Artykuły

Jego komedie mogą być zrozumiałe za granicą

Kraków. Robiąc "Zrzędność i przekorę" zastanawiałem się, dlaczego uznajemy Fredrę za gościa prawiącego jedynie zabawne historie?

W mojej inscenizacji zagrają Paulina Puślednik, Krzysztof Wieszczek, Roman Gancarczyk, Krzysztof Globisz i Jerzy Trela. Pracując nad tekstem dziwiłem się, dlaczego tak łatwo robimy sobie na przekór. Dlaczego uznajemy Fredrę za gorszego od pozostałych romantyków i zamknęliśmy do szuflady pełnej starych anegdot? Przecież nie mamy wielu polskich autorów dramatycznych z XIX wieku zdolnych przekroczyć granice Polski i być zrozumiałymi dla obcokrajowców, a jeszcze nie dajemy im szans, aby mogli się takiemu zjawisku jak Fredro przypatrzeć.

Dopóki będziemy traktować go jako wodewilistę, komika, a nawet nieszkodliwego idiotę, dopóty nie jesteśmy w stanie docenić tego, co naprawdę napisał. Popatrzmy choćby na to, że nie tworzył postaci, których nie akceptuje. Ta akceptacja ludzi nie znaczy, że autor pochwala wszystkie ich czyny, znaczy tyle, że autor nie znosi wynoszenia się ponad ludzką miarę. To ona daje możliwość osądzania drugiego bez naruszania jego godności, a także bez tak dobrze znanego wynoszenia się tego, który krytykuje i przemawiania z wysokości podejrzanego panteonu.

"Mówię, bom smutny i sam pełen winy" - daje się słyszeć i w fredrowskiej analizie ludzi i zdarzeń. Wtedy śmiech nie brzmi tak obco, ponuro i przykro. Współistnieje w widzu z jego humanizmem, z jego akceptacją drugiego człowieka, bez której nie ma wspólnoty - nie tylko narodowej, ale nawet zwyczajnie towarzyskiej. Człowiek u Fredry jest ułomny - to prawda, ale nie bez szans. Postępuje często podle i bez rozumu, ale nie leży na dnie przepaści, w lochach, z których nie ma wyjścia - jak na przykład u Gogola, u którego wiele postaci powinno na końcu sztuki strzelić sobie w łeb.

Dlaczego autor, odrzucając człowieka, akceptuje go zarazem i czy ten humanizm fredrowski czemuś służy? Czy nie należy w imię wyższych potęg, ważniejszych sztandarów ostrzej karcić, gniewniej krzyczeć, bezwzględniej piętnować? Może i należy. Ale skoro hrabia - jednak demokrata - chce tak łaskawie spoglądać na ludzi i świat, to nam, demokratom, od pięciu w końcu wieków, nie wolno tego nie uszanować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji