Gdańsk. Gra o tron w Wybrzeżu
Dwie wielkie królowe - uwięziona Maria Stuart i panująca Elżbieta I. Jeden tron - wspaniały tron Anglii. A także dwie wspaniałe aktorki - Dorota Kolak i Katarzyna Figura. Kolejna premiera Teatru Wybrzeże to przedstawienie "Maria Stuart" na podstawie klasycznego dramatu Friedricha Schillera. Spektakl reżyseruje Adam Nalepa.
Wszystko wskazuje na to, że podczas tego spektaklu będzie można zobaczyć to, co widzowie, inspirowani cieszącym się masową popularnością, zakorzeniającym się w kulturze i w codziennym języku coraz bardziej, będącym punktem odniesienia do wielu rozmów i tekstów prasowych felietonistów, serialem "Gra o tron", lubią najbardziej: zakulisowe rozgrywki, polityczne przepychanki, dokonywane w białych rękawiczkach albo całkiem gołymi, zakrwawionymi dłońmi, sekretne historie balansujące między seksem a śmiercią.
Bo, oparty na faktach z historii Anglii, dramat Schillera opowiada właśnie o okresie w jej dziejach, który pełny był takich wydarzeń i takich namiętności. Tekst, który przez trzy dekady był przez polski teatr zupełnie pomijany i zapomniany, a dziś powrócił dość spektakularnie do łask i cieszy się wręcz sporą popularnością - niedawno wystawiał go np. w toruńskim Teatrze im. Wilama Horzycy reżyser znany ze współpracy z gdańską sceną Grzegorz Wiśniewski.
"Maria Stuart" powstała w 1800 roku i jest uznawana za jedno z najciekawszych, choć może nie najbardziej znanych, dzieł niemieckiego romantyka.
Akcja dramatu skupiona jest na walce między dwiema kobietami: zasiadającej na angielskim tronie Elżbiecie I i próbującej odebrać jej stanowisko tytułową Marią Stuart. Jedną z kluczowych scen napisanych przez Schillera, które jednak nie miały miejsca w rzeczywistości, jest spotkanie obu konkurentek. Kończy się ono dramatyczną kłótnią, po której Elżbieta decyduje się podpisać wyrok śmierci na Marię. A to przecież pomysł jak z "Gry o tron". Tyle że lepszym, bo prawdziwy.
