Artykuły

Pierwszy akt odwagi

Na scenę wkracza nowe pokolenie wychowanków Akademii Teatralnej. Żeby grać, muszą przetrwać w czasach śmieciowych umów i coraz większej konkurencji. Rozmowa z Wiesławem Komasą, aktorem i pedagogiem Akademii Teatralnej.

W Akademii Teatralnej trwają ostatnie próby do spektaklu dyplomowego "Poza rzeczywistością". W przedstawieniu na podstawie tekstów Witolda Gombrowicza, Stanisława Wyspiańskiego i Witkacego gra dziewięciu młodych aktorów. Dla większości z nich to pierwsza szansa na zaistnienie na scenie. Odtąd ich role oceniać będą już nie tylko profesorowie, ale także publiczność. Premiera "Poza rzeczywistością" w reżyserii Wiesława Komasy odbędzie się w czwartek w Sali im. Jana Kreczmara w Akademii Teatralnej przy ul. Miodowej.

Anna Szawiel: Pana tegoroczni dyplomanci mówią ze sceny tekstami Wyspiańskiego, Witkacego, Gombrowicza. O czym mówią?

Wiesław Komasa: "Nie ma dla nas miejsca w społeczeństwie", "Zróbmy coś poza rzeczywistością", "Przeklinam ludzki strój. Przepraszam", "Tylko sztuka może nas uratować". Moi studenci mówią również o sobie, o młodych ludziach w tych trudnych czasach. Na tekstach Wyspiańskiego, Witkacego, Gombrowicza pracowali już wcześniej i ten dyplom jest naturalną konsekwencją tej pracy. Materiał daje duże możliwości, bo łączy głęboką psychologię z formą, trudność polega na tym, jak ją wyrazić. Przed jej poszukiwaniem przestrzega sam Witkacy: "Czysta Forma nie istnieje". Wydaje mi się, że nieszczęściem kultury jest to, że przestaje być piewcą ludzkiej duchowości, prawdy, tęsknoty i piękna. My staramy się być na przekór. Stąd tytuł "Poza rzeczywistością".

Rzeczywistość jest taka, że stałe zatrudnienie po studiach w teatrze znajdzie kilka procent całego roku. Reszta będzie próbować sił w serialu, filmie, pracy lektora głosowego, reklamie. Czasem pozostając długie lata bez ubezpieczenia, bez możliwości wzięcia kredytu. Jak pan ocenia sytuację zawodową aktora dziś?

- Mnie etat dawał poczucie bezpieczeństwa, stwarzał ramy, w których mogłem się rozwijać, popełniać błędy, poszukiwać. Wydaje mi się, że to jest niezbędne dla bezpiecznego rozwoju aktora w zawodzie. Inaczej nie wyobrażam sobie pracy. Etat, zespół stwarza środowisko do twórczej pracy. Dzisiaj jest chaos i brak bezpieczeństwa. Ale wiem, przyznaję - jestem człowiekiem niedzisiejszym.

Angażu w teatrze nie dostaje się dożywotnio. Aktor musi się liczyć z tym, że powołany przez nowy samorząd dyrektor teatru zwolni, kogo zechce. To dobrze, że dyrektorzy realizują własne wizje zespołu, a aktorzy aktywnie poszukują coraz to nowych projektów, nie przywiązują się do jednej sceny?

- Miałem to szczęście, że od razu po studiach trafiłem w atmosferę Krakowa podszytego wiatrem Młodej Polski i romantyzmu. A w teatrze spotkałem wybitnych twórców - reżyserów: Swinarskiego, Wajdę i Jarockiego. Oglądałem też wspaniałe zespoły aktorów, np. w Starym Teatrze w Krakowie, Nowym w Poznaniu czy w Teatrze Wybrzeże. Często to właśnie zespół aktorski, który budowało się latami, stanowił o świetności teatru. Teraz dyrektorzy przychodzą do teatru na rok, dwa, cztery lata i robią rewolucję. To nie służy jakości zespołu.

