Artykuły

Studio dla ambitnych widzów

- Widzowie powinni mieć możliwość obejrzenia dramaturgii współczesnej, obcowania ze znakomitym aktorstwem, kontaktu z polską literaturą, z utworami takich twórców jak Huelle, Stasiuk, Tokarczuk - o reaktywacji teatru w Dwójce mówi Jerzy Kapuściński, dyrektor TVP 2.

Po ośmiu latach przerwy w niedzielny wieczór na mały ekran wraca Studio Teatralne Dwójki. Na inaugurację przygotowano nową, telewizyjną realizację "(A)Pollonii" - głośnego autorskiego spektaklu Krzysztofa Warlikowskiego w gwiazdorskiej obsadzie. Jan Bończa-Szabłowski: Mówiąc o misyjności telewizyjnej Dwójki, przywołujemy "Czas honoru", ale mało kto pamięta, że kiedyś świadczyło o niej Studio Teatralne Dwójki. Jerzy Kapuściński: Było młodszym dzieckiem poniedziałkowego Teatru Telewizji w Jedynce. Miało charakter ambitniejszy, bardziej eksperymentalny. Poszukiwało innych artystów, innych tekstów, innego rodzaju dramaturgii.

Teraz podjął się pan jego reaktywacji. A właściwie dlaczego przestało działać?

- Do dzisiaj nie rozumiem tej bezsensownej decyzji. To było naprawdę fascynujące doświadczenie śledzenia teatru, gdzie oglądało się z równym zainteresowaniem utalentowanych debiutantów, jak i uznanych mistrzów, takich jak Lupa czy Jarocki.

Mówi pan o czterogodzinnych spektaklach Lupy, niewiele krótszych Jarockiego, otwarciu na eksperyment, a potem przychodzi raport z oglądalności i okazuje się, że słupki są wyjątkowo niskie. I co, trzeba będzie wystawić farsę?

- Po trzech latach pracy w Dwójce nie mam już takich obaw. Istnieją enklawy, gdzie myślenie o słupkach nie obowiązuje. Dotyczy to pewnych dzieł muzycznych, filmowych, teatralnych czy dokumentalnych, które z założenia nie są skierowane do masowej widowni. Nawet jeśli to nie miliony czy setki tysięcy, to przecież nie można widzów pozbawiać rzeczy ambitnych. Jak mantrę powtarzam ludziom decydującym o finansowaniu kultury, że telewizja publiczna jest najtańszym i najbardziej masowym sposobem dotarcia do odbiorców dzieła sztuki. Warto sobie uświadomić, że z naszymi spektaklami trafiamy także do małych ośrodków. Tam dla wielu mieszkańców jesteśmy jedyną szansą zobaczenia teatru.

Dlaczego więc teraz powstaje kilka spektakli rocznie, a nie 50, jak niegdyś?

- To sprawa finansowania. Gdyby nasza telewizja publiczna była umocowana tak jak telewizja niemiecka czy francuska, nie byłoby żadnego problemu.

Skąd będą pieniądze na Studio Teatralne Dwójki?

- Z różnych źródeł. Część skierujemy z produkcji bardziej komercyjnych. Będziemy też starali się zdobywać środki poza budżetem. Rozwiniemy współpracę z Narodowym Instytutem Audiowizualnym. Jej owocem jest choćby pokazywana w najbliższą niedzielę "(A)pollonia" [na zdjęciu]. Mam nadzieję, że w podobny sposób uda nam się zrobić kilka spektakli w przyszłym roku. Liczymy poza tym na pieniądze samorządowe. Chcemy przekonać miasta, w których powstają ciekawe przedstawienia, że warto je pokazać w telewizji. Nie metodą zwykłej rejestracji, lecz na zasadzie przeniesienia, z normalnymi próbami, kilkoma dniami zdjęciowymi, czasem inną, dostosowaną do specyfiki telewizji scenografią. Liczymy oczywiście na wsparcie sponsorów.

Jak przedstawia się repertuar Studia Teatralnego Dwójki?

- Po dwóch częściach "(A)pollonii" zaprezentujemy jeden z pięciu reżyserskich debiutów, który powstał w koprodukcji z WFD. Będzie to "Walentyna" Wojciecha Farugi z interesującą rolą Julii Kijowskiej. W grudniu specjalnie przygotowany przez Magdalenę Łazarkiewicz spektakl o Janie Karskim, zamykający rok jego pamięci. Potem z okazji rocznicy urodzin i śmierci chcemy przypomnieć fenomen Tadeusza Kantora i jego największe spektakle, odnowione cyfrowo.

Studio Teatralne Dwójki było miejscem dla debiutantów.

- I będzie. Chcemy, żeby zadebiutowali w nim uznani twórcy teatralni. Stąd rozmowy z Moniką Strzępką i Pawłem Demirskim. Chcemy zaprosić do współpracy z tym nowym medium Agatę Dudę-Gracz, Maję Kleczewską. Jeszcze nie ustaliliśmy, czy przeniosą do telewizji swoje teatralne spektakle czy zaproponują coś nowego. Na pewno zrealizujemy sztukę, która wygra konkurs rozpisany przez Redakcję Teatru TV kierowaną przez Wojciecha Majcherka. Chcemy, żeby zadebiutowali na naszej scenie reżyserzy filmowi. Zaprosimy też naszych dawnych debiutantów: Wojciecha Smarzowskiego, Marcina Wronę.

Przyjęliście więc założenie: w Dwójce - ambitnie, w Jedynce - teatr dla mas...

- Nie było takich ustaleń. O repertuarze Jedynki decyduje jej dyrektor Piotr Radziszewski. Nam zależy na kontynuacji czegoś, co zostało bezsensownie przerwane przed ośmiu laty. Do niektórych twórców będziemy wracać, choćby do Grzegorza Jarzyny, który zadebiutował niegdyś znakomitą Gombrowiczowską "Historią". Na pewno chciałbym, żeby Mariusz Grzegorzek wrócił ze współczesnym, anglosaskim tekstem, bo udowodnił, że znakomicie przenosi je do teatru. Liczymy na obecność Andrzeja Barańskiego.

Chcecie stworzyć snobizm na oglądanie kultury wysokiej?

- A dlaczego nie? Tak jak niegdyś dzięki Studiu Teatralnemu Dwójki widzowie powinni kontaktować się z najciekawszymi utworami dramaturgii współczesnej, a przy okazji obcować ze znakomitym aktorstwem, mieć kontakt z polską literaturą, utworami takich twórców, jak Huelle, Stasiuk, Tokarczuk. I poszukać ich następców. To wyzwanie zawsze warto podjąć. Cieszę się, że wracamy na antenę. Na razie raz w miesiącu, w niedzielne wieczory, tak jak dawniej.

***

Jerzy Kapuściński, dyrektor TVP 2. Rocznik 1954. Producent filmowy, absolwent Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, współtwórca TVP Kultura, były dyrektor Studia Filmowego Kadr, które pod jego rządami wyprodukowało m.in. "Salę samobójców", "Rewers" czy "Jesteś Bogiem". Członek polskiej i europejskiej Akademii Filmowej, a także Rady Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Od 1991 r. związany z TVP, kierował m.in. redakcją widowisk artystycznych, publicystyki kulturalnej, teatru i muzyki poważnej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji