Artykuły

Rekwiem na wesoło

Warszawski teatr "Rampa" przypomina STS. Ten ostatni byt wprawdzie za socjalizmem (zreformowanym), zaś "Rampa" jest przeciw socjalizmowi (wszelkiemu) - ale młodość aktorów, przyjęcie składanki jako podstawowej formy spektaklu oraz stworzenie atmosfery klubu narzucają myśl o podobieństwie.

W "Rampie" więź pomiędzy sceną a widownią jest bardzo silna, zabawa znakomita, a w ogóle jest to chyba jedyny teatr, do którego można pójść, by spędzić wieczór z całą rodziną. Nawet dzieci się tam dobrze bawią - na koniec naciągając ojca i matkę na kupno plakietek "I love Rampa".

Kupiwszy dziecku taką plakietkę deklaruję, iż także ja sam, od pewnego czasu już dorosły, kocham "Rampę", zaś na ostatnim przedstawieniu bawiłem się znakomicie. Zbudowane jest ono w oparciu o pomysł jedyny w swoim rodzaju: w znanym wszystkim wierszu o Lisie Witalisie kolejnymi zwierzęcymi czarnymi charakterami, które dochodzą do władzy ku utrapieniu społeczności, są pokazywani jednocześnie za pomocą epidiaskopu na ekranie Bierut, Gomułka, Gierek, Jaruzelski. Zwierzęta na początku wierzą każdemu z nich, pomagają im dojść do władzy, a potem każdy zawodzi ich zaufanie, gdyż je łupi i wystawia do wiatru. Ostatecznie zwierzęta decydują się uwolnić i biorą władzę w swoje ręce (w wierszu i na scenie zakładają sklep spółdzielczy, a na ekranie pojawia się Mazowiecki w chwili wyboru na premiera).

Genialny pomysł i mrówcza praca twórców, którzy wybrali fragmenty z tego i innych wierszy Brzechwy oraz skorelowali je z mnóstwem znakomicie dobranych fotografii, dają w sumie niekończący się śmiech widowni. To przedstawienie, łącznie z wpisanym jakby w scenariusz śmiechem, jest podzwonnym komunizmu - ot, takim specyficznym rekwiem na wesoło.

Aktor, który występuje jako ostatni mówi pod adresem wszystkich pokazanych na ekranie postaci: "Żegnajcie!" To słowo znaczy jeszcze więcej niż skierowane do tzw. Długiego Parlamentu słowa Cromwella, które Kapuściński wykorzystał na motto jednego z rozdziałów swego "Cesarza": "Choćbyście robili jeszcze coś dobrego, siedzicie tutaj zbyt długo. Powiadam więc odejdźcie, już chcemy was się pozbyć. Na litość boską - wynoście się!" Znaczy więcej, gdyż powiedziane jest w czacie przeszłym dokonanym: w gruncie rzeczy adresaci owego "żegnajcie" już wynieśli się. To jest skonsumowanie pożegnania po rozstaniu wypływającym z uczuć podobnych do cromwellowskich. Gorące oklaski widowni w połączeniu z wynikami uzyskanymi przez kandydatów SdRP w wyborach samorządowych 1990 r. potwierdzają, że tonacja pożegnania trafia w uczucia publiczności. Klaszcząc, publiczność zdaje się wołać "We love Rampa". Sam też klaskałem i gotów byłem przypiąć guzik "I love Rampa".

Ponieważ jednak moja miłość człowieka dorosłego nie jest już zaślepiona szaleństwem młodości, chodziły mi jednak po głowie wątpliwości, czy aby obiekt wyrażanego oklaskami podziwu jest w pełni doskonały. Następnego dnia rano przyszedł nawet jakby pewien kac. Czar przestał działać, a napłynęły wątpliwości historyka:

Czy rekwiem nie zostało odegrane za szybko? Niejeden ustrój zdawał się padać, a znajdował w sobie siły, by się odrodzić, nb. nieraz w mądrzejszej formie. Niedaleko szukając, kapitalizm doby wielkiego kryzysu lat trzydziestych też zdawał się rozsypywać. Dziś kapitalizm ma się, jak wiadomo, zupełnie nieźle, a na dodatek wyzbył się wielu swoich negatywnych elementów. Upadek imperiów kolonialnych zdawał się być wielką klęską Zachodu. Tymczasem z perspektywy okazało się, że pozbycie się ciężaru rodem z innej epoki tylko wyszło na dobre byłym kolonizatorom. Dziś klęska komunizmu zdaje się przemożna, Jego wola obrony złamana, a odrodzenie mało prawdopodobne. Doświadczenie historyczne nie pozwala jednak wykluczyć, iż w skali globalnej możemy jeszcze niejedną rzecz zobaczyć - niezależnie od tego, czy zdarzy się to na dobre, czy na złe.

Czy należy grać rekwiem z entuzjazmem wszystkim i wszystkiemu? Nieraz w historii okazywało się, że nawet systemy zdyskredytowane z perspektywy czasu reprezentowały jakieś wartości, do których potomni się odwoływali. Może warto by przeprowadzić jakąś selekcję odrzucanych wartości, zdarzeń, ludzi i motywacji - przynajmniej po to, by nie powtórzyć doświadczenia komunistów, którzy w swoim czasie przekreślali całkowicie i bez reszty np. dorobek II Rzeczypospolitej.

Czy rekwiem powinno być grane na wesoło? Klęska komunizmu stanowi jedną z największych w historii ludzkości klęsk marzeń o szczęściu na ziemi. Te marzenia, obecne w myśli ludzkiej od najwcześniejszych ze znanych mitologii, prawdopodobnie po prostu nie mogą być zrealizowane. Zrealizowana utopia byłaby może nawet straszniejsza niż warunki które powołały ją w marzeniach do życia. Milan Kundera w "Nieznośnej lekkości bytu" włożył w usta swojej bohaterki zdanie, że w realnym socjalizmie, a jego wszystkimi kolejkami do sklepów i prześladowaniami, da się jeszcze żyć; w świecie "spełnionego komunistycznego ideału" chyba by się nie dało. Nie zmienia to jednak faktu, że nieszczęśliwa realizacja marzeń ludzkich winna być w gruncie rzeczy powodem do -poważniejszej zadumy, a nie do śmiechu - jeśli oczywiście rozmawiamy na serio, nie ograniczając się do skomentowania zabawy jednego wieczoru i jeśli patrzymy w perspektywie szerszej od tej, którą dyktuje oczywista radość z odzyskania swobód.

Komunistyczne rewolucje w krajach, w których miały własną genezę, też podobnie jak bunt zwierząt u Brzechwy czy (i) bunt lat osiemdziesiątych w Polsce, wybuchały z przekonania społeczności, iż poprzedni władcy powinni sobie pójść w diabły. Nawet w krajach, w których owe rewolucje były z zewnątrz lokalne siły w nich uczestniczące żyły w przeświadczeniu, iż tworzą coś lepszego.

Socjalizm jako taki rodził się przekonany co do tego, że ludzie muszą wziąć swój los we własne ręce. Znakomita większość rewolucji, już nie tylko komunistycznych, ale wszelkich, przypuszczała, iż nastanie wolność i w ogóle wszystko będzie dobrze gdy się wygna Lisa, Wilka i Niedźwiedzia, Wygnawszy ich, przekonywała się o większym skomplikowaniu świata. Znakomita większość wierzyła, iż stanowi wydarzenie wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju - a przecież takim nie była.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji