Cezar i Kleopatra
G. B. Shaw dając w 1898 roku komedię ,, Cezar i Kleopatra" wpisał się na długą listę autorów, których zainteresowały te postacie historyczne lub zafrapował ich sławny romans. Sam powoływał się na Szekspira (dramaty "Juliusz Cezar", "Antoniusz i Kleopatra") zapowiadając, że nie ma zamiaru ustępować mu z placu boju. My przypomnijmy tylko ,,ldy marcowe" T. Wildera, których adaptację wystawiono przed paru laty w Teatrze TV, również w reżyserii Jerzego Gruzy. Przypomnijmy także ów słynny filmowy gigant z Liz Taylor. Królowa Egiptu osiągnęła popularność niczym współczesna gwiazda filmowa, czy bohaterka jakiegoś aktualnego i głośnego romansu z życia wyższych sfer. Juliusz Cezar pozostał nieco w cieniu.
A on to głównie interesował G. B. Shawa, choć w sztuce tej pisarz nakreślił tak frapujący portret Kleopatry. W przedmowie, jednym z dwóch (!) prologów oraz posłowiu do sztuki Shaw wyjaśnia obszernie swój punkt widzenia na sprawy traktowania historii w dziele literackim, koncepcji postaci historycznych. Juliusz Cezar u Shawa chadza w todze, Kleopatra wierzy, że jest córą Nilu i białego czy też czarnego kota, na uczty przyrządza się niebywale skomplikowane i egzotyczne, od dawna nieznane potrawy. Egipt, w którym rozgrywa się akcja, jest w swych zarysach tym Egiptem, jaki znamy z podręczników. Ale Shaw zarazem jest przekonany, że ludzi tamtej odległej doby, jak i innych przeszłych epok, od nas, od ludzi dziewiętnastego (i dwudziestego) wieku nie dzielą zasadnicze różnice, że choć zmienił się kształt świata, to nie zmienił się jego charakter, sens spraw, istota ludzka. Cezar będąc postacią historyczną może być i jest zarazem współczesnym człowiekiem. Jest postacią, która w swoich rysach zachowała wszelkie cechy żywe dla nas i aktualne. Jest lustrem, w którym może się przejrzeć człowiek współczesny i ujrzeć tam siebie. Może to być źródłem refleksji, ale także rodzić ironiczny, mądry uśmiech. Shaw napisał właśnie komedię. Komedię w niektórych partiach wręcz brawurową w szermierce słownej i dowcipie.