Artykuły

Do Śmierci Porucznika - komentarze dalsze

Co daje narodom siłę do zachowania identycz­ności poprzez pokolenia i stulecia, mimo natural­nej zmienności form i obyczaju? Obok elemen­tów zmiennych muszą istnieć jakieś elementy stale, jakieś cechy nie­zmienne, stanowiące o indywidualnej odrębności.

Zastanawiając się nad tym, jeden z polskich pi­sarzy zauważył kiedyś, iż w historycznym rozwoju naszego narodu niezmien­ne pozostają jedynie naj­wyższe wartości etyczne i estetyczne, takie jak mi­łość ojczyzny, albo - do­bry wiersz. Czy miał ra­cję? Autor "Śmierci Po­rucznika" spróbował wy­szydzić właśnie te wartości - poezję i patriotyzm - i oto laury, jakie zbiera (cytujemy fragmenty listów nadesłanych do redakcji):

Pisze p. Jan Chełmoński, rolnik spod Socha­czewa:

"Artykuł p. Teofila Sygi "Coś Ty uczynił lu­dziom, Mickiewiczu?", za­mieszczony w nr 4 "Sto­licy", czytałem - i nie wierzyłem oczom. Jestem tak oburzony, iż wprost trudno mi pisać. Więc jakto? Dopuszczono do publicznego znieważania tego, co było, jest i po­winno na zawsze pozo­stać nietykalne, nieskala­ne, święte! Zbezczeszczo­no i wykpiono nie tylko imię największego nasze­go poety, lecz również i pamięć naszych bohate­rów narodowych. Jak można było do tego do­puścić i jakie to przynie­sie skutki?

Bo jeśli dziś beztrosko i bezkarnie, obrzucamy błotem Adama Mickie­wicza, jutro zrobimy to samo ze Słowackim, Nor­widem, Wyspiańskim - lub Tuwimem i Broniew­skim.

Jeśli dziś urządzamy publiczne kpiny z boha­terów Powstania Listopa­dowego, ukazując ich ja­ko półgłówków i chuliga­nów, któż zaręczy, czy jutro nie targniemy się na tragiczną postać Tra­ugutta i Jego równie tra­giczną szarą brać po­wstańczą? Albo czy po­jutrze nie zawahamy się znieważyć bohaterów Getta Warszawskiego, czy Warszawskich Powstań­ców?

Gdy celę, w której cierpieli Filomaci, zapeł­niamy chuliganami, to kto nas powstrzyma od znieważania męczenni­ków z Pawiaka, Szucha, Oświęcimia!

Dość, na Boga dość! Otrząśnijmy się z jakiejś niesłychanej aberacji my­ślowej i miejmy odwagę skończyć z tym błazeń­stwem".

Pisze p. Andrzej W., (nazwisko znane redak­cji), student Uniwersyte­tu Warszawskiego:

"Często narzekamy, że świat nie ceni jak należy ani naszego wkładu do kultury europejskiej, ani naszej krwi przelanej w walkach o wolność. Jakże może być inaczej, skoro my sami nie potrafimy uszanować naszych, naj­większych wartości? Mic­kiewicz, którym chlubić by się mogły literatury najbardziej cywilizowa­nych narodów, dla pol­skiego pisarza i polskiego teatru staje się tematem wulgarnej, błazeńskiej za­bawy! Na taką obrazę swego największego po­ety nie pozwoliłby żaden inny naród..."

Pisze p. Bolesława Ligowska z Warszawy:

"...Już samo wydruko­wanie tej "sztuki" w "Dialogu" było czymś oburzającym, ale wysta­wienie jej w teatrze, to już coś na co nie ma określenia".

Pisze p. S. Olszewska z Warszawy:

"...Co kierowało tym człowiekiem, dlaczego wy­brał sobie za cel kpin to, co szanuje i szanowało społeczeństwo przez lat tyle? Czy nie ma już te­matów bardziej godnych pośmiewiska?...".

Pisze p. Stanisław Mi­chalski (?) z Warszawy:

"...Nasuwa mi się ja­skrawy kontrast: kiedy Marlena Dietrich miała na swym koncercie w Warszawie zaśpiewać niemiecką piosenkę, przepro­siła nas za to, czując, że w naszym mieście język niemiecki kojarzy się ze zbyt bolesnymi wspo­mnieniami. Mrożek wy­szydza w swej sztuczce Mickiewicza przezwiskiem "Vier und Vierzig"! Trud­no to chyba inaczej na­zwać, jak tylko...".

Pisze p. Bolesław K. z Łodzi:

"Jeżeli "Śmierć Poruczni­ka" nie jest tylko wulgarną zabawą, schlebiającą naj­gorszym gustom nowomieszczańskim, i jeżeli istotnie Mrożek chciał (jak wmawia­ją to w nas jego komenta­torzy) wtrącić swoje miedzia­ki do sumy naszych dzisiej­szych zmartwień - trzeba by go zapytać: z czym i o co walczy? Jakiej potrzebie społecznej chciałby się przy­służyć? Części naszej dzisiej­szej młodzieży nie trzeba bynajmniej hamować ani w romantycznych zapałach, ani w idealizmie, ani w bezinteresowności... Nie ta­ką pomoc otrzymywali daw­niej nauczyciele ze strony polskich pisarzy..."

Pisze p. Roman Nowa­cki z Warszawy:

"Czytając że zdumieniem w różnych pismach literac­kich zachwyty nad skanda­liczną sztuką Sławomira Mrożka "Śmierć Poruczni­ka" - czekałem na publicz­ny protest ludzi, dla któ­rych sprawy polskiej kul­tury i polskiej historii nie są tylko przedmiotem drwin. I doczekałem się go nareszcie na łamach "Stolicy"! Gorą­co dziękuję Redakcji i autorowi świetnego artykułu p. Teofilowi Sydze za zajęcie tak mocnego i zdecydowane­go stanowiska.

Podobne wyrazy po­dziękowania i pełnej so­lidarności z naszym sta­nowiskiem nadchodzą do redakcji z całego kraju - listownie, telefonicznie i osobiście. Autor arty­kułu "Coś Ty uczynił lu­dziom, Mickiewiczu" dziękuję szczególnie ser­decznie p. Janinie Macie­jowskiej ze Szczecina oraz p. Hannie Małkow­skiej, wdowie po znako­mitym aktorze, za gorą­ce słowa poparcia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji