Artykuły

Śmiech dionizyjski

BOHATERKA komedii Arystofanesa - Lizystrata, znana polskiej publicznoś­ci teatralnej ja­ko Gromiwoja (występująca niekiedy również pod imie­niem Bojomiry) postanowiła, jak wiadomo, walczyć o za­przestanie wojen prawdziwie babską bronią. Pokój, zba­wienie Hellady umyśliła ona osiągnąć przy pomocy strajku erotycznego wszyst­kich kobiet z wojujących państw. O tym, co wynikło z owej kobiecej rewolucji, o skutkach tego niezwykłego sprzysiężenia opowiada Arystofanes w swej komedii, jednej z przeszło 40, jakie stworzył i jednej z 11 zachowa­nych do naszych czasów. Utwór najwybitniejszego przedstawiciela starogreckiej komedii, wywodzącej się z ludo­wych, często frywolnych, wyuzdanych i wulgarnych za­baw ku czci Dionizosa, nosi tytuł "Lizystrata". W dosłownym tłumaczeniu oznacza on "tę która rozwiązuje, roz­puszcza wojsko", stąd więc nasza "Gromiwoja" jest jej najbardziej popularnym odpowiednikiem, chociaż od czasu do czasu wśród wielu in­scenizacji tej sztuki pojawia się także Bojomira. Arystofanesowska komedia jest bo­wiem chętnie przez teatry wystawiana, stale obecna w repertuarze polskiej sceny.

Teraz sięgnął po nią gdański Teatr "Wybrzeże", który "Bojomirę" w reżyserii Ry­szarda Ronczewskiego, ze scenografią Jadwigi Pożakowskiej i muzyką Andrzeja Głowińskiego prezentuje na swej scenie kameralnej w Sopocie. Realizatorzy przedstawienia nie mieli, jak sądzę, łatwego zadania, chociaż sama koncepcja sztuki, prosta, pomysłowo rozwijająca się intryga, komizm sytuacji, dosadność słowa, jędrność języka dają na pozór materiał wdzięczny, gotowy "samo­graj". Perypetie starożytnych pacyfistek, którym trudno wytrwać w powziętym zamiarze oraz niedola ich mężów skazanych na samotność, na powściąganie namiętnych za­pałów - to przecież temat, który musi wywołać rezonans, czyli śmiech. Nie jest to jednak takie oczywiste, bo prze­cież mamy do czynienia z dramatem antycznym. Komedie Arystofanesa, pisane w określonej sytuacji społeczno-poli­tycznej posiadały walor ak­tualności, ustosunkowywały się do spraw i problemów, wyrażały stanowisko autora w ważnych podówczas kwe­stiach. Widz jemu współczesny odgadywał te intencje, a bawił się nie tylko aluzjami czy ironią. Bawił się szcze­rze tym, co oglądał, ponie­waż frywolność, sprośność, "nieskromność" (w naszym, rzecz jasna, rozumieniu), uwidaczniająca się także w stroju, kostiumie, były atrybutem starej komedii, częścią kon­wencji.

Ta estetyka daleka jest od obowiązujących dzisiaj kanonów. Została jednak wpisa­no w dzieło, więc współczesny inscenizator za każdym razem rozstrzyga, w jaki sposób dochować wierności an­tykowi i Arystofanesowi, a jednocześnie trafić do odbiorcy, nie narażając się na pomówienie o prymitywizm, nieprzyzwoitość, tanie efekty "pod publiczkę". Podobne zmartwienie mieli chyba i gdańscy artyści, którym udało się znaleźć rozwiązanie kompromisowe, przerzucić pomost między odległą epoką a teraźniejszością. Nie obyło się jednakże bez pewnych zgrzytów. Sopocka "Bojomi­ra" opiera się na przekła­dzie Stefana Srebrnego, nie­żyjącego już od ponad 20 lat wybitnego znawcy litera­tury antycznej, tłumacza wielu dramatów, w tym aż 8 sztuk Arystofanesa. Mamy zatem do czynienia z wers­ją bez wątpienia znakomitą, z którą niestety czas obszedł się dosyć surowo. Tekstowi - tak odbieramy to dzisiaj - brakuje jakby lekkości, jego język zdaje się pozbawiony giętkości, finezji. Słowo brzmi często sztucznie, pretensjonalnie lub wulgarnie, jego sens nie od razu do nas dociera, a i aktorom niełatwo się w tekście odnaleźć, nawiązać za jego pośrednictwem kontakt z widownią. Szczęśliwie dotyczy to niemal wyłą­cznie aktu I, któremu wyraź­nie szkodzi rozwlekłość, osła­bienie tempa. W drugiej części - wartkiej, cokolwiek może szokującej, gdy o twór­czości autora i jego epoce niczego się nie wie, wrażenie to znika bezpowrotnie. Szyb­ko też zapominamy, że jeszcze niedawno pod wpływem znużenia mieliśmy ochotę westchnąć za chórem: "ojej, o rety", jak nudno...

Komedia Arystofanesa nie obroniłaby się dzisiaj nawet przy pomocy świetnego ak­torstwa czy eksponowania pikanterii erotycznych perype­tii bohaterów. Ratuje ją bo­wiem tylko oryginalny po­mysł inscenizacyjny. Parę takich kapitalnych rozwiązań zastosowano w Sopocie, dzięki czemu w ostatecznym rozrachunku, zapominamy o tym co złe, poddając się specyfi­cznemu urokowi tej sztuki. Wiele zawdzięcza ona tym razem scenografii zaprojektowanej przez Jadwigę Pożakowską, która dekoracji i kostiumom nadała piękny kształt antycznej stylizacji. Wystrój sceny - z kolumnami, płaskorzeźbami, kawał­kiem błękitu widniejącym w głębi i raz po raz przesła­nianym drewnianą "ażurową" płaszczyzną, a także kostiu­my, maski kolorystycznie stonowane tworzą pewien na­strój, klimat. Nawiązanie do antyku da się także zauwa­żyć w rytmicznych deklamacjach chóru, nacechowanych jednak dyskretnym, współczesnym dystansem. Do tego dochodzi muzyka niosąca niekiedy element niespodzianki - znakomitym przykładem jest finał w rytmie Zorby! - i efektowna choreo­grafia rozbijająca hieratyczną monotonię. Pantomimiczna scenka przy końcu I aktu - to rzecz naprawdę doskonała.

Plastyka i ruch wnoszą świeżość, zaskoczenie, stanowią w tym przypadku war­tość nadrzędną. Liczny zes­pół wykonawców spisuje się bez zarzutu, ale duża ilość scen zbiorowych nie bardzo pozwala "błysnąć" jednost­kom. Energiczną Bojomirę gra z werwą Elżbieta Goetel, a w otaczającym ją tłumie kobiet zwracają na siebie uwagę: Mirryna (Alina Lipnic­ka), Lompito (Maria Mielnikow-Krawczyk), Scytka (Teresa Kaczyńska) i Rodippe czyli Lucyna Legut, którą poznajemy mimo kryjącej twarz maski. W męskim gronie najwdzięczniejszą rolę ma Jerzy Łapiński, który jako groteskowy Kinesjas przyprawia nas o śmiech do łez, oraz An­drzej Nowiński (Probul) i Jan Sieradziński - poseł Sparty. Aktorzy, odrobinę zażenowani, bawią się wyśmie­nicie, widownia - trochę zdumiona - nie gorzej. Cóż, dowcip "Bojomiry" cięższego jest kalibru...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji