Artykuły

Kraków. Nowy spektakl Kościelniaka u Słowackiego

Mało znaną, ale wciąż aktualną powieść "Bracia Dalcz i S-ka" Tadeusza Dołęgi-Mostowicza z 1933 r. przypomina Wojciech Kościelniak. W sobotę premiera musicalu w Teatrze im. Słowackiego.

Choć twórcy sięgają po klimaty retro, to obiecują, że będzie zaskakująco aktualnie. - "Bracia Dalcz i S-ka" to historia człowieka, który przeszedł całą drogę: od biedy totalnej do bogactwa totalnego. A że to fantastyczna opowieść, to dodajmy, że był Polakiem. Przyglądamy się temu z przymrużeniem oka. Jak to osiągnął? Zastosował się do przysłowia "Mundus vult decipi, ergo decipiatur". Co w polskim tłumaczeniu brzmi mniej więcej tak: "świat chce być oszukiwany, niechże tak będzie" - opowiada Wojciech Kościelniak, autor adaptacji i reżyser musicalu.

Niezwykle w spektaklu zapowiada się scenografia, która choć oszczędna w zagospodarowaniu przestrzeni, to wraz z projekcjami miejsc wydaje się ciekawie współgrać z akcją sceniczną.

W musicalu kryje się jednak coś więcej. - Czy ten świat nie polega na zaufaniu? Żeby wsiąść na statek, trzeba wierzyć, że został tak zbudowany, że nie zatoniemy - musimy więc sobie ufać. Ci, którzy próbują zrobić wielką karierę, z tego korzystają. W tym główny bohater - dodaje Kościelniak.

"Bracia Dalcz i S-ka" to przedsięwzięcie pomyślane na dużą skalę, obliczone na szeroką publiczność. - To musical dla ludzi, pełen znakomitej muzyki, choreografii, śpiewu. To przy okazji dobra zabawa, komedia. Chciałbym, żeby to oglądało się lekko, momentami głęboko, a przede wszystkim, żeby miało to kilka warstw opowiadania. Inna warstwa dla tych, którzy oczekują przede wszystkim rozrywki, inna dla tych, którzy oczekują emocji, inna dla myśli - wyjaśnia Kościelniak.

- W przypadku "Braci Dalcz..." szukamy inspiracji w warszawskich, przedwojennych kabaretach, gdzie dużo się śpiewało. Ogromną rolę odgrywa też radio. Od tego wychodzimy. Szukamy powodu, żeby ta piosenka nie była sztucznym tworem, lecz częścią inscenizacji i akcji, czyli żeby każdy z bohaterów mógł się także wypowiedzieć przez piosenkę - opowiada Rafał Dziwisz, autor piosenek (kierownictwo muzyczne sprawuje Piotr Dziubek).

- Dla Wojtka Kościelniaka to pewna kontynuacja tego, co już powstało na tej scenie. Wystawił "Ziemię obiecaną", czyli rzecz o rodzącym się kapitalizmie, a teraz w "Braciach Dalcz i S-ka" mówi o wielkim kryzysie, o wielkich majątkach oraz o wielkich utratach tych majątków. Już nawet zastanawiałem się, czy następna rzecz, którą będziemy planowali, to nie powinien być współczesny kapitalizm, czyli gospodarka wolnorynkowa z jej pułapkami - mówi Krzysztof Orzechowski, dyrektor Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie.

Dyrektor wczoraj zapowiedział również kolejne sztuki, które zobaczymy na Scenie Miniatura: "Narodziny Fryderyka Demuth" w reżyserii Macieja Wojtyszko oraz "Goodman" Etgara Kereta w reżyserii Agaty Dyczko w ramach projektu "Wylęgarnia".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji