Artykuły

Teatr społecznie zaangażowany

"Dzienniki Majdanu" w reż. Wojtka Klemma z Teatru Powszechnego w Warszawie na VII Festiwalu All About Freedom w Gdańsku. Pisze Małgorzata Muraszko w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Spektakl w reżyserii Wojtka Klemma otworzył nowy sezon w warszawskim Teatrze Powszechnym. Kilka tygodni po stołecznej premierze siedmioosobowa grupa aktorów przyjechała do Gdańska, aby w sobotę, 8 listopada, w Europejskim Centrum Solidarności zamknąć 8. edycję All About Freedom Festival. W miejscu historycznie związanym z walką o wolność sztuka nabrała metaforycznego znaczenia.

Przy dźwiękach głośnej muzyki siedmioosobowa grupa aktorów wchodzi na scenę umiejscowioną w holu ECS. Każdy z nich niesie ze sobą kilka par spodni, bluzy, koszulki, ochraniacze i kaski. W długiej i niemej sekwencji, na oczach widzów, zakładają na siebie Majdan. Z tarczami w rękach na 90 minut zaczynają rewolucję.

Aktorzy rozbiegają się po scenie, zaczynają wykrzykiwać chaotycznie hasła. Z jednej strony głośna elektroniczna muzyka i niezrozumiała epileptyczna choreografia, z drugiej: relacje zaangażowanych w rewolucję uczestników. Kobiet, mężczyzn, młodych i starych, studentów, lekarzy. Wszystkich tych, którzy chcieli przyjść i walczyć. Skonfundowana publiczność oglądała to wszystko w milczeniu i skupieniu.

- A co pani sądzi o Majdanie? Czy kogoś to w ogóle interesuje?! - pyta z desperacją jedna z aktorek. "Przepraszam, ale mam swoje problemy", "jest mi to obojętne", "jak widzę was w telewizji to wyłączam, sorry" - takie odpowiedzi padają od aktorów i publiczności. Odpowiedzi trafne, szczere i pokazujące, że rewolucją interesują się Ci, którzy biorą w niej udział. Majdan jest jak linia demarkacyjna, która biegnie przez serce - dzieli ludzi na tych co są "za" i na tych, którym jest to "obojętne".

W miejscu takim jak ECS Majdan może zejść na drugi plan. W tej historii nie chodzi tyle o ukraińską rewolucję, co o walkę o wolność w ogóle. Walkę o prawa obywateli, o prawo do niezależności i samostanowienia. Bo jak mówią aktorzy ze sceny: naród, który raz wyszedł z bagażnika fiata nie da się drugi raz do tego bagażnika zapędzić.

Za podstawę scenariusza Natalii Worożbyt posłużyły spisywane relacje uczestników protestów na kijowskim Majdanie. Jednak "Dzienniki Majdanu" nie są historią całego wydarzenia. Spektakl w reżyserii Wojtka Klemma jest jedynie zarysem, wstępem do dłuższej opowieści. Opowieści, której kontynuacja codziennie dzieje się na Ukrainie.

Swoją sztuką Klemm próbuje zabrać głos w sprawie, zwrócić uwagę na istniejący problem i stworzyć teatr społecznie zaangażowany. Jest to głos chaotyczny i zbudowany z wielu niezrozumiałych elementów. To jednak efekt zamierzony, bo chaos jest jednym z tych aspektów, który towarzyszy wszystkim przewrotom.

Sztuka też w dosyć dosłowny sposób pokazuje jak pozostałe państwa odnoszą się do całej sytuacji na Ukrainie. Przedstawiciele krajów Zachodu, niczym publiczność w teatrze, siedzą w skupieniu, z rozwagą obserwują wszystko na wygodnych krzesłach, a gdy kurtyna opadnie ochoczo klaszczą w dłonie, wstają i wychodzą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji