sceny. Z funkcjonowania Teatru Szekspirowskiego rozliczyć go będzie można dopiero za rok, gdy teatr sprawdzi się w sezonie letnim (wtedy przede wszystkim wykorzystywany ma być jego otwierany dach, główna atrakcja budynku). W podsumowaniu września nie można pominąć też premiery Teatru Wybrzeże "Maria Stuart", przygotowanej przez Adama Nalepę. Spektakl jest dość skromny inscenizacyjnie, ale świetnie poprowadzony reżysersko. Największe wrażenie robią dwie gwiazdy Teatru Wybrzeże - Dorota Kolak i Katarzyna Figura w głównych rolach, czyli intrygujące zderzenie dwóch aktorskich osobowości.

PAŹDZIERNIK

Rzadko zdarza się, by Teatr Muzyczny stał się miejscem niepoprawnego spektaklu, zarażającego śmiechem praktycznie każdego widza. Równie rzadko w największym trójmiejskim teatrze w głównych rolach występują na scenie lalki. Musical "Avenue Q" [na zdjęciu] w reżyserii Magdaleny Miklasz jest hitem głównie dlatego, że ostrzejszy niż zazwyczaj dowcip połączono z ujmującą historią zwyczajnych bohaterów, mieszkańców Avenue Q, gdzie umieszczono przekrój społeczny typowego społeczeństwa. Każdy ma tu swoje problemy, z którymi mierzy się z lepszym lub gorszym skutkiem. Aktorzy Muzycznego nadspodziewanie dobrze radzą sobie z animacją lalkowych bohaterów. Atutem spektaklu jest polskie tłumaczenie tekstu i świetne piosenki, przetłumaczone, częściowo też wymyślone na nowo, przez Jana Czaplińskiego. Nieoczekiwanie to najlepsza komedia nie tylko Teatru Muzycznego ale i całego teatralnego Trójmiasta w tym roku.

LISTOPAD

Kolejna odsłona Festiwalu Wybrzeże Sztuki umocniła pozycję tej imprezy jako najciekawszego przeglądu polskiego teatru w Trójmieście. Ciągle to pokaz kilku przedstawień, choć ciekawą odmianą było zaproszenie świeżych propozycji jak "Wycinka / Holzfällen" Krystiana Lupy czy "Stara kobieta wysiaduje" w reż. Marcina Libera, nie mających podczas pokazów w Gdańsku nawet miesiąca, licząc od dnia premiery. Wybrzeże Sztuki ciągle nie ma jednak festiwalowej temperatury i chociaż prezentuje przynajmniej jeden lub dwa wyczekiwane głośne tytuły (w tym roku "Dziady" w reż. Radosława Rychcika i "Wycinka" Lupy), wciąż jest to kilka pokazów gościnnych, a mniej wnikliwi widzowie mogą nie zorientować się, że spektakle te prezentowane są w ramach festiwalu. Równolegle z Wybrzeżem Sztuki swój najnowszy pomysł zrealizowała dyrekcja Teatru Szekspirowskiego. Miesiąc z Teatrem Narodowym w Warszawie okazał się strzałem w dziesiątkę. Spektakle Narodowego w Gdańsku przekonują, że dobrej klasy teatr dramatyczny (wybrano dość reprezentatywną dla naszej narodowej sceny grupę bardziej tradycyjnych produkcji) jest dobrą propozycją dla gdańskiej widowni. W najbliższym roku zapowiedziano m.in. podobne przeglądy repertuarów Narodowego Starego Teatru w Krakowie i Teatru Polskiego we Wrocławiu.

GRUDZIEŃ

Przez niemal pół roku Miejski Teatr Miniatura "tułał się" bez dostępu do własnej sceny. To efekt remontu, dzięki któremu wymieniono instalacje grzewczą i przeciwpożarową oraz wentylację. Teatr gra "na własnych śmieciach" od połowy grudnia. Pod artykułem o remoncie na trojmiasto.pl rozgorzała dyskusja nt. nowego foyer teatru, które zmieniło się nie do poznania, dostosowując Miniaturę do europejskich standardów. Warto zajrzeć do teatru osobiście i przekonać się jakie wrażenie na dzieciach i ich opiekunach robi teatr adresowany do młodej widowni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji