Artykuły

Miłość artystycznej pary

- Sztuka "Alfred Stieglitz Loves O'Keeffe" zafascynowała mnie do tego stopnia, że postanowiłam przetłumaczyć ją na język polski - mówi MAŁGORZATA ZAJĄCZKOWSKA przed premierą "Kocham O'Keeffe" w Kino-Teatrze Bajka w Warszawie.

Jan Bończa-Szabłowski: Ta sztuka pokazywana była już w USA i Francji. Dla nas niedzielna premiera w Kino-Teatrze Bajka będzie okazją do poznania pary niezwykłych artystów, o których w Polsce mało kto słyszał. Jak trafiła pani na tekst "Kocham O'Keeffe"?

Małgorzata Zajączkowska: W czasie pobytu w Stanach poznałam Lanie Robertsona, autora sztuk teatralnych i scenariuszy filmowych. Kiedy poprosiłam, by dał mi coś do poczytania, przysłał sztukę "Alfred Stieglitz Loves O'Keeffe". Zafascynowała mnie do tego stopnia, że postanowiłam przetłumaczyć ją na język polski.

Kim jest para bohaterów tej opowieści?

Georgia O'Keeffe, nazywana matką sztuki amerykańskiej, to kobieta, o której pisano, że mogła konkurować ze sławą Marilyn Monroe. Malarka obrazów przestawiających bardzo zmysłowe kwiaty. Alfred Stieglitz zaś jest uważany za prekursora fotografii artystycznej w USA; to kolekcjoner, wydawca, przyjaciel artystów. Pierwszy sprowadził do USA Picassa, Matisse'a, Cezane'a. Fotografie jego autorstwa osiągają dziś cenę kilkuset tysięcy dolarów.

Ich związek trwał ponad 30 lat. Georgia wspominała, że wiele mu zawdzięcza. Czy relacje między nimi przypominają bohaterów "Pigmaliona"?

O nie! Historia kwiaciarki Elizy, z której Higgins zrobił damę i wprowadził na salony, jest nieco inna. Georgia O'Keeffe była silną osobowością. Stieglitz stał się dla niej wielkim autorytetem, a jednocześnie pozwolił być sobą. Stanowili parę, która wyznaczała nurty, mody, kształtowała opinie nie tylko w środowisku artystycznym Nowego Jorku. Sztuka "Kocham O'Keeffe" opowiada dzieje ich fascynującego związku. Jest coś magicznego w tych postaciach, w ich stosunku do życia, do świata, do innych ludzi.

Niezwykłe były też przygotowania do premiery sztuki w Warszawie...

To prawda. Kiedy ją pokazywałam znajomym, każdy uznawał, że tekst jest interesujący, ale to wszystko. Pierwszym, którego naprawdę zafascynował, był Krzysztof Kolberger. Wiedziałam, że powinniśmy zrobić ją razem. On zaś zaangażował się do tego stopnia, że kiedy nie mogliśmy zdecydować się na reżysera, postanowił sam podjąć się tego zadania.

Nie odwiódł go od tego, jak wiem, nawet pobyt w szpitalu...

Krzysztof zachowywał się niebywale. Kiedy odwiedziłam go w szpitalu po ciężkiej operacji, na powitanie pokazał mi projekt scenografii. Wykonał go... z kilkunastu patyczków do badania gardła, poklejonych szpitalnym plastrem. Potem zadzwonił z sanatorium w Krynicy, że słuchając muzyki skomponowanej do spektaklu przez Włodzimierza Nahornego, napisał wiersz. Wokalizę nagrała Danuta Rinn. Z miesiąca na miesiąc przyciągaliśmywięc kolejnych pasjonatów, m.in. Mariolę Berg, szefową Kino-Teatru Bajka, która postanowiła być producentem spektaklu.

- Jesteście już po pierwszych przedstawieniach w Chorzowie...

- Reakcja tej publiczności dodała nam otuchy. Bardzo bym chciała, by widzom sprawiła ona taką przyjemność jak nam.

***

Georgia O'Keeffe, nazywana matką sztuki amerykańskiej, to kobieta, o której pisano, że mogła konkurować ze sławą Marilyn Monroe. Malarka obrazów przestawiających bardzo zmysłowe kwiaty. Alfred Stieglitz zaś jest uważany za prekursora fotografii artystycznej w USA; to kolekcjoner, wydawca, przyjaciel artystów. Pierwszy sprowadził do USA Picassa, Matisse'a, Cezane'a. Fotografie jego autorstwa osiągają dziś cenę kilkuset tysięcy dolarów.

Na zdjęciu: Małgorzata Zajączkowska i Krzysztof Kolberger w sztuce "Kocham O'Keeffe" w Kino-Teatrze Bajka w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji