Artykuły

Historia w rzymskiej todze. TEATR

Ze szczególnym zainteresowaniem oczekujemy każdej nowej premiery w Teatrze Dramatycznym,gdyż wiele z nich określa możliwości naszego teatru w ogóle. Teatr ten ma swą indywidualność,klimat,styl,prowokuje do myślenia,do angażowania się we współczesność. Druga prapremiera sztuki Friedricha Durennmatta "Romulus Wielki" jest również najwyższej próby teatralnej. Jej "rzymskość" jest, oczywiście,pretekstem,który zaznaczył sam autor w podtytule "niehistoryczna komedia historyczna". Idzie o problem,który całkowicie można zaliczyć do spraw współczesnych. Dramat pt. "Romulus Wielki" - to przecie wszystkim teatralny dylemat o roli człowieka współczesnego wobec historii,a raczej jej deterministycznych zmian i przeobrażeń. Wprawdzie bohater na scenie jest w rzymskiej todze,gdyż tak się składa,że jest ostatnim cesarzem Rzymu - Romulusem,oczekującym zagłady swego imperium. Już wódz Germanów Odoaker zbliża się do Rzymu na czele swych wojsk. Cały dwór cesarski na czele z cesarzową,córką i ministrami ucieka na południe,unosząc w sobie płonne nadzieje obrony dawnej świetności rzymskiej. Ale miejsce cesarza Romulusa,grabarza Rzymu,znajduje się przy Jego mogile,do której on sam prowadził siebie najkrótszą drogą w okresie swego panowania,nic nie czyniąc w jego obronie. Miał być to ostatni kielich goryczy Romulusa przed śmiercią,zanim złoży głowę pod germańskim mieczem, karą za winy i ceną nowych przeobrażeń historycznych. To wszystko,co człowiek może zrobić,zdaniem Romulusa,dla odmłodzonej historii. Cóż,bardzo szarmancki i wykwintny gest. Ale nas,jako marksowskich deterministów to nie zadowala. Dobrze wiemy,że od dziesiątków lat istnieją już skuteczne metody wywierania wpływu na kształtowanie się procesów historycznych. Historia pod wpływem obozu socjalistycznego coraz bardziej zaczyna przemieniać się z gęstej dżungli w dobrze utrzymany ogród,w którym obowiązuje międzynarodowy kodeks współżycia człowieka z człowiekiem. Patrząc na scenę i analizując postępowanie Romulusa, znajdujemy w sobie również pewne akcenty krytycyzmu wobec samych siebie. Jakże często,jako świadomi budowniczowie socjalistycznego porządku w naszym domu,jako organizatorowie nowych historycznych przemian,okazujemy,o zgrozo,wobec tak do niedawna groźnego żywiołu jak historia - pyszałkowatość, W innych okolicznościach traktujemy ją znowu jak niesforną dziewczynę,z którą szczęśliwie zakończyliśmy okres niepewnych flirtów,zawierając z nią trwałe związki małżeńskie. Jest to niewątpliwie powód do dumy. Druga strona jest zapewne również zadowolona z takiego obrotu rzeczy i dobrze się czuje w naszych mocnych męskich ramionach. Może dlatego nie podzielamy wielu z deterministycznych uczuć i wątpliwości. Na Zachodzie,w warunkach życia kapitalistycznego,problem ten ma nieco inne zabarwienie,jak również w większym stopniu-wypełnia treść życia psychicznego i intelektualnego współczesnego człowieka. Tam inaczej brzmi pytanie cesarza Romulusa "...czy mamy prawo jeszcze się bronić? Czy mamy prawo być czymś więcej niż ofiarą?". Durennmatt niejednokrotnie definiując rzeczywistość,daje wystarczający dowód,iż nic co ludzkie nie jest mu obce. Rzeczywistość poznajemy przede wszystkim poprzez rolę Romulusa,który jest osią konstrukcyjną całej sztuki. Jego rola jest złożona,posiada wiele wątków,które trzeba prowadzić,jednocześnie świadomie je rozwijając w miarę rozwoju wypadków. Romulus