Artykuły

Angaż dla ogonów

- Przyprowadziłam tu Bunga, aby za­istniał. Ma duże szanse na zostanie gwiazdą i chciałabym, żeby jego ra­sa stała się bardziej popularna - mó­wiła Małgorzata Gepner, która przy­prowadziła na psi casting do war­szawskiego teatru Roma wielkiego staroangielskiego owczarka.

Wczoraj odbyły się wybory odtwórcy głównej psiej roli w musicalu "Piotruś Pan" w reżyserii Janusza Józefowicza. Na castingu pojawiło się kilkunastu pretendentów do roli gwiazdy.

Pokaż charakter?

- Mufka umie robić fikołki, potrafi warować i w ogóle przeszła specjalne szkolenie - chwaliła się Ania Redzio swoim ogromnym berneńskim psem pasterskim. - Na pewno nadaje się do tej roli. - Umie też służyć - krzyczy czteroletnia siostra Ani, Ola.

Kiedy wszystkie psy oswoiły się z no­wym otoczeniem, do akcji wkroczyła pierwsza komisja: dzieci grające główne role w musicalu. Podchodziły do każde­go psiaka, sprawdzały czy jest przyja­cielski i pytały opiekunów o charaktery ich pupilów.

Dama pożądana

- Najbardziej podobają mi się bernar­dyny i duży biały szpic. Pies, który za­gra Nanę, musi być łagodny - mówiła 11-letnia Zuzia Madejska, grająca jed­ną z głównych ról.

Podobny gust miał 11-letni Tomek Kaczmarek, tytułowy Piotruś Pan. Kie­dy dzieci dokonały wyboru, skonsulto­wały się z reżyserem.

- Zdanie dzieci jest najważniej­sze, ale są też inne kryteria. Pies musi być duży, żeby nie ginął na scenie, no i musi znać kilka sztuczek - mówił reżyser. - Dobrze by też było, żeby wybrany pies był damą, bo psiak z musicalu to suczka Nana.

Wielki finał

W finale pięć psów prezentowało swoje umiejętności w sali baletowej. Pierwsza wystąpiła Mufka. Na począt­ku była stremowana i długo przegląda­ła się w lustrach znajdujących się na sa­li. Później nabrała wigoru. Skakała, ro­biła fikołki, podawała łapę. Aktorsko najlepszy był owczarek nie­miecki Szaman. Niestety, jego krótka sierść nie mogła ukryć, że jest chłop­cem. Doskonale wypadł również jego kolega, Werbel. Polski owczarek nizin­ny zrobił furorę, mimo że zaczyna na­ukę tresury. Samojed King miał uła­twione zadanie. Ma znakomity kontakt z dziećmi, bo brał udział w terapii uczniów ze szkoły dla niewidomych w podwarszawskich Laskach. Największe wrażenie zrobił na reżyserze staroangielski owczarek Bungo. - Jest świetny! - krzyknął Józefowicz. - Co za fryzura?! Niestety, jako aktor Bungo okazał się nieudacznikiem. - Staraj się, bo wyj­dziesz na gamonia, co nic nie umie - strofowała go pani. Bungo nie podawał nawet łapy. Po testach uformowała się silna grupa faworytów: Mufka, Werbel, King i Boni. - Nie wiedziałam, na co ją stać. Chciałam, żeby się sprawdziła. Może uda jej się wystąpić na estradzie - cieszyła się Grażyna Strzelecka, właści­cielka Boni. Casting zakończył się tra­dycyjnym: "Skontaktujemy się z pań­stwem i umówimy na indywidualne spotkania".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji