Artykuły

Elbląska próba generalna

Zimą tego roku Gustaw Ho­loubek w dwutygodniku "Teatr" wypowiedział się przeciw tworzeniu nowych teatrów w miastach, które od roku stały się stolicami woje­wództw. Uczynił jednak wyją­tek dla Elbląga, Słupska i Ra­domia. Kiedy znakomity aktor i prezes SPATiF-u wypowiadał się w sprawie geografii życia teatralnego, w Elblągu już od sześciu miesięcy działał dy­rektor przyszłego teatru, w Słupsku trwały ostre przygo­towania do otwarcia teatru muzycznego.

Każde z tych miast - Elbląg, Słupsk, Radom - ma budynki te­atralne. A także tradycje. W Słup­sku zaraz po wojnie działał teatr za­wodowy, w latach pięćdziesiątych istniał teatr rapsodyczny (dziś po­wiedzielibyśmy: teatr poezji), przez kilka lat scena słupska Bałtyckiego Teatru Dramatycznego samodzielnie przygotowywała przedstawienia tworzone przez aktorów tam zamie­szkałych, na scenie tej zwrócił na siebie uwagę Maciej Prus, dziś czo­łowa postać wśród inscenizatorów młodego pokolenia.

Z trzech miast, które tworzą nowe teatry, Elbląg wystartował naj­wcześniej. Choć uroczystą inaugura­cję pracy Teatru Dramatycznego w Elblągu zapowiedziano na połowę września tego roku, pierwszą pre­mierę teatr ten ma już za sobą. 27 marca Teatr Dramatyczny w Elblą­gu wystawił "Damy i huzary" Alek­sandra Fredry. Wystąpili aktorzy już zaangażowani do teatru elbląskiego (Danuta Mancewicz, Marta Sobolew­ska, Barbara Mikołajczyk, Elżbieta Jeżewska, Adam Wolańczyk, Hen­ryk Majcherek, Robert Rogalski) oraz

gościnnie Barbara Rychwalska (Ate­neum) i Lech Skolimowski (Wy­brzeże). Kiedy odwiedziłem teatr, trwał właśnie spektakl przedpołud­niowy dla młodzieży szkolnej, bodaj trzydzieste przedstawienie tej sztu­ki. Wyliczono, że co siódmy-ósmy mieszkaniec Elbląga już obejrzał "Damy i huzary". Daj Boże każde­mu teatrowi, żeby cieszył się takim zainteresowaniem obywateli miasta, w którym działa.

"Damy i huzary" oraz dane z naj­lepszego okresu działalności elbląs­kiej sceny Teatru im. Jaracza w Ol­sztynie pozwalają organizatorom no­wej placówki mieć nadzieję, że na scenie macierzystej sztuka może utrzymywać się na afiszu przez 30 wieczorów. To niemało. Dojdzie do tego działalność objazdowa: także kilkadziesiąt przedstawień. W zain­teresowaniu nowego teatru znajdują się Malbork, Braniewo, Pasłęk, Kwi­dzyn, Frombork. Dyrekcja teatru ma rejestr także scen mniejszych, na których będzie można wystawić sztuki o małej obsadzie, spektakle małych form teatralnych i monodra­my. Na razie brakuje tylko autoka­rów, które powiozą w teren aktorów, personel techniczny i rekwizyty. Już frekwencja na "Damach i hu­zarach" zaświadcza, że nowa placów­ka artystyczna jest nie tylko speł­nieniem ambicji władz nowego wo­jewództwa, ale zaspokaja potrzeby duchowe różnych grup społecznych; rozpoczyna działalność w środowis­ku, gdzie istniały tradycje i swojego rodzaju głód teatru. To nic, że obok ludzi spontanicznie przychodzących do teatru, na widowni znajduje się grupa osób, których obecność w te­atrze jest rezultatem zabiegów orga­nizatorów widowni. Spośród tych, którzy początkowo do teatru przyby­wają prowadzeni za rękę, wielu sta­nie się później szczerymi miłośnika­mi Melpomeny.

O samodzielny teatr Elbląg zabie­gał dawno, zanim miasto stało się stolicą województwa. Programy roz­woju kultury w woj. gdańskim (ostatni z 1972 roku) przewidywały przekształcenie elbląskiej filii tea­tralnej w placówkę samodzielną. Sa­modzielny start teatru odwlekał się: brakowało w Gdańsku pieniędzy i dość energicznych sojuszników pla­cówki artystycznej, ulokowanej po­za Trójmiastem.

