Artykuły

Muzyka 2014

Jacek Marczyński z Rzeczpospolitej podsumowuje dziedzinę muzyki poważnej w 2014 roku.

FESTIWAL OTWARCIA NOSPR, Katowice

Zasłużona orkiestra otrzymała nową siedzibę, z tej okazji zorganizowała miesięczne święto z udziałem największych gwiazd, m.in. Piotra Beczały. W ilości budowanych sal koncertowych staliśmy się europejskim liderem.

ZIMERMAN - KASPSZYK Filharmonia Narodowa

Kolejny występ Krystiana Zimermana w kraju, do którego niechętnie przyjeżdża. Tym razem nie tylko on był bohaterem, bo orkiestra Filharmonii Narodowej z nowym szefem Jackiem Kaspszykiem gra coraz lepiej.

"KUPIEC WENECKI" [na zdjęciu]

Teatr Wielki - Opera Narodowa

Premiera godna nagrody International Opera Award i odkrycie zarówno dla nas, a przede wszystkim dla świata wielkiego dzieła mało znanego kompozytora Andrzej Czajkowskiego. Precyzyjna reżyseria Keitha Warnera.

Granie na budowie

Ważniejsi od artystów okazali się architekci i specjaliści od akustyki.

Takiego święta nie było od lat. 1 października na otwarciu siedziby Narodowej Orkiestry Polskiego Radia w Katowicach stawili się wszyscy, którzy cokolwiek znaczą w polskiej muzyce. Nim jednak rozpoczął się wielki, całomiesięczny Festiwal Otwarcia, bohaterami byli przede wszystkim: architekt Tomasz Konior i jeden z największych specjalistów od akustyki sali koncertowych Yasuhisa Toyota, pracujący w Katowicach na zaproszenie Krystiana Zimermana.

Znakomita orkiestra otrzymała stosowną siedzibę, a Katowice - salę koncertową na 1800 miejsc, porównywalną do najlepszych na świecie. Festiwal Otwarcia zaś pokazał, że gospodarze nie zamierzają tego obiektu zatrzymać wyłącznie dla siebie. Zaproszono najlepsze orkiestry (Wiedeńskich Filharmoników i London Symphony Orchestra), Polaków odnoszących sukcesy w świecie: Piotra Beczałę, Krystiana Zimermana i Piotra Anderszewskiego, a także wybitnych jazzmanów.

Fanfary w Szczecinie

Miesiąc wcześniej z kolei fanfara skomponowana przez Krzysztofa Pendereckiego zabrzmiała na otwarciu gmachu Filharmonii Szczecińskiej. Budynek o oryginalnej bryle (projekt hiszpańsko-włoskiego duetu Fabrizzio Barozzi i Alberto Veiga) natychmiast stał się symbolem miasta.

W dziedzinie budownictwa muzycznego jesteśmy więc potęgą Europy. Wcześniej nowe sale koncertowe powstały w Olsztynie, Gorzowie i w paru "niefilharmonicznych" miastach, np. w Sosnowcu. Ślimaczy się, ale dobiega końca, budowa Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu.

Tylko Warszawa w tej dziedzinie odstaje od reszty kraju. Po raz kolejny z okazji kampanii wyborczej władze stolicy odsunęły w nieokreśloną przyszłość budowę sali dla orkiestry Sinfonia Varsovia.

Narzekamy na zły stan edukacji muzycznej i głuchotę społeczeństwa, czy warto więc wydawać setki milionów złotych na takie obiekty? Tak, bo dzięki nowej siedzibie NOSPR już zmieniło się życie muzyczne Katowic. A młoda stażem Filharmonia Gorzowska, wciąż traktowana jako instytucja peryferyjna, potrafiła w październiku zaprosić śpiewaka takiej klasy jak Amerykanin Thomas Hampson.

Długi w kasie

Trzeba jednak pamiętać o równowadze między artystycznymi możliwościami a ambicjami lokalnych polityków. W przeciwnym razie może dojść do sytuacji, jak w Operze i Filharmonii Podlaskiej, wybudowanej dwa lata temu za 200 mln zł (pierwotny koszt - 40 mln). W sierpniu zwolniono tam dyrektora Roberta Skolmowskiego. Odchodząc, zostawił na koncie 1700 zł oraz 5 mln długu. Tłumaczył się, że nie otrzymywał dotacji zapisanych w unijnych zaleceniach (obiekt powstał za pieniądze z UE).

