Artykuły

Okulary w Łodzi

Teatr Powszechny w Łodzi wystawił "Okulary" Jerzego Lutowskiego w inscenizacji Kry­styny Berwińskiej. Sztuka składa się z dwóch części, w których połączeniu można się dopatrzeć czegoś nieorganicz­nego; połączenie to nie wy­nika chyba z pomysłu ukształ­towanego z góry, ale opiera się raczej na wkomponowaniu opracowanej już poprzednio jednoaktówki "Fala" (drukowa­nej zresztą jako oddzielna całość w ,,Dialogu") w nową historię dramatyczną, prze­prowadzoną w części pierw­szej i zakończoną niemą sce­ną, pointującą całość. Brak tekstu w zakończeniu przyj­mujemy ze zrozumieniem; do­myślamy się, że mógłby on osłabić efekt "Fali". Widocznie autorowi bardziej zależało na "Fali" niż na całości. Słusznie; pod względem artystycznym zresztą "Fala" lepiej łączyłaby się z inną jednoaktówką Lutowskiego również drukowaną w ,,Dialogu", pt. "Oswobodziciele i oswobodzeni".

W "Okularach" otrzymujemy więc całość, opartą na sche­macie nieco podobnym do te­go, który ongiś zastosował Jerzy Szaniawski w "Dwóch teatrach". W części stanowią­cej "ramę" bohaterowie - dramaturg i jego żona - roz­mawiają o dwóch rodzajach teatru, realistycznym i awan­gardowym, a sama "Fala" sta­nowi pewnego rodzaju egzemplifikację wypowiedzianych tez. Z tym, że - odmiennie niż w "Dwóch teatrach" - nie chodzi tu o przeciwstawienie dwóch artystycznych rodza­jów, lecz o analizę postawy moralnej artysty. Dramat pi­sarza przedstawionego w "Okularach", polega na tym, że się zakłamuje. Pisanie sztuk realistycznych sprawiało mu- z tzw. "subiektywnych" i tzw. "obiektywnych" powodów - wiele trudności: w pewnym momencie, cofając się przed tymi trudnościami, wybrał drogę łatwiejszą, polegającą na zręcznym (jak nam każe wierzyć autor) fabrykowaniu awangardowych, pozbawio­nych treści, falsyfikatów. Osiąga pewien sukces wśród snobów i coraz bardziej mi­styfikuje sam siebie, ale w rzeczywistości tęskni za po­przednim, o wiele go bar­dziej męczącym ale harmo­nizującym z jego wewnętrzną postawą rodzajem twórczości.

Jest to więc analiza - dość uproszczona - swoistego kon­formizmu autorskiego; znacz­nie głębiej i ciekawiej przed­stawia Lutowski sprawę kon­formizmu, jako postawy spo­łecznej, w "Fali". Ta jednoak­tówka rozgrywa się w czasie prześladowania Żydów przez Inkwizycję hiszpańską. Okru­cieństwo sytuacji historycznej podnosi tu dramatyzm scen, posiadających także swój we­wnętrzny dramatyzm, płynący z konieczności dokonania wy­boru pomiędzy zachowaniem uczciwości i ludzkiej godnoś­ci, a zachowaniem życia, po­wodzenia osobistego, miłości.

Wydaje się, że inscenizatorka popełniła błąd, "odrealnia­jąc" owe dyskusyjne "ramy" sztuki - ową część, dziejącą się w mieszkaniu pisarza. Ta partia utworu napisana jest w konwencji "psychologicz­nego realizmu", podobnie jak i "Fala" - może raczej właśnie w tej ostatniej mamy do czy­nienia z pewnym odejściem od tej poetyki w warstwie stylistyczno-językowej. Część pierwsza, to "zwyczajna" roz­mowa męża z żoną, tyle tylko, że przeplatana niezrozumiałymi fragmentami jego naj­nowszych, awangardowych utworków. Potraktowanie te­go aktu jako "filozoficznego cyrku" odebrało mu wiele na­pięcia dramatycznego, opiera­jącego się przede wszystkim na konfliktach psychologicz­nych. W całości jednak przedsta­wienie ma szereg momentów interesujących, zwłaszcza jeś­li chodzi o część drugą. Jest rzeczą niewątpliwą, że sam problem konformizmu należy do tych, które długo jeszcze będą interesowały nasze po­kolenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji