Czerwonoskórzy przed debiutem
Skupione twarze, plątanina kroczków, łomot kijów, które z konieczności zastępują dzidy. Wprawdzie próba nie rozpoczęła się jeszcze oficjalnie, jednak przejęci tancerze wykorzystują każdą chwilę. Czasu jest niewiele, a wszystkim zależy na tym by taniec Indian w musicalu "Piotruś Pan" wypadł perfekcyjnie.
- Grupa jest bardzo ambitna. Wszyscy wiedzą, że mamy mało czasu, więc skrupulatnie wykorzystują każdą minutę. Ćwiczą nawet podczas przerwy! Na szczęście to zdolni młodzi ludzie, którzy szybko się uczą - ocenia prowadząca próbę Agnieszka Brańska, asystentka Janusza Józefowicza.
Na początku próby okazuje się, że zabrakło dzid. W ich poszukiwanie zaangażowano cały personel zabrzańskiego DMiT-u. Po chwili na scenie leżą jakieś zastępcze kije. Agnieszka kiwa z dezaprobatą głową, jednak bez zastanowienia łapie za drążek. Szkoda czasu na zbędne dyskusje. Wiadomo już, że na próbę spóźnią się dwie osoby. Z góry jednak uprzedziły o tym prowadzącą.
- Raz, dwa, trzy! Spadajcie na "trzy", ostrzejsze nogi, bardziej sprężyście! - asystentka reżysera dostrzega każde najmniejsze niedociągnięcie.
Na scenie zasapana gromada nastolatków z uwagą słucha cennych uwag. Agnieszka decyduje się na ćwiczenia z czteroosobowymi grupkami. Cała reszta podsłuchuje i w dalszym ciągu ćwiczy z boku. W efekcie ostatnia czwórka nie potrzebuje już niemal żadnych wskazówek. Agnieszka odkłada kij, którym do tej pory wystukiwała rytm i nareszcie włącza magnetofon. Okazuje się, że skomplikowany układ taneczny idealnie ilustruje muzykę.
- Zmniejsz odległość, bo dzidą położysz trzech Indian na miejscu. Chowasz się i myślisz, że tego nie widzę... Okrzyk! - Agnieszka jest niezwykle uparta.
Święto Indian to scena ośmiominutowa. Cztery minuty trwa piosenka. Trzy indywidualne próby z młodymi tancerzami mają ich przygotować do dwunastominutowego tańca. Wszyscy wiedzą, że Janusz Józefowicz jest bardzo wymagający. Dlatego też chcą dać z siebie wszystko. Próby zaczynają się w południe, kończą wieczorem.
- Jesteśmy zdenerwowane. Prób jest mało, są jednak bardzo wyczerpujące. Już za kilka dni musical zaprezentowany zostanie w katowickim "Spodku"! Najtrudniejsze jest utrzymanie rytmu. Młodzież ma tendencje do przyspieszania. Kroczków nauczyłyśmy się na pamięć w domu. Teraz tylko musimy pilnować tempa - tłumaczą bliźniaczki Maja i Magda Bosakowskie z Gliwic.
W czwartek próba generalna z tancerzami z Warszawy. Świeżo upieczeni Indianie swoje stroje widzieli jedynie na zdjęciach. Wiedzą jednak, że będą skąpe, a ich brzuchy prawdopodobnie ozdobią artystyczne malowidła.
Osiemnaście osób ćwiczy już w komplecie. Asystentka J. Józefowicza ma problem. Dziś musi podziękować za współpracę czterem osobom. Zabrakło dla nich kostiumów, a warszawskie krawcowe nie zdążą ich uszyć. Agnieszka wie już, które dziewczyny będą musiały odejść. Wybrała te, które mają największe problemy z opanowaniem trudnego układu. Zmęczeni tancerze nie przerywają pracy. Dzidy stukają już bardzo rytmicznie.