Tam, gdzie niczego nie budowano, życie biegło bez fajerwerków. Tytuł zespołu roku należy się orkiestrze Filharmonii Narodowej. Pod nową dyrekcją artystyczną Jacka Kaspszyka wstąpił w nią nowy duch, mimo że grają głównie ci sami muzycy. Występ z Krystianem Zimermanem czy wykonanie "Ariadny na Naxos" Richarda Straussa były wydarzeniami ze znakiem jakości. A podczas cotygodniowych koncertów orkiestra często prezentuje się ciekawiej niż zaproszeni, utytułowani soliści. Dowodem choćby grudniowy wieczór z muzyką Szostakowicza.

Coraz odważniej i ciekawiej poczyna sobie Capella Cracoviensis i jej szef Jan Tomasz Adamus. Jako zespół specjalizujący się w tzw. historycznym wykonawstwie zdobywa uznanie za granicą, z drugiej strony krakowscy muzycy.

KITY 2014

DYREKTOR ODWOŁANY Opera i Filharmonia Podlaska w Białymstoku

5 mln długu zrobił Roberto Skolmowski, bo władze nie dały odpowiednich dotacji.

"DON GI0VANNI"

reż. Krzysztof Warlikowski

Wielkie rozczarowanie w Brukseli. Mozart zamieniony w puste widowisko z nudnym seksem.

NADJA MICHAEL Opera Narodowa

Miał być koncert wielkiej gwiazdy, był pretensjonalny popis, typowy przerost formy nad treścią.

Przyciągają nową publiczność odważnymi projektami w rodzaju karaoke z Mozartem.

***

To był dobry rok dla Sinfonii Varsovii. Organizowane przez nią "Szalone dni muzyki" w Warszawie pobiły rekord, w ciągu weekendu koncertów słuchało ponad 37 tys. widzów. A trzypłytowy album z polską muzyką z lat 1939-1945 to najcenniejsze wydawnictwo 2014 roku, który fonograficznie wypadł skromnie.

Zdecydowanie lepiej jest słuchać muzykę w internecie głównie dzięki Narodowemu Instytutowi Audiowizualnemu, który do muzycznego dorobku "wielkiej trójki" (Górecki, Lutosławski, Penderecki) dodał teraz w sieci twórczość Andrzeja Panufnika. To będzie najtrwalsza zdobycz Roku Panufnika obchodzonego z okazji setnej rocznicy urodzin kompozytora.

Pierwsza taka nagroda

W operze po raz pierwszy spektakl zrealizowany przy naszym współudziale zdobył prestiżową nagrodę International Opera Award. Na dodatek za premierę utworu twórcy polskiego (o żydowskich korzeniach) Andrzeja Czajkowskiego. Jego "Kupiec wenecki" czekał 30 lat na inscenizację, gdy do niej doszło, z miejsca zdobył światowe uznanie. Publiczność Opery Narodowej poznała "Kupca weneckiego" jesienią. Wcześniej, przy wsparciu Instytutu Adama Mickiewicza, tę inscenizację pokazał partner polskich instytucji, festiwal w Bregencji.

Na scenie Opery Narodowej narodziło się też inne nowe polskie dzieło: "Moby Dick" Eugeniusza Knapika (przy walnym współudziale reżyserki Barbary Wysockiej). Publiczność zaś tłumnie chadzała na "Lohengrina", zadając kłam stereotypowej opinii, że Polacy nie lubią Wagnera. Inne teatry też odważniej sięgają po tytuły dotąd u nas nieobecne, czego dowodem "Miłość do trzech pomarańczy" Prokofiewa (Opera Krakowska) czy "Anioły w Ameryce" Eótvósa (Opera Wrocławska).

Na tytuł artysty roku zasłużył bezsprzecznie Artur Ruciński. Młody baryton spokojnie dbał o rozwój kariery, ale brawurowe zastępstwo za Placida Dominga na festiwalu w Salzburgu, wyniosło go o kilka szczebel i wyżej.

Pozostałe polskie gwiazdy o światowym blasku trzymają poziom. I tak zapewne będzie również w 2015 roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji