Artykuły

Warszawa. "Kariera Nikodema Dyzmy" w wersji musicalowej

Wojciech Kościelniak, reżyser musicalowych wersji "Chłopów", "Lalki" czy "Ziemi obiecanej", tym razem na muzyczną scenę przenosi "Karierę Nikodema Dyzmy". Trwają ostatnie próby. Premiera w piątek w Teatrze Syrena.

Reżyserią muzycznych spektakli teatralnych, koncertów piosenki aktorskiej oraz widowisk telewizyjnych zajmuje się już prawie 20 lat.

Niedawno został uhonorowany nagrodą miesięcznika "Teatr" za "stworzenie w Polsce nowej formuły musicalu poprzez wprowadzenie na s-cenę muzyczną polską i europejską klasyki literatury: "Lalki" Bolesława Prusa, "Chłopów" i "Ziemi obiecanej" Władysława Reymonta czy "Mistrza i Małgorzaty" Michaiła Bułhakowa". W Warszawie Wojciech Kościelniak pracował kilkakrotnie m.in. w Teatrze Dramatycznym, Ateneum i Syrenie, w której reżyserował spektakl muzyczny "Hallo Szpicbródka".

Rozmowa z Wojciechem Kościelniakiem, reżyserem

Jakub Panek: Powieść Tadeusza Dołęgi-Mostowicza 1932 roku nie jest zaliczana do literatury z najwyższej półki...

Wojciech Kościelniak: To dobry materiał na musical. Czytelna intryga, wyrazista konstrukcja, ciekawe relacje między bohaterami, zawsze aktualny podtekst. Z jednej strony historia Nikodema Dyzmy nadal bawi, a z drugiej jest tu o czym myśleć, jest co interpretować. Temat główny zawarty w "Karierze Nikodema Dyzmy" rozumiem jako coś ponadczasowego. To opowieść o - nie bójmy się tego powiedzieć - polskim bucu - człowieku prymitywnym, głupim, nieszczęśliwym, agresywnym, który robi w naszym kraju zawrotną karierę. Co takiego jest w nas, że dopuszczamy Dyzmę tak blisko? Być może on po prostu jest integralną częścią naszego świata. Mieszka nie tyle wśród nas, co w nas. Gdzie powstaje to zapotrzebowanie na głupotę, prymityw i chamstwo? Ciekawe, że mit Dyzmy można osadzić niemal w każdym okresie naszej historii. Inne akcenty były wydobywane w książce, inne w ekranizacji z lat pięćdziesiątych, inne w znakomitym serialu z Romanem Wilhelmim, a inne teraz - w musicalu powstającym w Syrenie. Wszystko przecież jest uzależnione od otaczającego nas świata, m.in. od polityki i uwarunkowań społecznych. Moim zdaniem dzisiaj nie musimy czytać tej książki jedynie przez niechęć Dołęgi-Mostowicza do środowisk prawicowych. To oczywiście nadal pozostaje aktualne, ale kontekst całości może znaczyć więcej. Unikam interwencyjnej interpretacji, dzięki której publiczność będzie wiedziała, o jakim polityku opowiadam. Dla mnie - w zależności od sceny - ta historia dotyka innej części naszej polityki.

Dyzma jest polskim bohaterem?

- Być może. Poszukuję polskich bohaterów i uniwersalnych polskich "typów". Mam wrażenie, że jeden z nich to mierny i słabo wykształcony buc. W zbiorowej świadomości amerykański typ mężczyzny to pewnie kowboj, superman albo facet, który realizuje swoje wielkie marzenie, który wszystko może osiągnąć, Anglik to dżentelmen, Francuz to dla nas wyperfumowany, modnie ubrany mężczyzna. A Polak? Na świecie często jesteśmy kojarzeni z czarnymi cechami charakteru - to na szczęście się zmienia. Może zamiast je pudrować, ukrywać, powinniśmy uczynić z nich naszą siłę - stanąć ponad nimi. Kiedy reżyserowałem "Chłopów", podobny problem miałem z Jagną, Antkiem czy Boryną. Trudno powiedzieć, czy to pozytywni bohaterowie. Jedno jest pewne: są niezwykle ciekawi i polscy. Dlatego wierzę, że jeżeli nauczymy się śmiać z Dyzmy, ale i nas samych, będziemy szczęśliwsi.

Bliżej panu do książki, czy do późniejszych realizacji telewizyjnych i filmowych?

- Każda z realizacji "Kariery Nikodema Dyzmy", które widziałem, odzwierciedlała czas, w którym powstawała. Uwydatniano skojarzenia Dyzmy z tą czy inną opcją polityczną, lub z konkretnymi osobami. W serialu z Romanem Wilhelmim udało się pokazać społeczeństwo, które dopuszcza do siebie kogoś takiego jak Dyzma - to dla mnie najciekawsza ekranizacja. Jeżeli chodzi o np. film "Kariera Nikosia Dyzmy", to niestety, nie przebrnąłem przez całość, znudziło mnie to i zmęczyło. Chcę pokazać Dyzmę przez pryzmat historii Polski, szukać przyczyn jego kariery, zastanowić się, na czym polega jego fenomen wiecznie współczesnego odbioru. Pragnę też zwrócić uwagę na okrucieństwo naszego bohatera. Czy dzisiejszy świat bez Dyzmy może istnieć? Moim zdaniem nie.

Z legendą Romana Wilhelmiego w przedstawieniu zmierzy się znany aktor filmowy i teatralny Przemysław Bluszcz.

- Teatr zaproponował mi wielu ciekawych aktorów, m.in. Przemka Bluszcza. W moim przekonaniu to strzał w dziesiątkę. Nie pracowałem z nim wcześniej, ale znam go z rozmaitych kreacji i teraz pracując nad przedstawieniem utwierdzam się w przekonaniu, że idealnie pasuje do tej roli. Pozostali aktorzy, np. Basia Melzer, Marta Walesiak czy Emilia Komarnicka, również posiadają wszelkie predyspozycje, by zaczarować widownię.

Teatr Syrena: "Kariera Nikodema Dyzmy" Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Adaptacja i reżyseria: Wojciech Kościelniak, scenografia: Damian Styrna, kostiumy: Bożena Ślaga, teksty piosenek: Rafał Dziwisz, kierownictwo muzyczne: Piotr Dziubek, choreografia: Jarosław Staniek. Występują m.in. Przemysław Bluszcz, Emilia Komarnicka, Marta Walesiak, Piotr Siejka, Barbara Melzer i Albert Osik. Premiera 3 października.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji