Artykuły

Mleko już się rozlało

Burmistrza zgubiła naiwna wiara w fakty podawane przez "Fakt". Erotyczne fantazje dziennikarki wziął za rzeczywistość i nadał sprawie bieg urzędowy. A mógł się chłop chwilę wstrzymać, zastanowić, popytać, nie byłoby dzisiaj problemu. Bo spektakl Teatru Suka Off ma tyle wspólnego z pornografią, co zdjęcia nagich więźniów Auschwitz - pisze Roman Pawłowski w cotygodniowym felietonie "Kocham teatr" w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Burmistrz dzielnicy Praga Południe Tomasz Koziński (49 l.), członek założyciel PiS, ma pecha. Do zeszłego tygodnia nikt się specjalnie nie interesował jego działalnością. Urzędował sobie chłop spokojnie, a to rajd rowerowy urządził, a to "Romea i Julię" Szekspira (52 l.) kazał w plenerze zagrać, a to w parku Skaryszewskim inscenizację dawnej bitwy polecił wystawić. Nikt nie pytał, czy wykształcenie wuefmena wystarcza do kierowania drugą co do wielkości dzielnicą Warszawy, nikt nie miał pretensji, że pozbawiona inwestycji w kulturę Praga Południe zamienia się w slums. Aż do zeszłego wtorku, kiedy to na biurku burmistrza wylądowała gazeta "Fakt" z artykułem o rzekomej pornografii w klubie M25 na Mińskiej. Musiał być to jeden z tych trudnych dni, kiedy człowiek marzy tylko o tym, aby wrócić do domu, walnąć się na wypoczynek, wziąć w łapę pilota, w drugą piwo i zapomnieć o całym świecie, bo Kozińskiemu (49 l.) puściły nerwy. No po prostu nie wytrzymał chłopina i wziął doniesienie złożył w prokuraturze na artystów z Teatru Suka Off za szerzenie pornografii. I wtedy się skończył błogi spokój. Zaczęły się telefony, trudne pytania i jeszcze trudniejsze odpowiedzi.

W gruncie rzeczy współczuję burmistrzowi Kozińskiemu (49 l.). Nie wiem, czy już do niego dotarło, w jaki go kanał wpuściła Małgorzata Germak-Błachnio (nie wiadomo ile l., mentalnie ok. 100), autorka artykułu "Tę ohydę nazwali sztuką". Dziennikarka nie pofatygowała się, żeby zobaczyć opisywany przez siebie spektakl. Opis Sodomy i Gomory, w którym było "spijanie moczu", "wyrywanie zębów obcęgami" i "wyuzdana kobieta, która wygląda, jakby grała w pornosie", spreparowała na podstawie fotografii i własnej, perwersyjnej wyobraźni. Burmistrza zgubiła naiwna wiara w fakty podawane przez "Fakt". Erotyczne fantazje dziennikarki wziął za rzeczywistość i nadał sprawie bieg urzędowy. A mógł się chłop chwilę wstrzymać, zastanowić, popytać, nie byłoby dzisiaj problemu. Bo spektakl Teatru Suka Off ma tyle wspólnego z pornografią, co zdjęcia nagich więźniów Auschwitz. Trzeba być Małgorzatą Germak-Błachnio (nie wiadomo ile l.), aby podniecać się obrazami, które przywodzą na myśl zbrodnie totalitarnych systemów. Systemów, w których ciało nie należy do człowieka, ale do oprawcy, który może zrobić z nim wszystko: obnażyć je, zranić, zadać ból, poniżyć czy obrzucić ekskrementami. I o tym jest performance Suki Off. Można powiedzieć o nim wszystko: że jest nieestetyczny, odrażający, brudny i zły, ale na pewno nie pornograficzny.

Niestety, mleko już się rozlało. Teraz burmistrz, jeżeli chce być konsekwentny w tropieniu pornografii, powinien donieść do prokuratury na "Fakt", który w każdym numerze publikuje zdjęcia rozebranych młodych kobiet z pikantnymi komentarzami. W miniony wtorek, kiedy to gazeta piętnowała pornografię w klubie M25, na ostatniej stronie drugorzędowe cechy płciowe prezentowała Joanna z Gorzowa (22 l.). Jej zdjęcie opatrzono takim podpisem: "Po co ci kuchnia, jeśli możesz mieć mnie. Specjalizuję się w gorących potrawach, ale jak będziesz chciał, zrobię ci przepyszne lody".

Na zdjęciu: scena z "Clone Factory" SUKI OFF z Katowic.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji