Bajor jak Minnelli
Janusz Józefowicz poruszył Michała Bajora, i to do tego stopnia, że ów da nam show a la Liza Minnelli w Chicago. Stepuje już ponoć prawie jak Fred Astaire, w dziedzinie piruetów Michael Jackson mógłby u niego terminować. Z tym że Michał - w przeciwieństwie do Michaela - szykuje popis w konstelacji z dziewczętami.
U boku pana Michała wystąpią bowiem trzy zawodowe tancerki, będzie też na tym jego animowanym recitalu czarnoskóra amerykańska wokalistka soul. Szykowana jest szykowna scenografia i kostiumy, czyli teatr i rewia pełną gębą, za co płaci m.in. Coca-Cola.
Sam Bajor też potrafi być zimny i orzeźwiający, ale nie tylko. Spektakl w Buffo (zatytułowany zresztą "Bajor w Buffo") ma pokazać przynajmniej dwie twarze artysty (polską i amerykańską) oraz wszystko, co może on zaprezentować, z wyjątkiem bufonady, która jest mu obca. Zapytany, jak się tańczy pod kierunkiem Józefowicza, odpowiada: - Ja nie tańczę, ja podryguję.