Aktorzy narzekają, że coraz częściej w produkcjach filmowych i telewizyjnych biorą udział aktorzy niezawodowi - godzą się grać za stawki trzy-pięć razy niższe niż aktorzy z dyplomem akademii. Producenci są zachwyceni. Widzowie nie zawsze.

- Na świecie praw aktorów bronią związki zawodowe. Myślę, że my tu w Polsce jesteśmy na takim zakręcie, to bardzo trudny czas. Choć muszę przyznać, że nie czuję się ekspertem w rozmowie na tematy społeczne Ja się cieszę, że nie musiałem brać udziału na początku drogi teatralnej w castingach, na których stoję w kolejce, widzę, kto jest przede mną, kto za mną. Młodzi aktorzy muszą być odporni na takie sytuacje, jednocześnie próbując ochraniać swoją wrażliwość, chcąc "w sobie zachować siebie". Muszą pielęgnować nadzieję. Trzeba pamiętać, że trudne czasy nie dotyczą wyłącznie najmłodszego pokolenia, ale także tego średniego i najstarszego. Ten zawód jest nieprzewidywalny, czasem na wyzwanie, wielką rolę trzeba czekać wiele lat. Ile siły trzeba w sobie mieć, żeby ten trudny czas przetrzymać!

Albo pomysłów. Są tacy, którzy wyjeżdżają do pracy w rolnictwie - do Norwegii, Francji. Na trzy miesiące. Dzięki temu mogą przez następny rok uprawiać swój zawód w Polsce - nawet bez wynagrodzenia.

- Tak, wiem. Chodzę na te wszystkie offowe spektakle, które dzięki takim wyjazdom realizują. Mam do nich przez to ogromny szacunek - ochraniają swoją pasję, swoje marzenia. Aktor nie może zrezygnować z marzeń. Moi tegoroczni dyplomanci to bardzo świadomi ludzie. Są już rozpędzeni do walki o siebie, prą naprzód, są jak by to powiedzieć

Zachłanni?

- Tak właśnie, to bardzo piękne określenie. Mają energię. Wiedzą, że aby dostać rolę, muszą być niepokonani.

Co będzie najciekawsze dla widza, który przyjdzie na "Poza rzeczywistością"?

Podejrzewam, że sami dyplomanci i ich emocje. Wydaje mi się, że tego zawsze szuka publiczność w teatrze: prawdziwych emocji, historii o człowieku uniesionej - poprzez poezję - we wzruszenie. Doznaję tego osobiście, grając np. "Filozofię po góralsku" w Teatrze Studio, "Przygodę" w Teatrze Polonia czy "Mimo wszystko" z Mają Komorowską w Teatrze Współczesnym, w którym spotykamy się z publicznością już od dziesięciu lat. Jako aktor jestem wierny emocji scenicznej. A w akademii uważam, że student powinien poszukiwać odwagi na jej wyrażanie. Muszę przyznać, że studenci w pracy nad tym dyplomem tą odwagą mnie wręcz zaskakiwali. A zdaję sobie sprawę, że na wyrażenie jej poprzez formę, która byłaby wyrazem prawdy i tworzyłaby całość postaci, potrzebny jest mocny trening zawodowy. Ale przecież są młodzi, a w młodości jest nadzieja i pasja, która pozwala niejednokrotnie unieść się nad rzeczywistość.

***

"Poza rzeczywistością" według tekstów Gombrowicza, Witkacego i Wyspiańskiego, reżyseria: Wiesław Komasa, scenografia i kostiumy: Małgorzata Grabowska-Kozera, asystent reżysera: Anna Maria Buczek, obsada: Kim Grygierzec, Dorota Krempa, Malwina Turek, Katarzyna Ucherska, Kamil Banasiak, Maciej Hanczewski, Stefan Krzysztofiak, Mateusz Łapka, Linda Kissova (gościnnie), Premiera 16 października, godz. 19. Akademia Teatralna, ul. Miodowa 22-24, Sala im. Jana Kreczmara. Bilety: rezerwacja.tcn@at.edu.pl lub tel. 22 635 99 39

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji