Artykuły

Dyskretna pornografia dusz

"Dotyk" w reż. Małgorzaty Bogajewskiej w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.

To zapis dwóch intymnych, niemal równoległych rozmów z udziałem dwóch par bliskich sobie dotąd osób. Żony, która schwytała męża na homoseksualnej zdradzie, i ojca, który dowiaduje się od syna, że ten ma partnera, że "kocha inaczej". Reżyserka każe aktorom grać w tej samej przestrzeni, zagęszcza emocje, precyzyjnie cieniuje nastroje. Tworzy wrażenie, jakbyśmy otworzyli drzwi do cudzego mieszkania, weszli w sam środek cudzej rozpaczy i zastygli z zażenowania na widok niesłychanej pornografii dusz.

Patrzymy na bohaterkę Edyty Olszówki, jak szamoce się między obrzydzeniem a potrzebą bliskości, nie mogąc pojąć, że odtąd wszystko będzie inaczej. Że dotyk męża geja znaczy już co innego. Mąż Szymona Bobrowskiego skomle i przeprasza, bo wie, że agresja i pretensje skrywają bezradność kobiety, której zawaliło się życie. Ojciec Sylwestra Maciejewskiego próżno szuka w sobie winy za to, kim stał się jego syn, czemu nie chce być taki jak inni, dlaczego nie chce utrzymywać pozorów "normalności". Syn grany przez Krzysztofa Szerbińskiego mówi każde słowo z pełną świadomością ran, jakie zadaje ojcu. Nie czuje dumy, nie prowokuje. Wierzy, że rozmowa coś zmieni, wyczyści, ocali.

Otóż nie. Próżno by szukać w przedstawieniu moralizowania, że niby każdy ma prawo do swoiście pojętej miłości. Modzelewski nie napisał sztuki o gejowskim coming out, ale o cierpieniu, jakie zadaje się innym, wyznając prawdę. Autor patrzy na miłość, zdradę i rodzinę, nie dzieląc zachowań na hetero- i homoseksualne. Najważniejszy jest człowiek, który oszukuje, i ofiara jego oszustwa. Zawiedzione zaufanie. Ciężar odpowiedzialności za to, kim się jest i kim chce się być. Poszczególne sceny wydają się świadomie urwane na długo przed ich rzeczywistym końcem. Emocje bohaterów zostają zawieszone, przycichają, by zapewne za chwilę wybuchnąć z jeszcze większą mocą. Nic się nie wyjaśnia, nie słychać westchnienia ulgi, że już po wszystkim. Noc jeszcze długa, po niej będą kolejne.

Bogajewska trafnie wyczuła intencję dramaturga. Jest w swoim podejściu do bohaterów dyskretna i czuła. Ostentacyjnie obiektywna, nikomu nie przyznaje automatycznie racji, nie liczy punktów, ciosów, trafień. Pokazuje za to, że prawda nie zawsze uwalnia. Przeciwnie: to kłamstwo daje komfort, a iluzja - szansę na normalność. Trudne, dwuznaczne przesłanie, ale właśnie dlatego prawdziwe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji