Artykuły

Błotem, mocium panie

"Rewizor" Nikołaja Gogola w reż. Nikołaja Kolady w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Łukasz Maciejewski w tygodniku Wprost.

Ostatnie polskie przedstawienia sztuk Nikołaja Kolady w jego reżyserii były, delikatnie mówiąc, pomyłkami. "Rewizor" Gogola wystawiony przezeń w Teatrze Studio na otwarcie Festiwalu Kolady oznacza umiarkowany progres. Interpretacja Kolady stanowi odpowiedź na społeczne zamówienie dotyczące tak zwanej słowiańskiej duszy i rosyjskich nieposkromionych namiętności. Skoro mamy Rosję i galerię ponurych gogolowskich typów, scenę obowiązkowo pokrywa błoto: brud, smród i ubóstwo. Dawna i aktualna Rosja to przecież całkiem zabawny ugór, zapity wódką, upojony kłamstwem, nadzieją i prawosławnym rytuałem. Tak straszny, że aż śmieszny. Nie są to odkrycia ani szczególnie oryginalne, ani zbyt dotkliwe, w gruncie rzeczy bezpieczne i nieantagonizujące.

W sam raz dla tolerancyjnej i europocentrycznej widowni warszawskiej, wzdragającej się jednak na myśl o choćby otwartej krytyce Putina. Bohaterowie "Rewizora" grani żarliwie przez gwiazdy Teatru Studio oraz świetnie debiutującego w roli Chlestakowa Eryka Kulma, studenta Akademii Teatralnej, z żelazną dyscypliną wykonują powierzone im zadania, są jak należy groteskowi i przenikliwi. Najpierw jest śmiesznie, z przytupem i karykaturalnie, potem robi się strasznie. Gogol był jednak wieloznaczny, Kolada nie bawi się w subtelności. Pokazuje, że oblepia nas błocko. Wszystkim przydałby się zimny prysznic.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji