Historia bliska
To mogłoby się zdarzyć właściwie każdemu z nas. Mimo że akcja spektaklu dzieje się w latach 60. w Liverpoolu, to taka sama historia mogłaby się rozgrywać na Targówku - wyjaśnia reżyser.
Reżyser Andrzej Rozhin po raz trzeci przygotowuje sztukę Willy Rusella "Blood Brothers", spektakl realizował już w Lublinie i Koszycach.
- Kiedy przed laty na scenie w Lublinie ustawiała się kolejka przed biurem pośrednictwa pracy, a Mickey wygłaszał poruszającą kwestię o tym, że nie może znaleźć zajęcia, widzowie nie do końca rozumieli te rozterki. Dziś sytuacja zmieniła się - mówi Andrzej Rozhin. Willy Russell jest znany polskiej publiczności, a to za sprawą "Edukacji Rity" granej w teatrze Ateneum i "Shirley Valentine" od lat obecnej w repertuarze Teatru Powszechnego. Musical "Blood Brothers" powstał w 1983 roku, od kilkunastu lat grany jest w Phoenix Theatre na West Endzie.
Autor "Blood Brothers" nawiązuje do antycznej komedii Plauta "Bliźniacy", wykorzystując motyw rozdzielonych przez matkę bliźniaków, przenosi jednak akcję w czasy współczesne.
Poznamy życie braci od momentu narodzin, ich przyjaźń - mali chłopcy zawierają tytułowe więzy krwi, nie wiedząc, że są braćmi - dorosłe życie aż po tragiczny i wzruszający finał.
- To właściwie sztuka dramatyczna z muzyką - mówi Andrzej Rozhin. - Piosenki w tym spektaklu tworzą całość, opowiadają historię, pewną anegdotę, nie można ich wyjąć ze sztuki, nie istnieją poza nim, nie będą więc samoistnymi przebojami - kontynuuje reżyser.
Rozhin przyznaje, że "Bracia krwi" są "domowo-targówkową produkcją", spektakl zrodził się w ciągu niespełna miesiąca. W sztuce wystąpi osiem osób z zespołu Rampy, reszta aktorów została zatrudniona do spektaklu spoza teatru z Targówka.
Scenografię do "Braci krwi" przygotowała Urszula Kubicz, choreografię opracował Andrzej Kubicki.