Teatr mieści się w budynku kom­binatu kulturalnego, zbudowanego tu w latach pięćdziesiątych. Zajmu­je około 60 proc. kubatury budynku. Ma salę ogromną, mieszczącą 700 osób. W drodze do widowni teatral­nej dobiegają głośne dźwięki muzyki z dyskoteki i szum automatów salo­nu gier. Na takich, rozrywkowych formach oparł działalność swoją dom kultury. Wśród takich sąsia­dów (w budynku mieści się również Kino) znalazł się nowy - teatr. Gdy przechodnia zapytać o salon gier - natychmiast wskaże budynek ośrod­ka kultury. Gdy pytać o teatr - wzruszy ramionami. Takie są roz­miary popularności automatów, któ­re zainstalowano przed niewielu la­ty, i teatru, który - jako filia lub stała scena - istnieje od lat pięć­dziesiątych.

W przygotowaniach teatru do sa­modzielnego i uroczystego startu "Damy i huzary" spełniają rolę pró­by generalnej. Od jesieni ubiegłego roku trwały tu prace remontowe i adaptacyjne. Po raz pierwszy od 10 lat odmalowano pomieszczenia, po­koje gościnne przerobiono na pra­cownie i biura, zmieniono instalacje elektryczne (obecnie 120 obwodów regulowanych). Zamówiony został pulpit sterowniczy. W ciągu pół ro­ku stworzono pracownie teatralne, a to oznaczało wiele starań o maszy­ny stolarskie, maszyny do szycia i deficytowe materiały. Z pomocą w remontach i w wyposażeniu pracow­ni pospieszyły elbląskie zakłady pra­cy: zakłady odzieżowe "Truso", spół­dzielnia "Plastyk", fabryka wenty­latorów "Mawent" w Malborku, urząd telekomunikacyjny, przedsię­biorstwo budownictwa komunalnego. Zespół techniczny tworzono niemal od zera. Jego trzon stanowiła grupka pracowników elbląskiej sceny Teatru im. Jaracza z Olsztyna: Tadeusz Gerej - główny elektryk, Arkadiusz Bogdanowicz - brygadzista sceny, Stanisław Maciejak - kierownik fi­lii, Nina Błeszczyńska - organizator widowni. Obecnie zespół techniczny liczy 70 osób. Przyjmowano ludzi młodych i nie obeznanych z teatrem.

W lutym tego roku zadecydowano, że zostanie dobudowane nowe skrzydło budynku, w którym pomie­szczą się pracownie i zaplecze gospodarcze. Roboty mają zacząć się w tym roku.

Dyrektor i kierownik artystyczny teatru, Jacek Gruca, który w ostat­nich latach reżyserował w wielu miastach, głównie na Śląsku, nie zjechał tutaj - jak to czasem by­wa - ze swoją ekipą aktorską, idą­cą tam, dokąd idzie reżyser. W czasie reorganizacji teatrów szczecińskich kilku aktorów przeniosło się do Elbląga. W lutym tego roku do Elbląga zaproszono cały IV rok łódz­kiej szkoły aktorskiej. Studenci za­prezentowali 4 jednoaktówki, reży­serowane przez Jadwigę Chojnacką. Było spotkanie władz Elbląga ze studentami i liczne rozmowy. Re­zultatem są dwie umowy o pracę, podpisane przez tegorocznych absolwentów szkoły.

Mimo deficytu aktorów w kraju, dyrekcja teatru elbląskiego ma pew­ność, że skompletuje 25-osobowy zespół aktorski. Po prostu - do no­wego teatru aktorzy przychodzą chętniej, niż do teatru istniejącego od dawna.

Kierownictwo teatru jest skąpe w składaniu deklaracji i zapowiedzi. Sły­szę o trzech sztukach, które znajdują się w zainteresowaniu teatru: "Ku­piec wenecki" Szekspira (lub "Wszy­stko dobre, co się dobrze kończy"), "Na dnie" Gorkiego, "Fantazy" Sło­wackiego. Mimochodem dowiaduję się, że podpisano umowę na nową sztukę o temacie współczesnym. Kiedy rozmowa toczy się wokół spraw programowych, zjawia się przypomnienie, że 100-tysięczny El­bląg jest miastem robotniczym. Pa­da kilka słów o integracyjnej roli nowej placówki. O integracji szero­ko pojętej: o zjednywaniu społe­czeństwa dla sprawy, skłanianiu widowni do refleksji nad proble­mem, który zawiera się w sztuce. I o integracji w węższym znaczeniu: skupieniu wokół teatru tej grupy ludzi, którym nieobojętne są spra­wy kultury - grupy może najbar­dziej twórczej, ale rozproszonej.

Co tę scenę może wyróżnić wśród około 60 innych teatrów w kraju? Zapewne ani repertuar, ani wybit­ne indywidualności aktorskie. Ra­czej sposób interpretacji sztuk. Każ­de pokolenie aktorskie ma swoje wyobrażenie roli teatru i wnosi pew­ne odrębności w styl gry, w inter­pretację tekstu, w dialog z publicz­nością. Być może, że Jackowi Gru­cy uda się stworzyć kolektyw ze­spolony na zasadzie podobnego myś­lenia o człowieku i roli teatru w spo­łeczeństwie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji