Artykuły

Zabawa w morały

Andrzej Wydrzyński "Uczta morderców", tragedia buffo z trucizną w kawie,reżyseria: Wanda Laskowska,scenografia: Zofia Pietrusińska,opracowanie muzyczne: Janusz Jędrzejczak. Teatr Dramatyczny m.st. Warszawy.

Pomimo pozorów nowoczesności "Uczta morderców" jest dziesiątą wodą po kisielu starych fars bulwarowych, obracających się w kręgu alkowianej pikanterii. Dziecko nieślubne,czyli - jak to się mówi w statystykach - pozamałżeńskie jest głównym motywem konstrukcyjnym "tragedii buffo" Wydrzvńskiego. Wydaje się,że ta zawierająca niemało dowcipów słownych sztuka ma pretensje do poruszania w lekkiej formie poważnej sprawy konfliktu pokoleń i wychowania trudnej młodzieży dzisiejszej. Ale w pogoni za prawdą życia współczesnego zaplątał się autor w naturalistyczne malowidło obyczajowe,skupiając w jednej sztuce i w jednym środowisku może więcej brudów niż Zapolska we wszystkich swych komediach. Zdumiewające,że właśnie tamtą epokę przypomina atmosfera "Uczty morderców" co zresztą można powiedzieć także o niektórych współczesnych sztukach amerykańskich,przenoszących na scenę "kawałek życia". Wydrzyński stara się farsowymi chwytami zaznaczyć ironiczny dystans do przedstawianych zdarzeń: akcentuje to przede wszystkim pomysłowa reżyseria Wandy Laskowskiej i scenografia Zofii Pietrusińskiej.

Bohaterką sztuki jest dziewczyna,która dwukrotnie swój "błogosławiony" stan zawdzięcza - jak się okazuje - własnemu ojcu. A głowa rodziny Horacy,za plątany w romans z "pomocą domową" odkrywa w chuliganie swego syna,owoc grzechu młodości. Byłam niedawno świadkiem przykrej sceny. Do rodziców dziewiętnastoletniej studentki Politechniki dotarła właśnie w mojej obecności wieść,że ich córeczka "niewiadoma jakim sposobem" znalazła się wciąży. Matka nie wyrzekła słowa,tylko skuliła się boleśnie w fotelu. .Za chwilę lekarz pogotowia ratował zastrzykiem jej serce. Ojciec zareagował "po męsku",czyli(wybaczcie,panowie)bardziej histerycznie. Biegał,wykrzykiwał, wygrażał córce, a także nieznanemu sprawcy hańby. Wszystko to nie było bynajmniej buffo,lecz naprawdę smutne. Jestem pewna,że bardzo dziś liczne warianty tej sceny mają zdecydowanie tragiczną tonacje. Wydrzyński próbuje wszakże wykazać,że wszystkiemu są winni rodzice, którzy nie dają dzieciom dobrego przykładu i nie umieją ich zrozumieć. Młodzi bohaterowie sztuki narzekają: "Chcę żyć, ale nie wiem jak to się robi"- jakby kiedykolwiek i gdziekolwiek ktoś się rodził z tą wiedzą i skarżą się egzystencjalistycznie: "Jest tylko piekło niepewności na świecie". Tego rodzaju "złote myśli" nie świadczą o fascynującej pracy "sufitu" autora, mówiąc żargonem dzisiejszej młodzieży,który jest najzabawniejszym elementem sztuki Wydrzyńskiego. Przyswoił go sobie świetnie WOJCIECH POKORA w roli chuligana przemienionego później w pozytywnego bohatera. Debiutująca na scenie zawodowej ELŻBIETA CZYŻEWSKA gra Alicję z dużą prostotą i bezpośredniością,stwarzając sugestywną, przykuwającą postać. Nową próbka szerokiej skali talentu BARBARY KRAFFTÓWNY jest rola sportretowanej znakomicie służącej Hanki. WANDA ŁUCZYCKA (Kornelia) wyróżnia się doskonałą dykcją w zestawieniu z innymi aktorami,których na ogól trudno zrozumieć nawet w pierwszych rzędach parteru. CZESŁAW KALINOWSKI(Horacy)wyrazistą mimiką dopełnią charakterystyki pechowego amanta i "mistycznego" amatora totolotka.Dziennikarzem Lucjanem jest JERZY MAGÓRSKI.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji