Wygnanie z raju
Kolorowa podłoga, wirujące stoliki, pokaz mody, a wszystko to w operze.
Od kwietnia w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie nowa inscenizacja "Eugeniusza
Oniegina" Piotra Czajkowskiego. Reżyser Mariusz Treliński znów zadziwia i zachwyca.
Utwór Piotra Czajkowskiego oparty jest na poemacie Aleksandra Puszkina. Przypomnijmy: tytułowy bohater wzgardzą uczuciem Tatiany i zabija w pojedynku swego przyjaciela Leńskiego. Po latach odnajduje w Petersburgu odrzuconą miłość, zabiega o jej względy, lecz spotyka się z odmową. Dla Trelińskiego ta historia to również opowieść o raju utraconym: "Kiedy zaczynamy wchodzić w dorosłe życie, jest w nas gotowość do przyjęcia drugiej osoby, do miłości, ale w którymś momencie tę cudowną zdolność tracimy, stajemy się zgorzkniali, opancerzeni gorsetem cynizmu".
Baryton Mariusz Kwiecień (Oniegin), który ma na swoim koncie występy w Metropolitan Opera i La Scali, twierdzi, że inscenizacja Trelińskiego jest wyjątkowa: "Najlepsza produkcja, w jakiej brałem udział. Każda postać prowadzona jest własną, ściśle wytyczoną drogą. Każdy gest jest oszczędny, ale przebogaty w emocje. Wcześniej śpiewałem Oniegina w Austrii, w Gratzu - fajny spektakl, ale ten jest nadzwyczajny. Kosmos".
Dyrygent i dyrektor artystyczny Opery Narodowej Jacek Kaspszyk uważa, że reżyser "ma prawo, a nawet obowiązek patrzeć współcześnie na najwybitniejsze dzieła". Treliński chętnie z tego prawa skorzystał. Wprowadził nową postać zwaną O*** - jak sam tłumaczy - "kogoś, kto zna przyszłość, kreuje pewne wydarzenia, współodczuwa je, ale nie może im przeciwdziałać". W tej roli, nie wypowiadający na scenie ani jednego słowa Jan Peszek.
Powiew współczesności wnoszą także fryzury Jagi Hupało i kostiumy Joanny Klimas, w których dominują fosforyzujący fiolet, seledyn i cytryna. Twórcą scenografii, tak jak w przypadku poprzednich realizacji operowych Trelińskiego, jest Boris Kudlicka. Reżyser opowiada: "Zaczyna się spokojnie, ekologicznie - brzozy, prosty stół. Ale z aktu na akt spirala szaleństwa nakręca się. Wreszcie nadchodzi polonez w Petersburgu - prawdziwie upiorny, dekadencki. Blichtr marnego świata, jak to pięknie określił Puszkin". Treliński przyznał, że poskromił swoją wyobraźnię tylko raz - kiedy na próbach powóz zaprzężony w czarne konie niemalże zdemolował dekorację. Po tym incydencie zrezygnował z udziału zwierząt.
Niewykluczone, że "Oniegin" Trelińskiego wkrótce zostanie pokazany w moskiewskim Teatrze Bolszoj. Placido Domingo - admirator Trelińskiego - chce zaprezentować przedstawienie w Los Angeles.
"Wszyscy jesteśmy wygnańcami z raju. Możemy oglądać pokazy mody, palić cygara, ale nie potrafimy kochać", mówił przed premierą Mariusz Treliński