jest cesarzem rzymskim w masce kabotyna,jest współczesnym grabarzem w todze,jest dobrym i mądrym człowiekiem,tragicznym ojcem kochającym córkę,który "przez dwadzieścia lat udawał błazna i jego otoczeniu nie przyszło do głowy,że w tym szaleństwie jest metoda". To wielka rola,dźwigająca całą sztukę. Cieszymy się,że Świderski podjął się wielkiego trudu i dopisał tworząc swym aktorstwem jedno z największych swych dzieł. Świderski opracował właściwie dokładny klucz do roli Romulusa,który polega na tym,że w miarę rozwoju wypadków i zbliżania katastrofy dekonspiruje pajaca-cesarza,jak gdyby zdejmując kolejne maski z twarzy. Skretyniały hodowca kur w złotym cesarskim wieńcu na głowie pozbywa się ostatnich złotych liści,pokrywając ostatnie wydatki przed katastrofą,ale jednocześnie schodzi jak gdyby w głębszą warstwę swej roli. Innymi słowy Świderski jak gdyby poddaje swą rolę kolejnym stopniom humanizacji,aby odsłonić twarz,myśli i uczucia,a czyni to nieustannie od chwili,kiedy pełen bólu i cierpienia pragnie zmusić córkę Reę do posłuszeństwa,aby nie wychodziła za maż dla ratowania ojczyzny za germańskiego kupca."...Moja córka podda się woli cesarza.Cesarz wie co czyni,kiedy swoje państwo rzuca w płomienie,kiedy daje upaść temu,co nadaje się tylko na złom i depcze to,co należne jest śmierci." Trzeba przyznać,że właśnie młodziutka Rea - Alicja Wyszyńska była prawdziwie rzymską dziewczyną,dopisał jej wdzięk i aktorstwo. Wielką i godną podziwu jest scena w sypialni Romulusa,zwłaszcza groteskowa próba sztyletowania cesarza. Ale na chwilę przedtem,w ogołoconym pałacu po ucieczce żony, która zabrała wszystkie cenne przedmioty,Romulus,każe przynieść sobie wiersze Katullusa,a kiedy lokaj rozkłada ręce,gdyż książkę również zabrała cesarzowa,Romulus postanawia odtworzyć wiersze z pamięci. To skandowanie na tapczanie w wykonaniu Świderskiego jest wstrząsające nie tylko dlatego,że urzeka aktorsko,ale również dlatego,że Świderski chce jak gdyby hamować proces dekonspiracji hodowcy kur,aby nie ukazać tragicznego losu samotnego człowieka,porzuconego przez wszystkich,niezrozumiałego przez najbliższych,aby zdobyć siły na wytrwanie do końca. Trzeba poskromić strach i być przygotowanym na wszystko,a jednocześnie wytrwać za wszelką cenę. Czeka go jeszcze najcięższy cios. Oto do pałacu przybywa Odoaker - zwycięzca na czele swych wojsk. Wreszcie śmierć zatrzaśnie wieko nad trumną Rzymu,a jednocześnie nada od dawna oczekiwany sens życiu Romulusa. Tymczasem,gdy to następuje,Odoaker okazuje się równie zapalonym hodowcą kur,a Romulus,z sędziego,o zgrozo,przedzierzga się w podsądnego. Po prostu historia znalazła inne wyjście z sytuacji i zwolniła ostatniego cesarza z pełnionych dotychczas obowiązków. Cóż ma czynić? Oddaje dobrowolnie swą cesarską togę zwycięzcy,a sam z popiersiem Romulusa Pierwszego,założyciela Rzymu,pod pacha, odchodzi na emeryturę. W posłowiu Durennmatt słusznie chyba stwierdza,"że i na tym właśnie polega jego wielkość,iż ma dość rozsądku i mądrości,aby tę emeryturę zaakceptować". Te nowe trudności Świderski pokonuje genialnie,przez odrzucenie wszystkiego co poprzednio służyło mu do zbudowania roli cesarza-grabarza. Końcowy tragizm polega przecież na tym,że przed nami stoi tylko człowiek,który poniósł całkowitą klęskę,a z cesarzem: łączy go jedynie godność,z jaką przyjął ostatni cios,gdyż historia odrzuca jego ofiarę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji