Artykuły

Pierwsza premiera - "Czas odwiedzin"

"Czas odwiedzin" w reż. Roberta Wichrowskiego w Teatrze Logos w Łodzi. Pisze Izabella Adamczewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Mitterer, autor wciąż w Polsce mało popularny, uważanyjest za przedstawiciela nurtu ludowego, który chętnie brał pod lupę zepchniętych na margines. Takich bohaterów przedstawił w czterech jednoaktówkach opublikowanych w 1985 roku w zbiorze "Czas odwiedzin". Łączyj e zasygnalizowany w tytule motyw wizyty w miejscu odosobnienia.

Robert Wichrowski, znany głównie z realizacji filmowych i serialowych (m.in. "Komisarz Alex"), wybrał dla Logosu "Pszenicę na autostradzie" i "Boczny tor". Spotkanie córki z ojcem i teścia z synową miało być pretekstem do zaakcentowania konfliktu generacji. Jego "Czas odwiedzin" jest jednak spektaklem nie tyle o trudach komunikacji między pokoleniami, co - po prostu - o samotności.

Największą zaletą tekstów Mitterera jest niejednoznaczność. Wybory, przed którymi stają bohaterowie, są niełatwe. W konflikcie nikt nie jest bez winy, ale też każdy ma swoje racje. Ta nieoczywistość interpretacji i ocen została na scenie zachowana. W "Pszenicy na autostradzie" pada pytanie o granicę pomiędzy szaleństwem a poczytalnością. Mirosław Henke gra pensjonariusza zakładu dla nerwowo chorych tak, że nie wiadomo do końca, czy powinien w nim zostać osadzony. Czy naprawdę nie poznaje córki, czy też chce ją w ten sposób ukarać (bo przecież "Do całkiem obcego człowieka nie mówi się tato")? Być może spiskowa teoria o "elektrycznych" jest tylko metaforą, a rozpaczliwa obrona zabranej pod autostradę ziemi i przerobionego na hotel domu zrozumiałym aktem bezsilności?

Teksty Mitterera nie wymuszają scenograficznych fajerwerków (powstały zresztą na bazie słuchowisk) - wystarczą stolik, dwa krzesła. To, co najważniejsze, odbywa się w rozmowie, w relacji pomiędzy odwiedzającym i odwiedzanym. Przez scenę przechodzi sanitariusz, w tle umieszczono szpitalne łóżko, a obsługa techniczna w strojach pielęgniarzy ukryta została w służbówce.

Rzetelnie do swoich postaci podeszły Jolanta Kowalska i Karolina Łukaszewicz. Ta pierwsza w roli pobłażliwej wobec starego ojca, zmęczonej życiem Eryki. Druga -jako rzeczowa i pewna siebie Synowa - przekonująco odegrała scenę psychicznego załamania. Na plan pierwszy wysuwają się jednak role męskie. Dymitr Hołówko znakomicie zagrał Roberta Aignera, emerytowanego urzędnika, który w domu opieki traktowany jest jak dziecko. Bronią staje się ironia i złośliwe starcze dziwactwa (irytujące, niedbałe - celowe? - rozsypywanie fistaszków; kiedy synowa sugeruje, żeby zdjął z głowy papierową koronę od wnuczki, odpowiada: - Mam abdykować? Nie teraz!). Odsunięty przez rodzinę na boczny tor, skrzywdzony Aigner sam nie stroni od okrucieństwa, terroryzując innego pensjonariusza, byłego hitlerowca.

"Czas odwiedzin" to spektakl dla miłośników teatru psychologicznego. W minimalistyczny sposób opowiada o relacjach międzyludzkich, motywacjach i emocjach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji